Gdy po pewnym czasie [Jezus] wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy» (Mk 2, 1-5).
Ewangelista Marek opowiada nam o czterech anonimowych osobach, które niosą paralityka. Przedzierają się przez tłum, wchodzą na mur, spuszczają go z dachu, by mógł być jak najbliżej Mistrza i Uzdrowiciela. Gdy Jezus spojrzał na tych bezimiennych pomagaczy, zobaczył ich wiarę. To ich pełna poświęcenia wiara, widoczna w czynach, sprawiła, że paralityk stanął na własnych nogach.
Piotr w swoim pierwszym liście pisze, że wartość naszej wiary „okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota” (1P 1,7). Okaże się taka dopiero, gdy stanie się widoczna. O jakiej wierze mówi Piotr? Nie mówi o wierze w istnienie Boga ani o wierze w istnienie życia pozagrobowego. Mówi o wierze w Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego, a dokładniej o zawierzeniu Jezusowi, o uwierzeniu Mu i o pragnieniu, by myśleć i postępować tak, jak On myślał i postępował. Skąd wiadomo, że mam taką wiarę? Albo widać ją w moim życiu, albo jej w ogóle nie ma. Ludzie czasem pytają: Czy jesteś wierzący? Warto wtedy odpowiedzieć: To ty mi powiedz, czy jestem wierzący. Czy to widać? Jeśli nie widać, martwa jest moja wiara. Nie chodzi tu o brewiarzową twarz i pobożnie złożone dłonie, lecz o dłonie spracowane, o mój trud włożony w polepszenie losu innych ludzi, żeby mniej cierpieli, by byli ze mną szczęśliwi.
Jak taka wiara rodzi się w człowieku? Umiłowany uczeń Jezusa, gdy wszedł do grobu, ujrzał i uwierzył. Tomasz Apostoł uwierzył, gdy zobaczył Jezusa i mógł dotknąć Jego ran. Uczniowie zmierzający do Emaus rozpoznali Jezusa w człowieku, którego spotkali w drodze. Jak natomiast rodzi się wiara tych, którzy nie widzieli Jezusa Zmartwychwstałego? Jak zrodziła się wiara wielu z nas, żyjących w XXI wieku? Uwierzyliśmy, bo zobaczyliśmy wiarę uczniów Jezusa. Wiarę widać w gestach i słowach ludzi, którzy trudzą się dla innych. Nasze matki otrzymają nagrodę w niebie nie dlatego, że chodziły często do kościoła, ale dlatego, że nie śpiąc po nocach troszczyły się, abyśmy wyrośli na dobrych ludzi.
Wiara rodzi się w nas wtedy, gdy ujrzymy autentyczną wiarę w życiu innej osoby. I może przetrwać tylko we wspólnocie, w której ludzie są sobie nawzajem wdzięczni za najdrobniejsze gesty miłości i solidarności. Uważaj więc, jak żyjesz, bo możesz być jedyną księgą, którą ktoś czyta. Tylko czytając twoje życie, można poznać, czy jesteś wierzący. Piękne kościoły, tłumne procesje i uroczystości religijne nie świadczą jeszcze o tym, że Polska jest krajem ludzi wierzących.
Pewna przypowieść opowiada o wiosce, w której ludzie zbierali pieniądze na budowę kościoła. Gdy uzbierali potrzebną kwotę, w sąsiednim kraju zatrzęsła się ziemia i tysiące rodzin pozostało bez dachu nad głową. Postanowili więc przeznaczyć zebrane pieniądze na pomoc ofiarom kataklizmu. Nie zrezygnowali jednak z marzenia o własnym kościele i ponownie odkładali część zarobionych pieniędzy. Mimo że nie byli bogaci, ich ofiarność była wielka i po kilku latach mieli już wystarczająco dużo pieniędzy, by zacząć budowę. Jednak na świecie wybuchł kryzys i do kraju przybywało bardzo wielu uchodźców. Zebrali się więc na naradę i jednogłośnie postanowili, że za zebrane pieniądze odnowią i rozbudują starą szkołę, by przyjąć jak najwięcej przybyszów. I za każdym razem, gdy już prawie mieli potrzebne na budowę kościoła pieniądze, ktoś pilnie potrzebował pomocy.
Czy mamy taką wiarę? Czy naszą wiarę widać? A może jest głęboko schowana za religijnymi obrzędami i dymem z kadzidła?