fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Globalne problemy na Narodowym

11 listopada, warto spojrzeć na Stadion Narodowy w Warszawie. Wznieść się nad gąszcz marszów, manifestacji i kontrmanifestacji  i pokibicować reprezentacjom niemal wszystkich państw świata w próbie osiągnięcia porozumienia. W sprawie  istotnej dla nas wszystkich.

ilustr.: Antek Sieczkowski

11 listopada tego roku warto spojrzeć na Stadion Narodowy. Nie tylko dlatego, że jego kolorystyka doskonale współgra z patriotycznym charakterem Święta Odzyskania Niepodległości. W tym roku, 11 listopada, rozpocznie się 19 Konferencja Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatycznych. To  niezwykle ważne wydarzenie.
 
Kiedy w 1992 roku w Rio de Janeiro podpisywano Konwencję Klimatyczną istniało już dość powszechne i podparte naukowym autorytetem przekonanie, że temperatura naszego globu powiększa się. Co więcej, odpowiedzialnymi za ten stan rzeczy uznano ludzi, którzy w procesach przemysłowych, transporcie czy energetyce emitują nadmierną ilość gazów zwanych cieplarnianymi (chodzi głównie o dwutlenek węgla i metan). Ich znaczne nagromadzenie w atmosferze powoduje zatrzymywanie na Ziemi części energii pochodzącej ze słońca. Im większe stężenie gazów cieplarnianych, tym bardziej zwiększa się średnia temperatura naszego globu. Efekt ten jest przyspieszany także poprzez wycinkę lasów pochłaniających dwutlenek węgla.
 
Naukowcy przestrzegali, że nadmierne ocieplenie Ziemi może doprowadzić do poważnych i nieodwracalnych szkód w środowisku naturalnym: zmian klimatu, czy podniesienia się poziomu mórz i oceanów. Przestrzegano także przed częstszymi suszami, okresami nieurodzaju i możliwością znacznie intensywniejszego występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych jak burze, cyklony czy silne upały. Wstrząs jaki te zmiany wywrą na globalnej ekonomii, może doprowadzić do politycznej destabilizacji na całym świecie. Przewidywano, że choć dotkną one boleśnie wszystkich ludzi, to szczególnie odczuwalne będą dla najsłabszych: ubogich z krajów trzeciego świata czy mieszkańców małych wyspiarskich państewek.
 
U podstaw Konwencji Klimatycznej i innych międzynarodowych postanowień leży założenie, że zapobiec poważnym, globalnym, zagrożeniom można tylko poprzez skoordynowaną współpracę wszystkich państw. Konwencja zawierała między innymi ogólne zobowiązania rządów (zwłaszcza tych rozwiniętych państw, których działalność przyniosła najwięcej szkód) do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i poczynienia innych kroków na rzecz walki z ubóstwem i zrównoważonego rozwoju.
 
Kulawa odpowiedzialność
Postanowienia Konwencji Klimatycznej okazały się nazbyt ogólne. Pilna potrzeba działania doprowadziła do podpisania w 1997 r. Protokołu z Kyoto. Ta międzynarodowa umowa zmuszała kraje rozwinięte do przyjęcia konkretnych ograniczeń w emisji gazów cieplarnianych, ustanawiając jednocześnie szereg mechanizmów sprzyjających m.in. technologicznemu wsparciu krajów rozwijających się. Zainicjowano także handel emisjami gazów cieplarnianych i ujednolicono sposób ich badania. Wszystko w myśl zasady wspólna lecz zróżnicowana odpowiedzialność. Jako pierwszy okres w którym miały obowiązywać ograniczenia przyjęto przedział między 2008 a 2013 rokiem.
 
Protokół z Kyoto nie był wolny od wad. Wśród 38 państw zobowiązanych do ograniczeń nie znalazły się na przykład Chiny, Indie, czy inne mające znaczny udział w globalnej produkcji gazów cieplarnianych. Okazało się też, że Mechanizmy handlu emisjami nie spowodowały ani znacznego transferu nowych technologii do krajów rozwijających się, ani nie wpłynęły realnie na stężenie dwutlenku węgla w atmosferze.
 
Częstym zarzutem jest także nierówne traktowanie państw: jedne zmuszane są do daleko idących ustępstw, od innych nie wymaga się żadnych konkretnych działań.  Do tego przyjęte zobowiązanie do zmniejszenia emisji o 5% w stosunku do stanu z 1990 roku były zdecydowanie zbyt niskie by  wywołać pożądany skutek.
 
Podczas negocjacji dały o sobie znać interesy narodowe poszczególnych państw. USA,  kraj o najwyższym wskaźniku emisji, od początku odmówiły ratyfikacji Protokołu). Kanada po pewnym czasie odstąpiła od umowy nie mogąc sprostać ograniczeniom. Trudne negocjacje są przyczyną kompromisowości Protokołu z Kyoto i jego niewielkiej skuteczności. Niemniej, jako element niezwykle złożonej – i bezprecedensowej w swej skali – próby wspólnego rozwiązania globalnego zagrożenia, jest to bardzo ważna umowa.. Liczne trudności i niedoskonałości samego Protokołu są spowodowane między innymi tym, że dotychczas stosowane metody dialogu międzynarodowego oraz współpracy nie wystarczają dla osiągnięcia konsensusu. Zwłaszcza, że skuteczne przeciwdziałanie globalnemu ociepleniu i jego efektom oznacza rewolucyjne zmiany niemal we wszystkich obszarach działalności człowieka, począwszy od gospodarki opartej na kopalnych surowcach (węglu, ropie, gazie), przez transport i rolnictwo, po planowanie przestrzenne i architekturę. Wymaga także walki z ubóstwem i silnego wsparcia dla krajów rozwijających się.
 
Z ociepleniem bez zmian
Nie dziwi zatem specjalnie, że choć kwestia poprawy stanu środowiska na stale zagościła w dyskursie wielu państw, to w skali globalnej pierwszy okres obowiązujących ograniczeń minął nie przynosząc wielkich zmian. Nie jest też zaskakujące, że wciąż nie określono choćby kształtu przyszłej umowy międzynarodowej, która zastąpiłaby Protokół z Kyoto dając nadzieję na podjęcie potrzebnych działań. Kolejne Konferencje Stron Konwencji Klimatycznej dawały znikome rezultaty. Podczas 17 Konferencji w Durbanie narzucono jednak ramy czasowe: nowa umowa ma zostać podpisana do 2015 roku i wprowadzona w życie najpóźniej w 2020. Kolejna Konferencja w Doha nie przybliżyła w widoczny sposób perspektywy osiągnięcia zgody co do zakresu, formy i treści przyszłego aktu.
 
I oto zbliża się kolejna – 19 – Konferencja Stron, która rozpocznie się 11 listopada 2013 roku w Warszawie na Stadionie Narodowym. Reprezentanci niemal wszystkich państw świata, obserwatorzy międzynarodowych organizacji takich jak Rada Europy, Unia Europejska czy organizacje pozarządowe, eksperci, naukowcy, dyplomaci i członkowie organów doradczych powołanych do życia podczas poprzednich Konferencji podejmą kolejną wspólną próbę doprowadzenia do tego, by rządy całego świata poświęciły interesy narodowe, oraz krótkotrwałe zyski i ambicje na rzecz zmian, które mają przynieść długotrwałe pozytywne korzyści dla wszystkich ludzi. Na rzecz zmiany porządku na świecie – i to uwzględniając całą jego złożoność, nierówności, cierpienie, zacofanie, brak wolności i dyktatorskie rządy w jednych państwach, oraz powszechny dobrobyt w innych. Oto kwestia kluczowa, którą łatwo przeoczyć w gąszczu nazw, skrótów i złożonych tekstów konwencji.
 
W naszej publicystyce dość często można natknąć się na próby ośmieszenia lub wręcz zanegowania problemu globalnego ocieplenia. Nie jest ono jednak ideą przynależną jedynie „zielonym”, szalonym „ekologom”, oderwanym od rzeczywistości naukowcom, „lewicy”, czy protestującym hipisom. Co do konieczności działania w społeczności międzynarodowej panuje zgoda. Prawdziwy problem i wyzwanie polegają na wymyśleniu adekwatnego do skali problemu sposobu współpracy i rozdzielenia odpowiedzialności. Próżno w całej historii szukać sytuacji, w której przedstawiciele państw próbują świadomie i pokojowo naprawić błędy swoje i pokoleń wcześniejszych.
 
Jest to problem ludzki, uniwersalny, który wznosi się ponad podziały. To nie przypadek, że na zakończenie ostatniego IX Zjazdu Gnieźnieńskiego przedstawiciele religii monoteistycznych właśnie poprawę stanu środowiska uznali za możliwą i ważną  płaszczyznę współpracy chrześcijan, Żydów i muzułmanów. Zadanie sprawowania opieki nad powierzonym ludziom światem i solidarność z potrzebującymi oraz wsparcie słabszych to elementy, które łączą wiernych różnych wyznań.
 
Dlatego w tym roku, 11 listopada, warto spojrzeć na Stadion Narodowy w Warszawie. Wznieść się nad gąszcz marszów, manifestacji, przemów i kontrmanifestacji  i pokibicować reprezentacjom niemal wszystkich państw świata w kolejnej próbie osiągnięcia porozumienia. W sprawie  istotnej dla nas wszystkich.
  
Czytaj nas co tydzień. W każdy poniedziałek nowe wydanie tygodnika internetowego „Kontakt”.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×