fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Ile mnie we mnie, gdy Słowo staje się Ciałem…

„Życie przyjmuje się takim, jakie przychodzi”, bo Bóg wciela się w życiu takim, jakie ono jest. Tylko w takim życiu może się zrealizować Miłość. Ona nie realizuje się w życiu, które „powinno być”.
Ile mnie we mnie, gdy Słowo staje się Ciałem…
ilustr.: Christina Yavorchuk

Kolejny raz podejmuję próbę świadomego zmierzenia się z świętowaniem Boga wcielającego się w świecie w postaci człowieka. Próby te często wydają mi się bezowocne, czy wręcz pozbawione sensu, a ja sama wciąż mam wrażenie, że prześlizguję się niejako po powierzchni Tajemnicy. Czasami chyba nawet nie próbuję się prześlizgiwać, zastygam jedynie w bezruchu i usiłuję przeczekać brak pewności, wątpliwości, chaos, własne poczucie niespełnienia i nieadekwatności. Czasami zastanawiam się, czy nie usiłuję „przeczekać” własnego życia…

W jakimś stopniu przez Adwent towarzyszył mi w tym razem Richard Rohr ze swoim „Uniwersalnym Chrystusem”. Chociaż „towarzyszył” to zbyt dużo powiedziane, raczej otworzył kolejne pytania i możliwości, nie próbując jednak sugerować wiążących odpowiedzi.

W ostatnich dniach z kolei, wspólnie z przyjaciółmi, czytaliśmy poplątaną historię Abrahama i jej wątek związany z Hagar i Izmaelem (Rdz 16, 1-16). Na pierwszy rzut oka tekst niewywołujący skojarzeń z Bożym Narodzeniem. A jednak… W interlinearnym przekładzie z języka hebrajskiego, słowa skierowane przez Boga do Hagar brzmią: „Oto poczęłaś i urodzisz syna i nazwij go imieniem Iszmael” (Rdz. 16, 11). Czy to zdanie nie brzmi przypadkiem znajomo? Czy podobnej, a jednocześnie jeszcze dalej idącej obietnicy nie usłyszała Maryja? Czy Hagar nie otrzymuje jednocześnie przyrzeczenia takiego samego, jak to otrzymane wcześniej przez Abrahama (Rdz 16, 10)? Wcielenie Boga nie jest tylko dla wybranych i nie realizuje się „w pełni” tylko w konkretnej grupie. Bóg wciela się w historię niewolnicy i uznaje ją za równą historii „ojca wiary”. W słowach wypowiedzianych do „obcej” słychać zapowiedź słów skierowanych do Matki Boga, którego pamiątkę narodzenia właśnie świętujemy.

Wcielony w moje życie

W tym kontekście uświadamiam sobie, że doświadczenie i świętowanie Wcielenia, w ramach konkretnego Kościoła, nie daje nam monopolu na Prawdę, nie umniejsza także doświadczenia Pełni przez innych. Wspomniany wyżej Rohr pisze, że Jezus narodził się w świecie już przesiąkniętym Chrystusem, którego pierwszym Wcieleniem było Stworzenie.

Wierzę, że Bóg nieustannie wciela się w historię całego stworzenia, historię poszczególnych ludzi, a więc wciela się także w moim życiu. I wierzę, że z tym Wcieleniem wiąże się, składana nieustanie i niezmiennie realizowana, obietnica zespolenia losu Boga z naszym (moim) losem. Obietnica ujawniająca jakiś niewyobrażalny potencjał każdego stworzenia, możliwy do zrealizowania przez Miłość w jej różnorodności i wielowymiarowości. Tylko że często również, a może szczególnie, w Kościele, próbujemy pozbawić innych (a czasami samych siebie) możliwości spełnienia się tej obietnicy, twierdząc, że nie są (nie jesteśmy) jej jakoby godni. „Najlepiej” do tego celu nadaje się „nazywanie” cudzych grzechów i odmawianie współuczestnictwa we wspólnocie tym jakkolwiek „niestandardowym”. A wszystko to „w imię” Słowa, które zamieszkało pośród nas, nie stawiając żadnych warunków wstępnych.

W ostatnim, dość już długim, czasie doświadczam, że Wcielenie Boga w moim życiu, które w pierwszym odruchu kojarzy mi się raczej z Jego objawieniem, jest doświadczeniem Jego ukrycia. Pozostaje we mnie nadzieja, że to ukrycie jest jedynie pozorne i przemijające, co nie zmniejsza jednak niepewności, a momentami wręcz frustracji. Wobec braku innej opcji, czekam… i szukam wśród ludzi i w sobie. I tym, czego szukam, jest Miłość, umiejętność jej dawania i przyjmowania.

Pójść za Miłością

Przed tym kolejnym Bożym Narodzeniem „chodzi za mną” historia Janusza Korczaka, znowu pozornie niezwiązana ze świętowaniem Wcielenia Boga, a w rzeczywistości oddająca istotę tego Wcielenia, jaką jest podążanie w życiu za Miłością, która daje odkupienie. Bo to przecież Miłość (taka realizowana w drobnych i większych sprawach zwykłego życia, prawdziwa bliskość z ludźmi i dzielona z nimi codzienność) spowodowała, że Korczak był w stanie poświęcić swoje życie. To nie był wybór cierpienia (które zresztą nigdy nie jest środkiem ani celem samym w sobie), tylko wybór pójścia za Miłością (pozostania z tymi, których kochał i do których miłość praktykował przez całe życie) w sytuacji, gdy w inny sposób niż przez śmierć, było to niemożliwe. Czy nie to właśnie pokazał Logos, którego przyjście właśnie upamiętniamy, który nie będąc „formalnie” Bogiem Korczaka, spełnił obietnicę Wcielenia w jego życiu?

Nie tak dawno znajoma, opowiadając mi o swoim doświadczeniu misji w Ameryce Łacińskiej, użyła słów: „Życie przyjmuje się takim, jakie przychodzi”. Na misjach doświadczyła właśnie takiego Kościoła, który próbuje budować wzajemne relacje w oparciu o te słowa. I to znowu nawiązuje do Bożego Narodzenia – Bóg wciela się w życiu takim, jakie ono jest. Tylko w takim życiu może się zrealizować Miłość. Ona nie realizuje się w życiu, które „powinno być”, bo takie życie po prostu nie istnieje, a jego projekcja często uniemożliwia nam odnalezienie siebie. Im bardziej pozwolę sobie na bycie sobą, z moimi pragnieniami, miłościami, tęsknotami, marzeniami, a także chaosem i nadziejami rozwianymi w drodze autentycznego poszukiwania Prawdy, Dobra i Piękna, tym bardziej mam szansę na poznanie Boga, który nieustannie się wciela.

Brat Eloi Leclerc OFM pisał, że „Bóg nie konkuruje z rzeczywistością, ale w pełni z nią współpracuje”. Przy okazji świętowania pamiątki Bożego Narodzenia życzę Państwu, a także samej sobie, dostrzeżenia i przyjęcia tej prawdy w swoim życiu.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×