Publikujemy fragmenty książki „Kościół wykluczonych. Teologia z perspektywy Nazaretu” autorstwa Victora Codiny SJ w tłumaczeniu Kaspera Mariusza Kapronia OFM.
***
Fundamentem latynoamerykańskiej tradycji teologicznej jest traktowanie ubogich jako uprzywilejowanego locus theologicus i podstawy hermeneutyki.
Aby właściwie zrozumieć teologiczną koncepcję nadającą ubogim status locus theologicus, która dla wielu jeszcze dzisiaj jest zaskakująca, wystarczy przypomnieć, że już w XVI wieku hiszpański teolog Melchor Cano OP (1509–1560) w sławnym traktacie na temat miejsc teologicznych (De locis theologicis, Salamanca 1563) dokonał rozróżnienia na miejsca teologiczne większe lub fundamentalne (Pismo Święte, Tradycja, która wyraża wiarę Kościoła przez dokumenty soborów, wypowiedzi Magisterium i nauczanie teologów) i miejsca teologiczne komplementarne lub pochodne (rozum naturalny, filozofia i wydarzenia historyczne). Przez wieki teologicznej refleksji te komplementarne miejsca teologiczne zostały doprecyzowane, nabierając coraz większego znaczenia: liturgia, sztuka, doświadczenie Kościołów lokalnych, znaki czasu i w Ameryce Łacińskiej ubodzy.
W przypadku Ameryki Łacińskiej nie chodzi o to, aby zastąpić podstawowe miejsca teologiczne komplementarnymi, a jedynie interpretować wiarę i tradycję Kościoła z perspektywy tego uprzywilejowanego miejsca hermeneutycznego, czyli ubogich. Nie należy w najmniejszym stopniu rozumieć tego jako próby kanonizacji ludzi biednych lub ich sublimacji w wymiarze marksistowskim, a jedynie opracowanie teologicznej lektury Pisma Świętego. Ubodzy są grzesznikami, podobnie jak wszyscy inni ludzie, jednakże ze względu na ubóstwo i cierpienie są oni szczególnymi adresatami Bożej miłości i łaskawości. Uzasadnienie tego uprzywilejowania, jak to już zostało przedstawione, nie opiera się na przesłankach antropologicznych – świętości ubogiego – lecz teologicznych i wynika niejako z psychologii Boga – czułego i współczującego serca Boga, który odczuwa ból, widząc cierpienie ludzkości, i pała gniewem wobec niesprawiedliwości, jaką znosić muszą ludzie ubodzy, gdyż niesprawiedliwość sprzeczna jest z Bożym projektem względem ludzkości, którym jest królestwo Boże.
Księga Wyjścia, ewangeliczna praxis Jezusa z Nazaretu i Jego identyfikacja z ubogimi w opisie Sądu Ostatecznego (Mt 25,31–46) są podstawą dla uprzywilejowanego miejsca, jakie ubodzy zajmują w Kościele i w teologii. Ich sytuacja zubożenia i cierpienie powinny wytrącać nas z postawy wygodnego życia, prowadzić do nawrócenia i podjęcia zobowiązań wynikających z ogólnoludzkiej solidarności. Są oni ukrzyżowanymi tego świata, których należy zdjąć z krzyża. Są oni wikariuszami Chrystusa według wyrażenia używanego w średniowieczu.
[…]
Przez ostatnie dziesięciolecia sytuacja ubóstwa w Ameryce Łacińskiej i na całym świecie nie tylko nie została rozwiązana, lecz rozwarstwienie społeczne w wymiarze globalnym znacznie się pogłębiło, powiększając obszar ekstremalnego ubóstwa, stąd też pytanie Gutiérreza: „Gdzie tej nocy będą spać ubodzy?” pozostaje ciągle w mocy. Opcja na rzecz ubogich jest ciągle aktualna i wymaga od nas zaangażowania.
Opcja ta, która na samym początku zasadniczo koncentrowała się na zagadnieniach socjalnych, z biegiem czasu wzbogaciła się o szersze i bardziej kompleksowe spojrzenie, przede wszystkim o obowiązek głoszenia Ewangelii ubogim. Ewangelizacja ludzi ubogich jest znakiem mesjańskim (Mt 11,5; Łk 7,22), o czym przypomniał Sobór Watykański II (Lumen gentium, nr 8). Papież Paweł VI stwierdził, że ewangelizacja ściśle wiąże się z wyzwoleniem i promocją ludzką (Evangelii nuntiandi, nr 31). Głoszenia Ewangelii ubogim nie można oczywiście zawęzić tylko do nauczania katechizmu, ponieważ jest to proces, który zakłada zaangażowanie na rzecz Królestwa sprawiedliwości i solidarności. Gustavo Gutiérrez zastanawiał się nad kwestią: „Jak ewangelizować ubogich i jak mówić o Bogu ludziom, którzy cierpią”.
Z opcji na rzecz ubogich, z zaangażowania na rzecz wyzwolenia i z pragnienia ewangelizowania maluczkich rodzi się duchowość głęboko zakorzeniona w rzeczywistości latynoamerykańskiej: duchowość wyzwolenia, to znaczy bycie osobą kontemplacyjną, co prowadzi do wyzwolenia; czerpanie ze źródła, z którego gasi swe pragnienie lud, ze źródła, które absorbuje łzy i ludzką krew.
Od ubogich jako przedmiotu działań i refleksji do ubogich będących podmiotem Kościoła
Sama opcja na rzecz ubogich oraz wysiłki ewangelizacyjne, jakkolwiek byłyby one szlachetne i konieczne, nie zmienią sytuacji, w której ubodzy postrzegani są jedynie jako przedmiot działań o charakterze socjalnym i misyjnym Kościoła. Podejmowane są liczne zadania, których celem jest wyzwolenie tego konkretnego sektora Kościoła, czyli osób ubogich, z jego sytuacji marginalizacji i z religijnej i intelektualnej ignorancji. Sprawia to wręcz wrażenie, jakby osoby niebędące ubogimi optowały na rzecz ubogich.
Traktowanie ubogich jedynie jako przedmiotu misji Kościoła, a nie jako podmiotu eklezjalnego zostaje dodatkowo wzmocnione przez grupy intelektualistów, którzy w ubogich widzą przede wszystkim ignorantów, a przez to krytycznie odnoszą się do katolicyzmu ludowego i deprecjonują pobożność ludową. Grupy te uznają co prawda, że religijność ludowa jest przebogata w zewnętrznych formach wyrazu, doceniają jej wartości kulturowe i ogólnoludzkie, zachwycają się pięknem świątecznych manifestacji religijnych, równocześnie jednak opisują te zjawiska, wskazując na istniejące w nich braki w wiedzy biblijnej i katechetycznej, synkretyzm łączący katolicyzm z elementami religii niechrześcijańskich, powierzchowność, wiarę nacechowaną magią i zabobonem. Innymi słowy, jest to religijność, której brak odniesienia do życia moralnego oraz społecznego i wewnętrznie nie przemienia człowieka. Jest to religijność przednowoczesna, bez racjonalnych i naukowych fundamentów, w sposób infantylny podchodząca do wiary, karmiąca się cudownymi zjawiskami, uzdrowieniami i nadprzyrodzonymi boskimi interwencjami w świecie, nawiązująca relacje z rzeczywistością nadprzyrodzoną na poziomie kupieckim, gdzie obietnica złożona Bogu ściśle wiąże się z nadzieją otrzymania konkretnych dóbr i ostatecznie prowadzi do przyjęcia postawy całkowicie pasywnej wobec cierpienia ludzi i niesprawiedliwości istniejącej w świecie.
Ta krytyczna postawa wobec religijności i katolicyzmu ludowego, typowa dla europejskich prądów oświeceniowych, została przejęta przez liczne grupy Kościoła latynoamerykańskiego, w tym także w początkach teologii wyzwolenia przez niektórych teologów tego kierunku. Ubodzy byli więc jedynie przedmiotem współczucia, ku którym ukierunkowane były akcje o charakterze dobroczynnym podejmowane w Kościele przez warstwy bogatsze. W późniejszym okresie jednak teologia wyzwolenia oraz liczne środowiska w Kościele Ameryki Łacińskiej zmieniły swój ogląd rzeczywistości, dostrzegając w pobożności ludowej liczne elementy pozytywne, w tym także te o wyzwalającej sile.
Dlatego też warto się zastanowić, czy nie nadszedł już właściwy moment, aby uczynić krok naprzód, wychodząc poza koncepcję ubogich jako jedynie tych, na których ma być ukierunkowana dobroczynna działalność Kościoła i pomoc ze strony ludzi bogatych. Kiedy 11 września 1962 roku Jan XXIII mówił o Kościele ubogim, z całą pewnością miał na myśli nie tyle Kościół, gdzie ubodzy są tymi, na których ukierunkowana jest działalność dobroczynna i wobec których podejmowane są wysiłki ewangelizacyjne, ile wspólnotę, w której ubodzy są rzeczywistym i pełnoprawnym podmiotem.
***
Victor Codina SJ, „Kościół wykluczonych. Teologia z perspektywy Nazaretu” (tłum. Kasper Mariusz Kaproń OFM), Wydawnictwo WAM 2018
***
Pozostałe teksty z bieżącego numeru dwutygodnika „Kontakt” można znaleźć tutaj.
***
Polecamy także:
***
Pozostałe teksty z bieżącego numeru dwutygodnika „Kontakt” można znaleźć tutaj.
Victor Codina
O. Kasper Mariusz Kaproń