
„Nie wierzę, że coś jeszcze się da zmienić” – wiele razy słyszałem ostatnio to zdanie w prywatnych rozmowach o kryzysie klimatycznym. Większość z wypowiadających je jeszcze rok temu nie miała nawet świadomości, że problem z klimatem jest aż tak poważny. Świetnie, że to tak szybko się zmieniło. Ale obojętność wynikającą z braku wiedzy zastąpiła obojętność jako reakcja obronna. Bo jak tu nie zamknąć się w sobie, jeśli kryzys klimatyczny wymaga od nas porzucenia lub zmiany wielu nawyków – jedzenia mięsa, jeżdżenia samochodem, latania samolotami? A i to nie wystarczy, bo nasze małe zmiany to za mało, jeśli nie dojdzie do zmian systemowych? A gdy w dodatku zewsząd słyszymy, że jeśli się nie uda, to czeka nas katastrofa? Nic, tylko zatopić się w klimatycznej depresji, która, nota bene, jest poważną przypadłością ludzi działających w ruchach ekologicznych. Ostatnio przybrała jednak swoją karykaturalną wersję, bo bywa deklamowana w formie nic nie znaczącego frazesu nad kolejnym kęsem burgera z wołowiny. I w tej wersji należałoby ją raczej nazwać „klimatycznym dekadentyzmem”.
Nie chcę obrazić nikogo, kto czuje się bezradny wobec kryzysu klimatycznego i rzeczywiście nie ma sił dokonywać wszystkich koniecznych zmian w swoim stylu życia. Ale w poczuciu bezradności kluczowe jest właśnie to, że to tylko uczucie. Tymczasem w sprawie klimatu powinniśmy raczej zawierzyć „mędrca szkiełku i oku”.
Nauka mówi nam jasno: nie jest za późno. Mamy czas, mniej więcej do 2030 roku, by gruntownie przebudować światową gospodarkę. W tym przede wszystkim energetykę, bo to ona odpowiada za gros światowych emisji CO2, z których powstaje efekt cieplarniany. Jeśli to zrobimy, unikniemy najgorszych skutków kryzysu klimatycznego. Ale tę zmianę musimy wywalczyć – nie tylko w sobie i wśród swoich bliskich, ale przede wszystkim na ulicy.
„Unite behind the science”, czyli „zjednoczcie się wokół nauki” – mówiła kilka dni temu Greta Thuberg podczas swojej przemowy przed Kongresem w USA. Nie przygotowała dla kongresmenów emocjonalnych zdań, ale same suche fakty z raportu IPCC z października ubiegłego roku. Z tych samych powodów powinniśmy dziś spóźnić się do prac, szkół i pójść na Strajk Klimatyczny. Jeśli wcześniej tego nie planowaliście, podejmijcie tą spontaniczną decyzję – nie pod wpływem emocji, ale pod wpływem nauki.
***
Młodzieżowy Strajk Klimatyczny odbywa się dziś, 20. września 2019 o godz. 10.00. Protestuje 68 miast w Polsce.