![Dziennikarska synodalność w warszawskiej kurii [Komentarz]](https://magazynkontakt.pl/wp-content/uploads/2022/09/mkontakt-drogasynodalna-1440x756.jpg)
Sporo w ostatnim czasie narzekania na zatrzymanie procesu synodalnego w Kościele w Polsce. Po konsultacjach sprzed kilku lat zostało niewiele śladów, proces przeniósł się na „wyższe szczeble” Kościoła hierarchicznego, dotarł do Rzymu i tam jakby się zatrzymał. Tymczasem dzieją się też dobre rzeczy! Wraz z przyjściem do Warszawy nowego metropolity, arcybiskupa Adriana Galbasa, zawitała na Miodową, gdzie mieści się siedziba warszawskiego biskupa i kurii, nadzieja, że proces synodalny będzie kontynuowany, a być może przybierze także bardziej instytucjonalne, czyli trwałe i cykliczne, formy.
Niespełnione marzenie
Jednym z wydarzeń będących prawdziwą jaskółką zmian było spotkanie środowisk dziennikarskich z nowym stołecznym Pasterzem. Przyznać trzeba, że pomysł był dość brawurowy, bo twórcy i moderatorzy opinii publicznej nie słyną z najbardziej pokojowego nastawienia, mają cięte nie tylko pióra, ale też języki. Tymczasem kuria zaproponowała, by spotkanie odbyło się pod hasłem budowania mostów. I bez wątpienia pierwszy krok w tę stronę został wykonany. Na spotkaniu pojawiło się prawie dwieście osób, reprezentujących między innymi takie media jak Katolicka Agencja Informacyjna, Gazeta Wyborcza, Sieci, Polsat, TVN, Gość Niedzielny, TVP czy Magazyn Kontakt. Była też spora grupa blogerów i youtuberów. Przez prawie dwie godziny nie tylko zadawano pytania gospodarzowi spotkania, ale także dyskutowano między sobą. Chodziło bowiem nie tyle o konferencję prasową z arcybiskupem warszawskim, co raczej o próbę wzajemnego wysłuchania i zrozumienia różnych perspektyw.
Bardzo sprawnie moderowana dyskusja rozpoczęła się od krótkich wystąpień księdza arcybiskupa oraz profesora Sławomira Sowińskiego, znanego politologa z UKSW. Arcybiskup podziękował zebranym za obecność i codzienną dziennikarską pracę, którą „docenia, nawet jeśli często odbiór jest [dla niego] trudny”. Jednocześnie arcybiskup Adrian podzielił się z zebranymi osobistym wyznaniem. Jako młody człowiek, zanim odkrył powołanie kapłańskie, marzył, by zostać dziennikarzem, a później ukończył szkołę komunikowania społecznego i dziennikarstwa przy KUL, więc ten zawód i jego problemy są mu szczególnie bliskie. Dla warszawskiego Pasterza kluczowe jest „spotkanie po to, żeby się spotkać”, czyli rozpoczęcie procesu budowania mostu pomiędzy Kościołem a światem mediów. Podkreślił, że do tego potrzebne jest wzajemne zrozumienie i dobrze, że media czasem krytykują Kościół – mają do tego prawo, stanowiąc potrzebny ośrodek weryfikacji tego, co we wspólnocie się dzieje. Gospodarz pałacu przy ulicy Miodowej przyznał, że „wielu błędów Kościoła hierarchicznego byśmy tak wyraźnie nie zobaczyli, być może nie moglibyśmy sobie z nimi poradzić, gdyby nie dziennikarze”. Ważne jest także zrozumienie Kościoła przez przedstawicieli mediów jako „wspólnoty, która ma prawo istnieć, mieć swoje poglądy i te poglądy jasno komunikować”.
Przyjaźnie i z oczekiwaniami
Zgromadzeni dziennikarze wymieniali się następnie przemyśleniami na temat stopnia zaangażowania Kościoła w politykę, przyczyn odchodzenia wiernych, zwłaszcza ludzi młodych. Jako przedstawiciel Kontaktu w tej drugiej sprawie zwróciłem uwagę na konieczność sięgnięcia do badań, a także wyjścia ze swoich „baniek informacyjnych” i rozmowy ze zwykłymi ludźmi, przede wszystkim przedstawicielami klas ludowych, o powodach ich zwątpienia w instytucję i samą wiarę.
Wśród zebranych panowała przyjazna atmosfera. Taka, jaką wytwarzają z reguły spotkania synodalne, podczas których ludzie wysłuchują się nawzajem, unikając polemiki. W tym przypadku powiedziałbym: nadmiernej polemiki. Bo oczywiście nie obyło się bez pewnych żywiołowych reakcji na bardziej kontrowersyjne wystąpienia, czasem komentarzy z dalszych rzędów. Jeden głos spotkał się z wyraźnym protestem, co akurat było budujące. Otóż w pewnym momencie jeden z redaktorów zwrócił się do gospodarza z prośbą o podanie trzech tytułów prasowych, do których ma zaufanie. Próba podzielenia środowiska, wskazania tych „naszych” i „obcych”, spotkała się z dobitnym buczeniem.
Podczas mojego krótkiego wystąpienia wskazałem na konieczność rozmowy o synodalności i zakotwiczenia procesu synodalnego w konkretnych instytucjach. To moje oczekiwanie korespondowało z kilkoma głosami osób pytających o możliwość cyklicznych spotkań. Wydaje się, że mogłyby one odbywać się przy Miodowej co kilka miesięcy i wpisać się na stałe w działalność kurii i przedstawicieli mediów. Ponieważ ciężko za każdym razem dyskutować w gronie dwustu osób o różnych zainteresowaniach, wrażliwościach i oczekiwaniach, można by stworzyć zespoły tematyczne. Wypracowałyby one konkretne rekomendacje, dzięki którym budowanie mostu stałoby się procesem trwałym. Ale znów trzeba podkreślić: to nie same rozwiązania, co samo spotkanie i wysłuchanie są tu kluczowe.
Most nad podziałami
Po oficjalnej części spotkania udaliśmy się w kuluary, gdzie przy kawie można było dalej wymieniać się przemyśleniami, opiniami, punktami widzenia. Takie wydarzenia niezwykle zbliżają. Cieszy, że także w tej części dostępni byli księża – od gospodarza miejsca, przez księdza rzecznika, po dyrektorów z kurii. Rozmowa, wysłuchanie, podanie sobie rąk, wymiana telefonów – to nie tylko proste gesty, ale też nadzieja na odnowę Kościoła i tego, jak w mediach jest on przedstawiany. Bardzo zależy mi osobiście na tym, aby dziennikarze przenieśli ciężar swojej uwagi z relacji Kościół-polityka (bez względu na sympatie partyjne) w stronę opowiadania o bieżącej działalności ludzi Kościoła. Oczywiście krytycznym okiem, ale jednocześnie pokazując jej bogactwo.
W krótkim materiale filmowym zamieszczonym już po spotkaniu na stronie archidiecezji powrócił temat kontynuacji spotkań w tej albo podobnej formie. Bo most łączący środowiska to skomplikowana konstrukcja, a przerzucenie go nad wartką rzeką podziałów jawi się jako trudne zadanie. Ważne, że są chęci i nadzieje i, jak powiedział arcybiskup Galbas, „pójdziemy tą drogą”.