fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Ekonomia Franciszka – oddolna teologia

Oddolna teologia zakorzeniona jest w ludzkich doświadczeniach. Przyświeca jej metoda „Zobacz-Oceń-Działaj”, wedle której teologiczna refleksja powinna mieć początek w obserwacji rzeczywistości, a koniec – w działaniu na rzecz jej naprawy. Tak działa Ekonomia Franciszka.
Ekonomia Franciszka – oddolna teologia
ilustr.: Artur Denys

 

Jeffrey Sachs przytakuje. Wygląda na nieco zaskoczonego, jakby musiał z siebie strząsnąć nieco powagi światowej sławy ekonomisty. Słucha uważnie, jak uczestnicy webinaru przedstawiają mu projekt stworzenia nowego indeksu, który mierzyłby, w jaki sposób polityki społeczne wpływają na szczęście i spełnienie dzieci. Uwzględniając zdanie samych dzieci – zaznaczmy. Sachs uśmiecha się i, jakby spontanicznie, w porywie chwili, rzuca: „To może powspółpracujemy? Napiszcie do mnie, pracuję w ONZ, pomyślimy, co możemy z tym dalej zrobić”.

Atmosfera spontaniczności przenikała całą Konferencję Ekonomii Franciszka – inicjatywę rozpoczętą przez papieża, która ma na celu stworzenie przez młodych działaczy i badaczy nowej wizji ekonomii. Franciszek z nazwy to święty z Asyżu, którego wyjątkowa wrażliwość na naturę i wykluczenie społeczne ma inspirować ten ruch. Pierwotnie mieliśmy spotkać się właśnie w Asyżu w marcu, ale wybuch pandemii sprawił, że nasze spotkanie odbyło się na jesieni i przeniosło do rzeczywistości wirtualnej.

Przez siedem miesięcy, od maja, spotykaliśmy się online w dwunastu wioskach tematycznych dotyczących finansów, edukacji, rolnictwa, środowiska i innych zagadnień. Każda wioska podzielona była z kolei na kilka grup projektowych. Przykładowo, w wiosce „Finanse i ludzkość” mieliśmy grupy projektowe zajmujące się między innymi regulacją finansów, edukacją o finansach czy finansami publicznymi. Organizatorzy konferencji zadali nam pytania, lecz nie zakreślili planu działań – nasza aktywność była zatem od początku prowadzona bardzo oddolnie. W grupach projektowych ustalaliśmy, co i w jaki sposób chcemy osiągnąć. Celowo zostawiono nam sporo wolności, pozwalając w pełni realizować nasze własne pomysły.

Ekonomia w służbie wartościom

W pamięci utkwiła mi sytuacja z webinaru, który zorganizowaliśmy właśnie z wioską tematyczną „Finanse i ludzkość”. Zaprosiliśmy Marianę Mazzucato, ekonomistkę znaną z krytyki przesadnej wiary w wolny rynek. Na koniec rozmowy prowadzący powiedział Marianie, że w ramach podziękowania chciałby opowiedzieć o idei, która może posłuży jej w dalszej pracy. Opowiedział o ekologii integralnej, która zakłada, że aby zapobiec kryzysowi klimatycznemu i niszczeniu bioróżnorodności, musimy zmienić nasze podejście do natury, a także do innych ludzi (tak, to zdecydowanie abstrakcyjny prezent!). Jak nawołuje papież Franciszek w „Laudato si’”, konieczne jest ekologiczne nawrócenie – musimy odnaleźć się znów w naturze jako część większej całości, jako nierozłącznie związani z ekosystemami, w których żyjemy, oraz z innymi ludźmi. Mazzucato zareagowała z podobną spontanicznością jak Sachs: „Ależ oryginalny pomysł. Nigdy mi jeszcze ktoś tak nie podziękował! Dawajcie znać, co robicie dalej, możemy się zdzwaniać i dalej rozmawiać”.

Webinar z Mazzucato poruszył bardzo ciekawy wątek wartości ekonomicznej. W obecnych czasach w mainstreamowej ekonomii nie odróżnia się ceny produktu czy usługi wyznaczonej przez siły rynkowe od jego wartości ekonomicznej. To podejście na wskroś wolnorynkowe, gdyż uznaje się tym samym rynek za najlepszy sposób decydowania o tym, jaką wartość mają konkretny produkt czy praca. W wyniku takiego myślenia ekonomiści uważają sektor finansowy za bardzo „produktywny”, przynoszący wartość w ekonomii, gdyż generuje on wysokie dochody. W historii myśli ekonomicznej nie zawsze tak było – chociażby Adam Smith, twórca pojęcia „niewidzialnej ręki rynku”, jasno rozróżniał kwestię wartości oraz ceny. W swojej książce „Wartość wszystkiego: tworzenie i branie w globalnej gospodarce” Mazzucato pisze o tym, jak do lat 60. XX wieku sektora finansowego nie uważano za produktywną część gospodarki. Twierdzono, że nie tworzy bogactwa, lecz jedynie je transferuje. Autorka argumentuje, że przyjmowanie za kryterium wartości tego, ile ktoś jest gotów za coś zapłacić – w efekcie czego wysokie opłaty za usługi finansowe miałyby świadczyć o ich wysokiej wartości – to cecha dzisiejszego myślenia o ekonomii. Tworzy to przeświadczenie, że większą wartość ma na przykład praca biznesmena eksploatującego swoich pracowników niż pielęgniarki.

System pełen cnót

Myślenie Mazzucato było szczególnie przydatne dla naszej grupki projektowej, w której toczyliśmy gorące dyskusje o regulacji finansów. To zadziwiające, że z wielu różnych rozmów i wątków dyskusji, mimo czasem odmiennych poglądów, wyłoniła się zaskakująco prosta koncepcja. Zaproponowaliśmy zaaplikowanie do regulacji finansów czterech cnót kardynalnych – mądrości, męstwa, umiaru i sprawiedliwości.

Zaproponowaliśmy zaaplikowanie do regulacji finansów czterech cnót kardynalnych – mądrości, męstwa, umiaru i sprawiedliwości.

Po polsku słowo „cnota” może brzmieć dość archaicznie, a „męstwo” zapewne warto byłoby zastąpić innym określeniem („żeństwo”?). Jednak w języku angielskim cardinal virtues przywodzą raczej na myśl filozofię etyczną Arystotelesa niż jakkolwiek pruderyjne konotacje. Cnoty dla Arystotelesa świadczyły o cechach charakteru, do których człowiek pracujący nad sobą dąży, a których rozwijanie jest sztuką. Inspirowana Arystotelesem (za pośrednictwem świętego Tomasza z Akwinu) myśl katolicka przedstawia cnoty jako wzorce postępowania. Stosując je do regulacji systemu finansowego, podważamy założenie, że jest to sprawa czysto technokratyczna, która nie wiąże się z etycznymi wyborami. Włączamy finanse z powrotem w sferę wartości, które nie ograniczają się, jak w dzisiejszej ekonomii, tylko do ceny, jaką kupujący jest gotów za coś zapłacić.

Sprawiedliwość wymaga przemyślenia kwestii długów krajów Globalnego Południa, tego, czy w ogóle powinny być spłacane krajom Globalnej Północy.

Podążając tą drogą, dochodzimy do istotnych wniosków. Przykładowo, cnota mądrości wymaga od nas, abyśmy – jak ewangeliczne panny roztropne z lampami z oliwą – myśleli przyszłościowo. Mądrość w regulacji finansów wymaga długoterminowej perspektywy na inwestycje. Analizując ryzyko danej transakcji finansowej, nie możemy pominąć aspektów ekologicznych czy społecznych. Sprawiedliwość wymaga natomiast przemyślenia kwestii długów zagranicznych krajów Globalnego Południa, tego, w jaki sposób i czy w ogóle powinny być spłacane krajom Globalnej Północy. Umiar prowadzi nas ponownie ku pytaniu o wartość. Czy inwestycja jest czymś więcej niż tylko spekulacją wynikającą z chęci wzbogacenia się, bez względu na konsekwencje? Czy przynosi jakąś wartość ponad generowanie dochodu, na przykład: czy finansuje jakąś pozytywną aktywność ekonomiczną, rozwój potrzebnych sektorów biznesu? Męstwo oznacza umiejętność dobrego radzenia sobie z trudnościami. Dobrze obrazuje je angielskie słowo resilience, które na polski można przetłumaczyć jako „odporność na trudności”. W kwestii finansów cnota męstwa tworzy model dla systemu finansowego, który powinien być stabilny i odporny na szoki gospodarcze. Odpowiednie regulacje powinny budować tę odporność, aby utworzyć system zapobiegający kryzysom finansowym.

Teologia od dołu

W oddolnej teologii kluczowy jest wielogłos, miejsce na relacje oraz spontaniczność, która rodzi pomysły i kreuje możliwości.

Nasza wspólna praca nad relacjami finansów i etyki chrześcijańskiej to według mnie przykład uprawiania teologii, ale teologii mniej oczywistej, bo oddolnej. Proces jest tutaj zgoła inny niż w przypadku jej kościelnej i akademickiej odmiany, komunikowanej przez autorytety. Wielogłos jest tu kluczowy, jest też miejsce – jakże istotne – na tworzenie relacji (o tym więcej poniżej), a także na spontaniczność, która rodzi pomysły i kreuje nowe możliwości.

Oddolna teologia zakorzeniona jest w ludzkich doświadczeniach. Przyświeca jej metoda „Zobacz-Oceń-Działaj”, wedle której teologiczna refleksja powinna mieć początek w obserwacji rzeczywistości, a koniec – w działaniu na rzecz jej naprawy. Papież często przywołuje ją także w kontekście Ekonomii Franciszka. Sama idea tego procesu pochodzi od Josepha Cardijna, belgijskiego kardynała, który po pierwszej wojnie światowej działał na rzecz praw robotników (sylwetkę Cardijna można znaleźć w 44. numerze Kontaktu, „Ideologia przyjaźni”). Wedle tej idei doświadczenie i wiedza o rzeczywistości (do której należy nauka) stanowią punkt wyjścia do refleksji. Dla Cardijna było tym poznanie warunków pracy robotników. Refleksja zaś doprowadza do działania: w przypadku belgijskiego hierarchy – do założenia i wspomagania międzynarodowych związków zawodowych. Metoda ta odbiła się szerokim echem także w teologiach wyzwolenia, które pracę na rzecz sprawiedliwości społecznej umieszczają w absolutnym centrum swojego zainteresowania. Odwoływanie się do tej metody przez obecnego papieża to żadna rewolucja – już Jan XXIII oraz Paweł VI preferowali takie podejście.

Papież Franciszek także w innych sferach promował procesy oddolne. Dobrymi przykładami są Synod Biskupów „Młodzi, Wiara i Rozeznawanie Powołania” w 2018 roku oraz Synod Amazoński w roku 2019. Ten pierwszy poprzedzony był konsultacjami z młodymi ludźmi, których przedstawiciele uczestniczyli także w samym synodzie. Synod Amazoński, którego tematem był kryzys ekologiczny i społeczny w regionie amazońskim, poprzedzony był dwoma latami przygotowań. Sieć Kościelna Pan-Amazonii (REPAM – Red Eclesial Pan-Amazónica) zorganizowała wówczas około trzystu konsultacji. W spotkaniach przygotowawczych wzięło łącznie udział blisko dziewięćdziesiąt tysięcy osób.

Rolnictwo, które daje życie

Kontekst pandemii oraz forma online sprawiły, że Ekonomia Franciszka rozwijała się jeszcze bardziej organicznie niż inne procesy zainicjowane przez papieża Franciszka, takie jak wspomniane Synody, gdyż plany działania musiały powstawać na bieżąco, w reakcji na zmieniające się warunki. Bardzo wiele zależało od stopnia zaangażowania samych uczestników. Wśród bardzo aktywnie działających był Mateusz Ciasnocha, którego poznałam przez polską grupę uczestników tego ruchu. Rolnik, przedsiębiorca działający w wielu krajach – sprawił na mnie wrażenie kogoś, kto planuje z rozmachem, a jednocześnie twardo stąpa po ziemi. Opowiedział mi o pracy w jego grupie w ramach wioski „Sprawiedliwe rolnictwo”:

„Startup Stream w ramach Agriculture and Justice Village Ekonomii Franciszka rozpoczął pracę w maju 2020, kiedy grupa trzynastu osób z jedenastu krajów świata – Argentyny, Brazylii, Kolumbii, Meksyku, Hiszpanii, Włoch, Belgii, Niemiec, Polski, Nigerii oraz Chin – podjęła decyzję, że chce ze sobą współpracować. Nasza praca podzielona była na kilka etapów. Po pierwsze, zidentyfikowaliśmy różne nierówności istniejące w branży rolnej w częściach świata, w których żyjemy. Są nimi przede wszystkim trzy braki: kapitału, edukacji i technologii. Po drugie, omówiliśmy, a także skwantyfikowaliśmy oraz opisaliśmy każdy ze zidentyfikowanych problemów.

Na końcu tego procesu wyłonił się kluczowy problem, którym powinniśmy się zająć. Jest nim degradacja gleby rolniczej i jej zdrowie. Co z tym zrobić? Rozwiązaniem jest rolnictwo regeneratywne, czyli takie, które odbudowuje i poprawia zdrowie gleby – tym samym chroni bioróżnorodność i działa pozytywnie na redukcję ilości dwutlenku węgla w atmosferze, który zostaje magazynowany w rolniczej glebie. Dwiema głównymi praktykami rolnictwa regeneratywnego są pokrycie gleby roślinnością przez 365 dni w roku oraz stosowanie uprawy minimalnej, czyli takiej, która najmniej ingeruje w ziemię (na przykład nie stosuje się orki).  Rolnik zamiast uprawiać jeden typ rośliny, stosuje rotację upraw, która zapobiega wyjałowieniu się ziemi. Można również uprawiać kilka gatunków razem, tworząc naturalny ekosystem, który sam zapewnia utrzymanie wysokiej jakości gleby.

Wnioski przełożyliśmy na działanie. Nasz model rozwoju praktyk rolnictwa regeneratywnego opiera się na rozwoju gospodarstw testowych (ang. demo farms), które stanowią przykład, jak rolnictwo może – i powinno – funkcjonować. Tym samym działamy na rzecz wypełnienia jednego z ważnych ograniczeń, które wcześniej rozpoznaliśmy – braku edukacji. Na przykładzie takiego gospodarstwa budujemy model edukacyjny, który zachęca rolników do zastosowania praktyk rolnictwa regeneratywnego w ich gospodarstwach rolnych. Mówię w czasie teraźniejszym, ponieważ nasze działania już teraz implementowane są w Lanlate Youth Camp w Nigerii.

Ideą Lanlate Youth Camp jest pokazanie młodzieży, że rolnictwo może być inne, niż im się wydaje. Większość młodych, nawet tych dorastających na wsi, nie widzi w rolnictwie przyszłości. Jednocześnie reformy w rolnictwie są kluczowe, aby zapobiec kryzysowi klimatycznemu. Zainspirowanie młodzieży rolnictwem regeneratywnym oraz stworzenie modelu finansowego, który pozwala młodemu człowiekowi na zostanie rolnikiem i zapewnienie sobie oraz własnej rodzinie stabilności finansowej, jest reakcją na te i wiele innych problemów. Rolnictwo regeneratywne jest w gruncie rzeczy również ciekawsze niż to konwencjonalne – pozwala na kreatywne rozwiązania. Przykładowo: zespół zarządzający Lanlate zainstalował system irygacyjny stworzony prawie wyłącznie z plastikowych butelek. To chyba najlepszy przykład tego, jak dostosowywać nasze działania do realiów, w których się znajdujemy. Młodzież, która przyjeżdża do Lanlate Youth Camp, może tam zostać na krótki czas, ale może również osiedlić się na dłużej. Osoby, które chcą zostać, dostają parcelę ziemi pod własną uprawę. Uczą się, jak uprawiać ją w sposób regeneratywny, a doświadczając tego, mogą zdecydować, czy to dla nich droga na przyszłość”.

ilustr.: Artur Denys

Przestrzeń na relacje

Kiedy ostatnio widziałam Mateusza Ciasnochę, pisał kartki świąteczne do wszystkich osób ze swojej grupy. Powiedział, że w trakcie wspólnej pracy zawiązały się między nimi przyjaźnie. Przestrzeń na tworzenie relacji w grupie, pomimo pracy wyłącznie online, była bardzo ważna także w wiosce „Polityki publiczne i szczęście”, o czym opowiadał mi Si Chun Lam z brytyjskiej grupy uczestników Ekonomii Franciszka. Si Chun jest ekonomistą i analitykiem danych, aktualnie zajmuje się zdrowiem publicznym. To z nim rozmawiał Jeffrey Sachs, gdy narodziła się idea współpracy nad indeksem szczęścia i spełnienia dzieci. Tak opowiadał o pracach swojej grupki:

„Na samym początku naszej wspólnej pracy podzieliliśmy się krótkimi filmikami, w których opowiedzieliśmy kilka rzeczy o sobie: jak nam się żyje podczas pandemii, jak działamy społecznie i co uważamy za cel naszego życia. Dzielenie się tymi przemyśleniami sprawiło, że poczuliśmy się częścią większego ruchu działającego na rzecz transformacji naszego społeczeństwa. Poświęcanie uwagi na osobiste relacje i uczucia było także częścią naszej pracy w grupie. Za każdym razem, gdy kontaktowaliśmy się na Zoomie, zaczynaliśmy od check in – opowiedzenia o tym, co się u nas dzieje w życiu – a kończyliśmy na check out, dzieląc się tym, jak się czujemy po spotkaniu. To nie były tylko uprzejmości; ułatwiało to wspólną pracę, gdyż pozwalało na zbudowanie relacji. A to pomagało nam dobrze rozwiązywać sprawy konfliktowe – nawet małe spięcia mogą źle wpłynąć na pracę grupy.

Pracowaliśmy nad swoimi projektami równolegle w kilku grupach. Mój zespół zaproponował Indeks Szczęścia Dzieci (Child Flourishing Index). Jest bardzo wiele indeksów, które mają mierzyć szczęście bądź też rozwój osób, ale często są one ograniczone do koncepcji szczęścia jako spełnienia indywidualnych potrzeb. Mało miejsca zajmują w nich relacje międzyludzkie, a także perspektywa przyszłych pokoleń i ich potrzeby. Nasz indeks miałby na celu uchwycenie tych zaniedbanych aspektów szczęścia, a także rozszerzenie perspektywy na przyszłe pokolenia oraz uwzględnienie perspektywy dzieci – zbudowanie indeksu z nimi, a nie tylko o nich.

Organizatorzy konferencji zdecydowali się na duży akt wiary, zawierzając tak mocno jej uczestnikom. Uczestnicy z kolei zareagowali na to zaufanie, hojnie oferując swój czas. Wspólnie rozwinęliśmy pomysły i propozycje, którymi podzieliliśmy się z liderami i myślicielami światowej sławy”.

Zobacz-Oceń-Działaj: czy się udało

Ważnym elementem rozwoju każdego ruchu jest zmierzenie się z pytaniem o to, czy rzeczywiście realizuje on wyznawane ideały. Z historii, które słyszałam – a także z mojego doświadczenia – wynika, że przestrzeń na oddolne wymyślanie projektów w Ekonomii Franciszka była (i jest) spora. Narodowe huby – luźne formacje zrzeszające uczestników z danego kraju – mogą działać dalej na własną rękę po wydarzeniu online, pozostając w kontakcie z organizatorami. Grupy w wioskach również mogą kontynuować swoją pracę, rozwijając lub wdrażając projekty. Moja grupa o regulacji finansów aktualnie pracuje nad rozwinięciem koncepcji czterech cnót regulacji finansowej oraz wydaniem ich w formie publikacji naukowej. Wioska o polityce i szczęściu kontynuuje pracę nad indeksem szczęścia dzieci i innymi projektami, a w Lanlate Youth Camp rozwija się projekt rolnictwa regeneratywnego.

Mimo to potrzeba więcej pracy, aby ten proces stał się jeszcze bardziej otwarty dla ludzi z różnych krajów i różnych grup społeczno-ekonomicznych. Organizatorzy podczas zakończenia konferencji przeprosili za niedociągnięcia i zapowiedzieli, co chcieliby poprawić w dalszej działalności prowadzącej do spotkania na żywo, gdy sytuacja epidemiologiczna na to pozwoli. Oświadczyli, że konieczne jest stworzenie lepszych warunków dla uczestnictwa osób z krajów Globalnego Południa, w szczególności z Afryki i Azji. Konieczne jest także zapewnienie możliwości uczestnictwa tym, którzy mogą mieć ograniczone środki, na przykład poprzez słaby dostęp do internetu. Tylko pójście dalej w tym kierunku może sprawić, że spełnią się słowa papieża Franciszka z konferencji, aby „nie rozważać za biednych, lecz z nimi, uczyć się od nich, jak proponować modele ekonomiczne, które są dobre dla wszystkich”.

Być może innym wyzwaniem jest to, jak powinna wyglądać rola organizatorów we wspomaganiu narodowych hubów oraz wiosek w dalszej działalności. Istnieje ryzyko – związane z teologią kontekstualną w ogóle, jak piszemy w innych artykułach w tym numerze – że ich działalność może stać się wewnętrznie niespójna. W tym momencie bardzo ważna będzie umiejętność delikatnej ingerencji i prowadzenia przez organizatorów konferencji. Przestrzeń na oddolne tworzenie projektów powinna iść w parze z mądrą obserwacją i krytyką tych, którzy będą mieli wgląd we wszystkie działania pod szyldem Ekonomii Franciszka.

Ekonomia Franciszka nie jest odpowiedzią na to, jak powinien wyglądać system ekonomiczny; jest raczej pytaniem. Ludzi, którzy wzięli w niej udział, łączy to, że nurtują ich te same wyzwania, te same problemy. Aby proces udzielania odpowiedzi nie wykluczał, aby pozwalał na kreatywność, ale też mądrą krytykę pochodzącą od innych, trzeba będzie włożyć sporo pracy i mierzyć się z różnymi przeszkodami.

Ekonomia Franciszka obrazuje bardziej oddolny sposób tworzenia teologii. Jest zakorzeniona w wiedzy naukowej i w życiowych doświadczeniach wielu ludzi. Tworzy się poprzez wspólną refleksję, która często jest skomplikowanym procesem – chodzi przecież o zrozumienie perspektyw innych, także tych, z którymi się nie zgadzamy, i dojście do wspólnych konkluzji. Jeszcze większym wyzwaniem jest to, aby nie pozostać przy samej refleksji, lecz przełożyć ją na działanie.

W tym długim procesie tworzy się jednak coś więcej niż projekty czy propozycje. Rodzą się relacje międzyludzkie. Dzięki nim Ekonomia Franciszka ma potencjał, aby być czymś innym niż tylko jedną z wielu konferencji o ekonomii i sprawach społecznych. Jest zapoczątkowaniem ruchu, który ma szansę się rozwinąć i działać długotrwale.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×