Fatamorganowe architektury myśli: Komornicka/Włast
Wydany w czerwcu wybór utworów Marii Komornickiej/Piotra Odmieńca Własta przypomina niezwykłą postać, która bez wątpienia mogłaby stać się patronką/patronem jednego z najwspanialszych projektów polskiej humanistyki, czyli przygotowywanych przez Marię Janion Transgresji. Ta kandydatura byłaby bardzo mocna nie tylko ze względu na zdumiewającą, zupełnie unikalną biografię, lecz również dzięki wspaniałej twórczości, w której pragnienie przekroczenia wszelkich granic miesza się nieustająco z samotnością, cierpieniem, ale i dojmującym pragnieniem epifanii.
Przemiana ekscentrycznej młodopolskiej poetki Marii Komornickiej w Piotra Odmieńca Własta jest jednym z najbardziej zastanawiających zdarzeń, jakie zna polska biografistyka. Wciąż przyciąga ono dużą liczbę badaczy i badaczek, interpretujących je na wiele sposobów, w zależności od przyjętego klucza. Panuje zgoda co do jednego – to gest nadzwyczaj radykalny nawet z dzisiejszej, całkowicie przecież innej niż wczesnodwudziestowieczna, perspektywy. Wydaje się właściwe stwierdzenie, że całe życie, ale także twórczość Komornickiej/Własta jest w zasadzie zbiorem takich bezprecedensowych, zaskakujących gestów, spośród których część wciąż czeka na uważną lekturę.
Młoda Komornicka od samego prawie debiutu została uznana za osobę niebywale utalentowaną. Już jako dziewiętnastolatka na równych prawach współtworzy z Wacławem Nałkowskim i Cezarym Jellentą kluczowy chyba obok Confiteor młodopolski manifest, czyli Forpoczty. Ta podszyta nietzscheańskimi fascynacjami demonstracja indywidualizmu i odrazy do filistrów nie była jedynie czczą, pozostającą na papierze deklaracją. Komornicka nierzadko budziła po prostu postrach, w szczególności wśród dekadenckich mizoginów głęboko przekonanych o swojej niezachwianej pozycji. Odważnie odwracała odrażające, antykobiece klisze znane z powieści Berenta czy na wpół grafomańskich dziełek Przybyszewskiego; „Z nadwątlonych rąk panów berło przechodzi do wypoczętych niewolnic”[1] – ogłosiła w jednym z aforyzmów.
Niepokoje oraz lęki dziwnej duszy i dziwnego ciała
Tak często kojarzona jako charyzmatyczna, niebywale silna osobowość, Komornicka była jednak nieustannie nawiedzana przez różnorodne widma. Nieodłącznie towarzyszyła jej samotność i niezrozumienie – to zresztą także główne wątki obecne w twórczości poetki z tamtego okresu. Wiele z tych wierszy nie wykracza szczególnie poza młodopolską sztampę, ale część utworów należy chyba do najpiękniejszych, jakie w tamtym czasie napisano. Mówię tu na przykład o słynnym, wspaniałym Pragnieniu:
Pragnę z pamięci świata tak doszczętnie
Wymrzeć, by z nazwy nie zostało śladu –
By mnie nie poznał nikt po dawnym piętnie,
Gdy ląd pozdrowię z floty mej pokładu.
(fragment)[2]
Prawdziwym przeglądem niepokojów i lęków jest najczęściej czytany spośród tekstów Komornickiej, czyli niezwykle oryginalny, świetnie napisany poemat prozą Biesy. W tej traktującej o krańcowym kryzysie tożsamości opowieści bohaterka włóczy się po ulicach, osaczona i wiecznie gubiona przez miasto, które staje się więzieniem tak samo bezwzględnym jak własne ciało. W Biesach przestrzeń wiruje, a czas biegnie w sposób niezrozumiały, przez co jeszcze silniejsze jest wrażenie rozwarstwienia bytu, jakie odczuwa mówiący podmiot. Doświadczenie wylewa się poza granice języka, który raz po raz miota się w konwulsjach, próbując nadążyć za histerycznymi próbami ujarzmienia życia, rozumianego tutaj jako czysta potencja istnienia. Bez niej świat jest tylko niemożliwą do odcyfrowania „nową tablicą runów”[3], pustą grą rozbitych symboli. Stąd pragnienie „OBJAWIENIA, które dręczy i wstrząsa, wali w głowę brutalnymi katapultami zdarzeń”[4]; objawienie wydaje mi się być zresztą jedną z najważniejszych kategorii obecnych w całej twórczości Komornickiej (a w szczególności, o czym zaraz, Piotra Odmieńca Własta), również gdy rozumieć je w kategoriach chrześcijańskiej epifanii. W wierszu Dziękczynienie, rozpoczynającym się zwrotem do Boga, czytamy:
O jakżem szczęśliwa, Panie mój! o jak bezgranicznie
upojona szczęściem!
Dałeś mi dziwną duszę i dziwne ciało, bym się
radowała szczęściem tajemniczym. [5]
Dziwna dusza i dziwne ciało zbuntują się ostatecznie parę lat po napisaniu tego utworu, gdy w roku 1907 Komornicka pali kobiece ubrania i daje sobie wybić zęby, by ogłosić narodziny Piotra Odmieńca Własta. Od tej chwili jest osobą skazaną na dożywotne zamknięcie w ośrodkach dla umysłowo chorych, obecna bardziej jako widmo niż człowiek. Mimo fatalnych warunków Komornicka/Włast podjęła/podjął wówczas wytężoną poetycką pracę, której rezultatem jest niezwykle obszerna, powstająca w latach 1917-1927 Xięga Poezji Idyllicznej. Przez długi czas umykała ona uwadze badaczek i badaczy, również ze względu na wyjątkowo krzywdzącą opinię Stanisława Pigonia („smutne świadectwo ruiny”[6]); w rzeczywistości jednak jest to twórczość wcale nieustępująca najlepszym fragmentom podpisywanym nazwiskiem Marii Komornickiej. Pisanie ma tutaj oczywiście funkcję po części terapeutyczną, daje bowiem możliwość pogodzenia się z własnym losem. Włast nierzadko pojawia się we własnych utworach jako Karzeł, Potwór, Dziad – są to postaci poniżane, samotne, niezrozumiane, które dostępują łaski kontaktu z siłą wyższą. Różnorodne oracje i dziękczynienia napisane są prostym, ale pięknym językiem – to „wiersze jasne, musujące, o przedziwnie łamanej linii”[7], jak nadzwyczaj celnie pisze Zofia Nałkowska.
Ratując przed zapomnieniem
Xięga wciąż funkcjonuje głównie jako rękopis – w druku udostępniono zaledwie jej fragmenty. To niestety problem dotyczący dostępności całego dzieła Komornickiej/Własta – choć od kilkunastu lat stanowi przedmiot namysłu całej grupy badaczy i badaczek, to ze względu na słabą dostępność samych tekstów jest niezbyt obecne w szerszym obiegu literackim.
Szansą na poprawę sytuacji może być przygotowany przez pisarkę Sylwię Zientek niewielki wybór tekstów poetki/poety zawierający najbardziej znane utwory z czasopism, Biesy oraz kilkanaście utworów z Xięgi. To niewątpliwie dobra możliwość zapoznania się z podstawowymi wątkami tej twórczości, choć zbiór ma niestety swoje znaczące mankamenty – przede wszystkim brakuje wykazu źródeł stanowiących podstawę edycji, całkowicie zaniechano również jakichkolwiek objaśnień czy przypisów.
Wciąż czekać należy na pełne, krytyczne wydanie wszystkich znanych tekstów Komornickiej/Własta. Dałoby ono możliwość dobitnego ukazania niezaprzeczalnej wartości tych utworów. Zawarte w nich koncepcje i motywy układają się w dziwne, ale mogące wciąż fascynować „fatamorganowe architektury myśli”[8].
[1] M. Komornicka, Z księgi mądrości tymczasowej, „Chimera” 1904, t. VII, s. 340.
[2] taż, Pragnienie, [w:] taż, Utwory wybrane, wyb. S. Zientek, Warszawa 2016, s. 69. Dalej cytuję ten tom jako UW.
[3] Biesy, UW, s. 102.
[4] tamże.
[5] Dziękczynienie, UW, s. 31.
[6] Cyt. za: B. Stelingowska, Posłowie, [w:] M. Komornicka/Piotr Odmieniec Włast, Xięga poezji idyllicznej. Rzeczy francuskie, Warszawa 2011, s. 133.
[7] Cyt. za : S. Zientek, Nałkowska i Komornicka- triumf i upadek marzeń o literackiej sławie, http://zientek.blog.pl/2014/03/16/nalkowska-i-komornicka-triumf-i-upadek-marzen-o-literackiej-slawie/ (dostęp: 30.07.2016)
[8] Biesy, UW, s. 106.