fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

I ty możesz zostać doktorem!

W Szkole Głównej Handlowej każdego roku obronionych zostaje kilkadziesiąt doktoratów. Zdecydowana większość z nich wzbudza dość niewielkie zainteresowanie poza radą przeprowadzającego przewód kolegium i bliskimi doktoranta. 9 marca sytuacja wyglądała zdecydowanie inaczej – przepełniona i zadająca mnóstwo pytań sala zdecydowanie zadziwiła społeczność SGH.
I ty możesz zostać doktorem!
Ilustr.: Andrzej Dębowski

Co sprawiło, że oprócz profesorów obronę odwiedziło kilkadziesiąt młodych osób, wypełniając aulę w sposób zdecydowanie przekraczający normy bezpieczeństwa przeciwpożarowego (które, jak się okazało, niespecjalnie obchodzą przeprowadzającą obronę komisję)? Wbrew podejrzeniom przybyłej ze Szczecina recenzentki nie była to „nowatorska” tematyka pracy dotycząca YouTube, a raczej wątpliwości związane z jej jakością oraz osobą doktoranta – Mateusza Grzesiaka.

Postaci najsłynniejszego w Polsce coacha i mówcy motywacyjnego i związanych z nim kontrowersji raczej nie trzeba czytelnikom „Kontaktu” szerzej przedstawiać. Powszechnie donoszą o nich media, między innymi Gazeta Wyborcza, Newsweek czy Tygodnik Powszechny. Ostatnio do zarzutów o hochsztaplerstwo dołączyły kolejne związane z podejściem coacha do „medycyny alternatywnej”. Mateusz Grzesiak na internetowym forum przekonywał, że polipy można wyleczyć siłą woli, epilepsję pokonać perswazją, a coaching w walce z rakiem może być skuteczniejszy nawet od chemioterapii.

Jakie badania przeprowadził Mateusz Grzesiak? Obroniona praca doktorska opiera się na trzech przeprowadzonych wywiadach oraz jednej ankiecie w internecie. Jak komentuje Jan Zygmuntowski, reprezentant Samorządu Studenckiego w radzie Kolegium Ekonomiczno-Społecznego SGH: „To może wystarczyć do przygotowania pracy licencjackiej, ale nie do doktoratu”. O ile przedstawiona praca może budzić wątpliwości, doktorantowi nie można odmówić zdolności retorycznych. Komisja właściwie jadła mu z ręki, nawet gdy przekonywał, że afera polipowa to postprawda i manipulacja, a pisma przedprocesowe wysłane do osób, które ją ujawniły, to po prostu sposób komunikacji.

Przedstawione recenzje pracy wzbudziły oddźwięk w społeczności akademickiej. Jak stwierdza recenzent: „W pracy nie zaprezentowano treści dotyczących ekwiwalencji […] w badaniach międzynarodowych, jednakże Autor zapewnił (s. 95), że miał świadomość wielu wymagań i rygorów, jakie te badania muszą spełniać”. Autor bloga habilitant2012, piętnującego słabości polskiej nauki, komentuje: „Gdy to przeczytałem, moja szczęka postanowiła opuścić mnie i spaść na podłogę. Ten fragment daje zupełnie nowe możliwości dla potencjalnych doktorantów. Wszak, co prawda, nie zrobiłem przeglądu literatury, ale zapewniam, że wszystko przeczytałem. Ba, co prawda, przedstawiam tylko wnioski, ale szczerze obiecuję, że badania zrobiłem i wszystko wyszło tak, jak napisałem. W przypadkach ultracelebryckich rozważyłbym nawet obronę doktoratu na podstawie zapewnienia doktoranta, że rozprawę rzeczywiście ma, ale w domu. Jednak gorąco zapewnia, że to świetna rozprawa. Stopień się należy jak psu buda, nie?”.

Obrona zakończyła się jasnym wynikiem – komisja jednogłośnie zadecydowała o jej przyjęciu. Promotor pouczył zgromadzonych na sali młodych ludzi, że na starość spokornieją. Rada Kolegium Zarządzania i Finansów w przyszłym miesiącu ostatecznie zatwierdzi przyznanie tytułu doktorskiego. Niesmak jednak pozostaje, tym bardziej, że podobnych doktoratów broni się w Polsce dużo więcej. Nikogo jednak to specjalnie nie interesuje. Wstyd umarł.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×