Drugie życie praw człowieka. Subiektywne podsumowanie kadencji Adama Bodnara
Adam Bodnar jest prawnikiem, przed objęciem urzędu pracował jako nauczyciel akademicki w stopniu doktora. Habilitację zrobił już jako Rzecznik Praw Obywatelskich. W jego biografii jest jednak więcej elementów, które można uznać jako predestynujące do pełnienia tej funkcji, jak chociażby radykalny zwrot w karierze zawodowej: odejście z korporacji dla pracy na rzecz praw człowieka. Dalej? Uzupełniające studia prawnicze na – kultowym z perspektywy tych, którzy się zajmują konstytucjonalizmem i prawami człowieka – Uniwersytecie Środkowoeuropejskim, po orbánowskich szykanach przeniesionym z Budapesztu do Wiednia. Jak patron doktoratu to profesor Mirosław Wyrzykowski, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, inicjator zajęć z praw człowieka na Uniwersytecie Warszawskim, jak praca pozauniwersytecka to w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka (której Adam Bodnar był wiceprezesem w latach 2010-2015).
Zawsze sprawia wrażenie świetnie przygotowanego merytorycznie profesjonalisty. Niektórzy zarzucali mu, jeszcze w czasach Helsińskiej, technokratyczne podejście i organizację pracy w stylu korporacji. Czy to źle? Pytanie, jakie przynosi to efekty i czy pociąga za sobą ofiary. Szczere wypowiedzi samego Bodnara w wywiadach pokazują, że w życiu prywatnym tak, co do środowiska pracy – trudno mówić za współpracowników. Można zadać pytanie, czy taki styl działania nie zabija pasji i czy pasuje do działki, jaką się zajmuje, dla dobra której niejednokrotnie trzeba dowodzić, że sztywne trzymanie się zastanych reguł szkodzi.
Z mojej perspektywy Adamowi Bodnarowi jako Rzecznikowi pasji nie brakuje. Wystarczy spojrzeć na intensywność jego działań, różnorodność tematów, którymi zajmowało się Biuro za jego kadencji (i nadal zajmuje, bo zgodnie z przepisami dotychczasowy Rzecznik pełni swoje obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego Rzecznika, a Senat nie zaakceptował tego wybranego przez Sejm).
Co więcej, Bodnarowi udaje się tę pasję przekazywać dalej. Ja sama pamiętam, jak zostałam przez Rzecznika zainspirowana. Podczas jednego z przypadkowych spotkań wiele lat temu na konferencji naukowej w rozmowie ze mną nie tylko udowodnił, że kojarzy, czym się zajmuję w działalności społecznej, ale też zwrócił uwagę, jak ważne jest wychodzenie ze swoim przekazem poza wielkie miasta, docieranie do mniejszych ośrodków. I o ile moja organizacja miała już wówczas w planach spotkania w mniejszych miejscowościach, to jeżdżenie z warsztatami o prawach pacjenckich po kołach gospodyń wiejskich zaczęłam wówczas traktować jako jeden z priorytetów. I było warto.
Co wyróżnia te 5 lat kadencji?
Według badania CBOSu z marca 2020 roku pozytywnie działalność RPO ocenia 47 procent osób w Polsce (przy jedynie 13 procent ocen negatywnych). W swoim subiektywnym podsumowaniu pięciu lat sprawowania przez Adama Bodnara funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich chciałabym wyróżnić kilka charakterystycznych cech jego kadencji, kluczowych, mam wrażenie, dla jego niemałej popularności.
I. Zawsze na bieżąco
Gdy w nocy z 7 na 8 sierpnia zeszłego roku (tzw. Tęczowa Noc) policja zatrzymała kilkadziesiąt demonstrujących aktywistek i aktywistów, już następnego dnia RPO (a w zasadzie Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, którego zadania powierzone są Rzecznikowi) przeprowadził wizytacje ad hoc w pomieszczeniach dla osób zatrzymanych w Warszawie i Piasecznie oraz szybko opublikował raport z tej kontroli. Rzecznik wiedział, jak bardzo opinię publiczną rozpala temat nagłych i niezrozumiałych zatrzymań, i postanowił działać przy wykorzystaniu ustawowych kompetencji.
To dobry pretekst, by dojrzeć kolejną cechę samego Adama Bodnara, który nie udaje kogoś, kim nie jest, nie zmienia sztucznie języka, którym się posługuje, nie rezygnuje z garnituru. Mocno wierzy w efekty konsekwentnych, choć czasem obliczonych na wiele lat, działań prawnych. To właśnie respektowanie prawa obrał sobie jako instrument zmian i tego się trzyma.
Innym przykładem szybkiej reakcji na bieżące wydarzenia było zaskarżanie uchwał rad gmin, powiatów oraz sejmików województw wprowadzających „wolność od ideologii LGBT”, czyli w praktyce symboliczne wykluczenie ze wspólnoty samorządowej osób o innej niż heteroseksualna orientacji seksualnej. RPO złożył na te uchwały skargi do sądów administracyjnych, wykazując, że są sprzeczne nie tylko z Konstytucją, ale i prawem europejskim (Kartą Praw Podstawowych UE i Traktatem o funkcjonowaniu Unii Europejskiej). Dzięki temu ruchowi część z uchwał została już uchylona, a był on o tyle ważny, że w obecnym układzie politycznym, wobec poparcia wojewodów dla tych uchwał, w zasadzie tylko RPO był organem, który mógł je zaskarżyć.
Gdy obywatelom sen z powiek spędzały kredyty frankowe, RPO przyłączył się do sprawy państwa Dziubaków, która zawędrowała aż przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a na jej kanwie Forum Konsumenckie przy RPO przygotowało opracowanie mogące pełnić rolę pomocy w prowadzeniu kolejnych spraw związanych z kredytami. Tematowi „frankowiczów” poświęcono panel na III Kongresie Praw Obywatelskich, a sam Rzecznik zwrócił się do Związku Banków Polskich w kwestii wypracowania nowego standardu ochrony konsumentów.
Kiedy przedmiotem gorącej debaty zaczęło być zagadnienie reprywatyzacji, prawa do mieszkania i osób w kryzysie bezdomności, upominał się, kierując wystąpienia do Ministra Sprawiedliwości, o prawa ofiar „dzikiej reprywatyzacji”, wobec których już wydano wyroki eksmisji. Apelował o uchwalenie kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej, analizował konstytucyjność uprawnień Komisji Weryfikacyjnej, poświęcał temu tematowi dyskusje pod auspicjami swojego biura.
W czasach, gdy coraz śmielej zaczęło dochodzić do nadużywania klauzuli sumienia kosztem praw pacjentek i pacjentów, RPO apelował o przyjęcie przepisu pozwalającego na zabezpieczenie praw tych ostatnich. Stanowczo wskazywał, że farmaceutom klauzula nie przysługuje, zorganizował na ten temat plenarną debatę podczas III Kongresu Praw Obywatelskich, dbając o zróżnicowanie stanowisk.
Nie sposób też nie wspomnieć o jego zaangażowaniu w obronę niezawisłości sędziów i niezależności sądu, na które atak przypuściła partia rządząca. Rzecznik wielokrotnie zabierał na ten temat głos, wyrażając jednoznaczne stanowisko, oraz przedstawiał, nawet mimo późnych godzin nocnych, argumenty prawne na posiedzeniach w Sejmie i Senacie. Można go więc chyba uznać za jedną z ikon walki o Wolne Sądy.
Gdy w Polsce w połowie marca zeszłego roku nastał koronawirus, Rzecznik poddawał analizie ministerialne rozporządzenia wydawane w tamtym czasie, jego zdaniem bez podstawy prawnej w specustawie o COVID-19.
Jak widać na podstawie tych kilku przypadków tematy podejmowane przez Bodnara i prowadzone przez niego interwencje obejmują całe spektrum praw człowieka, w tym tych związanych zarówno z „bytem ekonomicznym”, jak i kwestią wolności i godności.
II. Rzecznik dla ludzi
Adama Bodnara na urząd Rzecznika wyniosły bardziej organizacje pozarządowe niż politycy. Dzięki akcji „Nasz Rzecznik”, za którą dostał nagrodę Radia TOK FM imienia Anny Laszuk, po raz pierwszy w Polsce doszło do wyboru na RPO kandydata społecznego. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, skoro sporą część swojego wcześniejszego życia zawodowego Bodnar spędził na współpracy z trzecim sektorem. Dzięki swojej znajomości organizacji walczących o prawa człowieka Bodnar mógł z nimi lepiej współpracować, a trudno wyobrazić sobie lepszych partnerów w tym względzie. Rzecznik potrafił docenić ich wiedzę ekspercką, zapraszając do rozmów i konsultacji, jednakże w formułowanych przez siebie stanowiskach pozostał autonomiczny – nie zastępował ich nigdy materiałami przygotowywanymi przez NGO-sy – wszystkie były opracowywane samodzielnie przez pracowników Biura.
RPO to też aktywny udział w Przystanku Woodstock (dzisiaj: Pol’and’Rock Festival) i Namiot Praw Człowieka, a więc próba dotarcia do nieoczywistej publiczności. Rzecznik otworzył też dwa Biura Terenowe (we Wrocławiu i Katowicach – w Gdańsku istniało już wcześniej), gdzie ustanowił swoich Pełnomocników oraz 11 punktów przyjęć interesantów (w Bydgoszczy, Częstochowie, Koszalinie, Łodzi, Poznaniu, Krakowie, Kielcach, Lublinie, Wałbrzychu, Słupsku i Szczecinie).
Jak wspominają autorki (Barbara Imiołczyk, Agnieszka Jędrzejczyk i Aneta Kosz) „Nieurzędowego raportu ze skarg, rozmów, spotkań z Rzecznikiem Praw Obywatelskich VII Kadencji 2015-2020 Adamem Bodnarem”, pod wpływem przeczytanych skarg i odbytych rozmów przez osoby pracujące w Biurze RPO (BRPO) zmieniał się język przygotowywanych komunikatów tak, „by opowiadały o sprawach ludzi, a nie o abstrakcyjnych problemach prawnych”.
Przedstawiciele BRPO brali udział w zebraniach w świetlicach wiejskich, ważnych dla lokalnych społeczności, takich jak na przykład w 2017 roku w Marzeninie w związku z wydaniem przez burmistrza Wrześni pozytywnej decyzji środowiskowej dla budowy fermy drobiu w Kawęczynie.
III. Wszechstronny parasol ochronny
Efekty pracy Biura Rzecznika Praw Obywatelskich to zajmowanie stanowisk wobec różnorodnych zagadnień, z których każde było profesjonalnie opracowywane. Można pokusić się o stwierdzenie, że BRPO miało wyrobioną opinię na każdy temat, a przynajmniej mogło ją w niedługim czasie wyrobić – wszystko według potrzeb społecznych, ujawniających się zewnętrznie lub obwieszczanych w listach spływających do Biura.
Po latach pracy Rzecznika i jego Biura daje się też zauważyć, że organizowanym przez nich wydarzeniom towarzyszyły precyzyjnie sformułowane pytania do dyskusji, a wieńczyły je konkretne podsumowania czy zbiory dobrych praktyk – tak, żeby nie pozostawały czczym gadaniem, lecz posuwały sprawy do przodu.
Rzecznik (przy pomocy swoich zastępców: Stanisława Trociuka, doktor Hanny Machińskiej, doktora habilitowanego Macieja Taborowskiego, a wcześniej doktor Sylwii Spurek) szeroko korzystał z wachlarza przysługujących mu ustawowo kompetencji. Formułował wystąpienia generalne i do władz (tak jak to do premiera o zainicjowanie odpowiednich zmian prawa w celu doprecyzowania przesłanek przedłużenia tymczasowego aresztowania po wydaniu wyroku przez sąd pierwszej instancji), opiniował projekty legislacyjne (na przykład ten o natychmiastowej izolacji sprawcy przemocy od ofiary w sytuacji, gdy razem zamieszkują – RPO zwrócił uwagę, że ofiara będzie musiała ponosić w całości koszty czynszu). Składał również kasacje karne do Sądu Najwyższego, tak jak w sprawie uznania apelacji wniesionej przez opiekuna prawnego osoby ubezwłasnowolnionej czy oskarżonego z niepełnosprawnością intelektualną skazanego za drobną kradzież bez prawa do obrony.
Ważną odnogą działalności Rzecznika, przede wszystkim dzięki pracy Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz (Głównej Koordynatorki ds. Strategicznych Postępowań Sądowych w BRPO, obecnie społecznej kandydatki na RPO), było angażowanie się właśnie w postępowania strategiczne, czyli mające potencjał ustanowienia standardów orzeczniczych przydatnych dla wielu podobnych spraw, będących najczęściej wynikiem palących problemów społecznych. Biuro było stroną ponad 200 postępowań sądowych. Wśród przykładów można wymienić sprawy dotyczące na przykład zagadnienia: czy prawo do życia w czystym środowisku jest dobrem osobistym; nakazu usuwania publikacji prasowych o funkcjonariuszach publicznych w ramach zabezpieczenia w kontekście roli mediów; refundacji leku z konopi uśmierzającego ból w rzadkich chorobach.
Według wspomnianego już „Nieurzędowego raportu…” BRPO w latach 2015-2020 rozpoznało 270 tysięcy skarg, jego prawnicy i prawniczki przeprowadzili i przeprowadziły 150 tysięcy rozmów telefonicznych, sam Rzecznik odbył setki spotkań regionalnych w całej Polsce.
Jako organ do spraw równego traktowania prowadził badania antydyskryminacyjne, a do zgłaszania propozycji tematów zapraszał organizacje pozarządowe, instytucje państwowe oraz uczelnie wyższe i ośrodki naukowo-badawcze.
IV. Prawo do obrony w każdej sytuacji
Rzecznik potrafił wzbudzić kontrowersje, wypowiadając się o prawach zatrzymanych osób podejrzanych o zabójstwo lub przestępstwa na tle seksualnym, czasem nawet z wątkiem pedofilskim. Część opinii publicznej miała do niego pretensje o to, że staje w obronie przestępców. Tymczasem Bodnar robił to, co do niego należy: podkreślał konieczność proporcjonalności inwazyjnych działań podejmowanych przez organy ścigania, przypominał o gwarancjach procesowych zgodnie z zasadą, że wobec prawa wszyscy są równi. Widać w tym konsekwentną troskę o wypracowywanie i zachowywanie standardów bez względu na to, czy dotyczą aktywistów klimatycznych, czy sprawców ciężkich przestępstw.
Po emisji filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” RPO skierował do prokuratury zapytanie o sprawy dotyczące przypadków molestowania dzieci przez księży.
Rzecznik nie uciekał też od tematu dezubekizacji: przyłączył się do toczącej się przed Sądem Najwyższym sprawy dotyczącej świadczeń emerytalno-rentowych oficerów służb PRL i przedstawił stanowisko, zgodnie z którym, jeśli ustawodawca wprowadził do sytemu prawnego pojęcie „totalitarnego państwa”, to powinno ono znaleźć swój wyraz w indywidualnej ocenie postępowania konkretnego funkcjonariusza. Stanowisko to zostało podzielone przez SN w wydanym kilka miesięcy temu przełomowym wyroku w tej sprawie.
W spektrum jego zainteresowań były też… ogródki działkowe. RPO zwracał się do członków rządu z pytaniem o sytuację osób, które zamieszkują tam w całorocznych altanach, a gdy jego inicjatywy wzbudziły niepokój Polskiego Związku Działkowców, spotkał się z jego przedstawicielami osobiście, by wyjaśnić przyświecające mu intencje.
W sprawie zapomnianych i niszczonych cmentarzy, w kontekście ochrony szczątków ludzkich, szacunku dla wielokulturowości, wielowyznaniowości i dziedzictwa narodowego, zorganizował konferencję.
Słowem, nic co prawno-człowiecze, nie było Rzecznikowi obce. Można się jedynie zastanawiać, czy wystarczająco brał poprawkę na to, że to właśnie te „kontrowersyjne” (w optyce publicystycznej, nie prawnej) tematy zostaną podchwycone przez media i przykryją inne.
V. Hart ducha
To było niełatwe pięć lat, padają głosy, że wręcz „nie było trudniejszej kadencji RPO” (cytat za posłanką Kamilą Gasiuk-Pihowicz). Niemalże od początku RPO stał się obiektem ataków prawej strony sceny politycznej, w tym rządzącego Prawa i Sprawiedliwości. Przyczyny? W mojej opinii to wykonywanie dobrze swojej pracy. Dobrze, czyli zgodnie z międzynarodowymi standardami praw człowieka, a te są dla opcji konserwatywnej zbyt progresywne. Nie wspominając już o Ordo Iuris, które szczególnie obrało sobie Adama Bodnara jako RPO za cel. Zarzucają mu podejście ideologiczne, „naruszanie wolności obywatelskich” (sic!), „atakowanie gmin”, wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Gruntowna analiza działalności umocowanego w strukturach władzy Ordo Iuris wystarczy, by dostrzec w niej podejście fundamentalistyczne, któremu zawsze nie w smak będą prawa osób LGBT+ czy prawa kobiet.
Mimo że ataki weszły w pewnym momencie w sferę jego życia prywatnego, Bodnar nigdy nie stracił klasy, nie dał się sprowokować, nie odpuścił tematów niewygodnych dla władzy. Rzecznik nie bał się krytykować poważnych „deform” obozu rządzącego, jeśli oceniał je jako niezgodne z Konstytucją i szkodliwe dla demokratycznego państwa prawa.
Krytyka z różnych stron
Ale niezadowolenie z aktywności czy bierności RPO nie pochodziło wyłącznie ze strony ultraprawicy. Czasami były to głosy środowiska popierającego Bodnara jeszcze jako kandydata na Rzecznika. Na przykład do dzisiaj organizacje feministyczne nie mogą mu wybaczyć publicznej wypowiedzi, w której stwierdził, że „prawo do aborcji nie jest prawem człowieka”. Odebrały to jako przekreślenie, a przynajmniej znaczne utrudnienie, ich wieloletniej pracy w kierunku zapewnienia kobietom w Polsce efektywnego dostępu do bezpiecznej, darmowej i pozbawionej stygmatyzacji możliwości przerwania ciąży. Rzecznik odmówił też, mimo iż był w praktyce jedynym uprawnionym do tego, wniesienia kasacji karnej od wyroku uniewinniającego przedstawicieli Fundacji PRO-Prawo do Życia, stojących za prezentowaniem w przestrzeni publicznej tak zwanych krwawych banerów, czyli plakatów o wydźwięku antyaborcyjnym, przedstawiających rozczłonkowane fragmenty ludzkiego płodu, czasem przyrównujących lekarzy wykonujących ustawowe aborcje do morderców. Banery te w ostatnich latach stały się plagą polskich ulic, w szczególności przed oddziałami ginekologiczno-położniczymi i szkołami. RPO nie złożył też opinii amicus curie do „Trybunału Konstytucyjnego” (cudzysłów w związku zastrzeżeniami autorki do statusu tego ciała jako niezależnego sądu konstytucyjnego) w sprawie K 1/20 dotyczącej aborcji. Po wydaniu wyroku uznającego aborcję z powodu wad płodu za niekonstytucyjną wystosował natomiast stanowisko jednoznacznie krytyczne wobec tego orzeczenia.
W Bodnarze próżno szukać sojusznika dla liberalizacji prawa antyaborcyjnego, ale jeśli chodzi o kwestię przestrzegania obowiązującego prawa dotyczącego przerywania ciąży, to raczej wywiązywał się z obowiązków. W swoich komentarzach, raportach do ONZ czy opiniach „przyjaciela sądu” w postępowaniach przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka zdecydowanie stoi na stanowisku, że prawo to powinno być bezwzględnie przestrzegane, a klauzula sumienia nie zwalnia państwa z obowiązku zagwarantowania dostępu do aborcji.
Jako niejednoznaczną można odbierać odpowiedź Rzecznika na skargi dotyczące opublikowania przez Adama Darskiego (Nergala) – na jego profilu na Facebooku – zdjęcia, na którym depcze on obraz Matki Boskiej. Autorzy skarg podnosili, że naruszone zostały ich uczucia religijne. W odpowiedzi RPO wskazał, że przepisy prawa polskiego i międzynarodowego zapewniają ochronę także wypowiedziom posługującym się pewną przesadą, prowokacją, a nawet inwektywą, zwłaszcza gdy ich przedmiotem są kwestie budzące silne kontrowersje, a wypowiedź ma charakter polemiczny. Jednocześnie podkreślił, że korzystanie z wolności słowa nie może być usprawiedliwieniem do bezprawnego naruszania dóbr osobistych innych osób ani ich uczuć religijnych. Taka odpowiedź brzmi dyplomatycznie i koresponduje z trwającą obecnie debatą publiczną na temat tego, czy nie należałoby zlikwidować przepisu penalizującego obrazę uczuć religijnych jako dającego pole do nadużyć w ograniczeniach wolności wypowiedzi. Mogła być jednak odebrana przez wnioskodawców jako niesatysfakcjonująca.
Z drugiej strony, w 2018 r. na podstawie doniesień medialnych Rzecznik podjął z urzędu sprawę profanacji kapliczki w Opolu jako przejawu braku tolerancji.
Jego priorytety
A co sam Rzecznik uważa za ważne w jego pięcioletniej kadencji? Odpowiedź można znaleźć w jego wystąpieniach o stanie przestrzegania praw obywatelskich, prezentowanych na forum Sejmu, często niestety do pustej sali.
Wymieniał w nich, oprócz zagadnień ustrojowych związanych z praworządnością czy reformą wymiaru sprawiedliwości, sytuację osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, problem stosowania przemocy na posterunkach policji, brak skutecznej walki z przestępstwami z nienawiści, problem wykluczenia transportowego, inwigilację, nierealizowane prawa konsumentów, kryzys w psychiatrii dziecięcej, słaby dostęp do opieki zdrowotnej, prawa seniorów i seniorek, lokatorów i lokatorek.
W kwestii praw kobiet RPO zlecił badanie, z którego powstał raport „Kobiety w wyborach a mechanizmy antydyskryminacyjne – stan aktualny i prognozy na przyszłość”, badał też (z pomocą dyrektorki Zespołu ds. równego Traktowania Anny Błaszczak-Banasiak) problem molestowania seksualnego na uczelniach, opracował plan awaryjny dla osób doświadczających przemocy domowej w czasie epidemii, w 2016 roku powołał Zespół Ekspertów ds. Alimentów.
Czyj Rzecznik?
Jeszcze jako kandydat Adam Bodnar szedł z hasłem „Nasz Rzecznik”. Czyim Rzecznikiem okazał się po pięciu latach? Wydaje się, że jednak nas wszystkich. Chociaż da się odtworzyć jego poglądy i ocenić je jako umiarkowanie progresywne, to ubierał je w urzędnicze szaty. Tak, by każdy mógł poczuć, że może się do RPO ze swoim problemem zwrócić, nawet jeśli stoi za nim bardziej konserwatywna wizja świata. Reakcje Rzecznika nie były i nie są arbitralne ani przewidywalne co do tego, którą sprawą się na pewno nie zajmie. Można mieć natomiast pewność co do tego, że będą one wynikały z analizy prawa krajowego i międzynarodowego, aktualnych standardów ochrony praw człowieka i potrzeby ochrony zasady słuszności i sprawiedliwości. Cenię go za to, że prawa człowieka za jego kadencji nie były wyłącznie domeną akademickich rozważań czy prawniczej, urzędniczej roboty. Rzecznik tchnął w nie życie i pozwalał nam dostrzegać, że są częścią naszej codzienności. Nie twierdzę, że żaden lub żadna z jego poprzedników/poprzedniczek tego nie czynił(a). Ale wydaje się, że intensywność w tej mierze za czasów Rzecznika Bodnara wzrosła. Był dobrym Rzecznikiem na trudne czasy.