Czy Jezus poszedłby na manifę?
„A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: Witajcie! One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam mnie zobaczą.”
Mt 28, 9-10
Była ubrana w dżinsową sukienkę i jasnoniebieską koszulę. Do tego sandały i chustka zakrywająca siwiejące włosy. Gdyby nie krzyż na sznurku – bardzo prosty, drewniany, zawieszony na szyi kobiety – nie wiedziałbym, że jest zakonnicą.
Wróciłem do warsztatu ikon prowadzonego przez Małe Siostry Jezusa podczas mojego kolejnego przyjazdu do Jerozolimy. Mieści się on przy szóstej stacji drogi krzyżowej, miejscu, w którym według tradycji Chrystus w drodze na Golgotę spotkał Weronikę. W niewielkim pomieszczeniu, przy dobiegającym zza okien gwarze pobliskiego targowiska, w skupieniu pracuje jedna z sióstr. Jest tak oddana chwili, że nie dostrzega mojego pojawienia się w warsztacie. Czuję, jakby była żywym centrum tego, co ją otacza – dziesiątek malutkich, kolorowych ikon przedstawiających ewangeliczne sceny z życia Jezusa z Nazaretu. To ona nadaje życie i znaczenie każdej z miniatur, dodaje opowieści zwykłej, drewnianej desce. „Maluje Ewangelię” – myślę.
Oglądam ikony i staram się zrozumieć przedstawione przez nie sceny, wrócić myślami do ich ewangelicznych źródeł. Jestem jakby w duchowym i estetycznym rozproszeniu otaczającego mnie piękna i prostoty. Po chwili siostra pyta, czego szukam. Odpowiadam, że ikony Zmartwychwstania. Kobieta chwyta mnie za rękę i prowadzi do kolejnego pomieszczenia w niewielkim warsztacie. „To ikona o nas”, mówi, pokazując mi jedną z miniatur, a następnie, kierując palec wskazujący w swoją stronę, dodaje: „O kobietach Jezusa”.
Ikona przedstawia spotkanie Jezusa i Marii Magdaleny tuż po Zmartwychwstaniu. Znacznie różni się od tradycyjnych przedstawień tej biblijnej sceny. Jezus wyciąga ręce, chcąc uścisnąć Marię z Magdali, ona z kolei pada do Jego stóp. Otoczeni są roślinnością, wkomponowaną w bardzo jasne, żółte tło.
Słowa siostry zapisałem na odwrocie ikony, która stoi dzisiaj na moim biurku. Patrząc na nią, wciąż uświadamiam sobie, że Jezus wyznaczył przedstawicielkę społecznego marginesu, pozbawioną pełni obywatelstwa i społecznego uznania, do przekazania światu najważniejszej ewangelicznej prawdy – o swoim Zmartwychwstaniu. To tylko jedna z wielu, a być może najważniejsza i kulminacyjna ewangeliczna scena upomnienia się Jezusa o kobiety. Jednak także w wielu innych, wcześniejszych, Jezus zostawia Kościołowi lekcje do odrobienia.
Inicjatywa kobiet
Kobiety Ewangelii podejmują własną i autonomiczną inicjatywę, a tym samym są aktywnymi uczestniczkami życia i posłannictwa Jezusa. Przykładem tej niezależności decyzyjnej i sprawczości jest rola Matki Jezusa podczas pierwszego wspomnianego w Ewangelii cudu. W trakcie odbywającego się wesela w Kanie Galilejskiej brakuje wina. Matka Jezusa – jak opisuje ewangelista Jan – zwraca się do Syna z informacją o kłopocie, a następnie wydaje polecenie sługom, aby słuchali Jezusa. Stągwie zostają napełnione wodą, którą następnie Jezus zamienia w wino. Ten pierwszy cud dokonuje się zatem za sprawą Maryi. To ona jest jego inicjatorką. Innym ewangelicznym obrazem kobiecej inicjatywy jest wskrzeszenie Łazarza, również opisane przez Jana. Marta i Maria informują Jezusa o chorobie swojego brata. Jezus decyduje się na drogę do Judei, aby dotrzeć do zmartwionych sióstr, jednak szybko orientuje się, że jest już za późno, i kiedy dociera do Betanii (miejsca rodzinnego Łazarza), okazuje się, że ten umarł. Tutaj również warto zwrócić uwagę na kobiecą inicjatywę – informację sióstr o chorobie brata, a następnie wypowiedziane do Jezusa słowa pretensji. Kobiety dwukrotnie podkreślają: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Jezus wskrzesza Łazarza, a kobiety po raz kolejny zostają inicjatorkami dokonanego przez Jezusa cudu, nadając charakter Jego posłannictwu.
Współobywatelstwo
Postępowanie Jezusa względem kobiet stanowi redefinicję przyjętych i tradycyjnie utrwalanych ról przypisanych płciom, a zarazem wyznacza drogę w kierunku pełnoprawnego obywatelstwa kobiet. Kluczową ewangeliczną sceną, będącą zwieńczeniem posłannictwa Jezusa, jest jego Zmartwychwstanie. Maria Magdalena jest pierwszą osobą, której Chrystus ukazuje się po wyjściu z grobu. To jej poleca, aby wieść o Zmartwychwstaniu przekazała pozostałym uczniom.
Amerykański teolog Leonard Swidler zwraca uwagę na historyczny kontekst powierzenia kobiecie prawdy o Zmartwychwstaniu. Jak podkreśla, ówczesnym żydowskim kobietom nie wolno było składać publicznych zeznań. Miały status obywatelek drugiej kategorii, nie mogąc w pełni uczestniczyć w życiu publicznym. Misja powierzona Marii Magdalenie przez Jezusa ma więc charakter społecznego i kulturowego fenomenu. Przekazanie wieści o Zmartwychwstaniu odbywa się wbrew panującym żydowskim normom, a poprzez ten czyn zrównuje pozycję kobiet z pełnoprawną pozycją mężczyzn, przecierając drogę emancypacji.
Dialog równych sobie
Stosunek Jezusa do kobiet odsłania również charakter Jego dialogu z nimi. Zwróćmy uwagę na rzecz elementarną z dzisiejszego punktu widzenia, jednak nie tak oczywistą, kiedy oczyma ludzi współczesnych Jezusowi spojrzymy na pozycję kobiet w Palestynie. Chodzi o dialog, w którym kobiety uznawane i traktowane są przez Jezusa jako partnerki. Ewangeliczną ilustracją tej równościowej postawy Jezusa jest Jego spotkanie z Samarytanką. Mimo że Żydzi i mieszkańcy Samarii pozostawali w skonfliktowanych relacjach, Jezus podejmuje rozmowę z kobietą spotkaną przy studni Jakuba. Początkowo prosi ją tylko o wodę, a jej wątpliwość co do tej prośby staje się podstawą do kontynuacji dialogu. Przekroczone zostają kulturowe uprzedzenia, a rozmowa prowadzi do uznania Jezusa jako Mesjasza przez Samarytankę. Uczniowie dziwią się, że Jezus rozmawiał z kobietą, a rezultatem dialogu przy studni jest misja Samarytanki jako tej, która ogłasza ludziom obecność Mesjasza, przez co staje się inicjatorką przyjęcia posłannictwa Jezusa przez innych.
Momentem tego równościowego dialogu jest również spotkanie Jezusa z Martą i Marią w ich domu. Podczas gdy Maria siada u stóp Jezusa i słucha Go, Marta pochłonięta jest domowymi obowiązkami i zwraca uwagę Jezusowi na bezczynność swej siostry. Jezus odwraca perspektywę, wskazując na słuszną według Niego postawę Marii, jako tej, która słucha, wchodzi w dialog z Mesjaszem odwiedzającym ich dom. W tym fragmencie Ewangelii również zauważamy równościowy charakter dialogu Jezusa z kobietami, a ponadto Jego pouczenie o tym, aby kobieta nie była wyłącznie pochłonięta obowiązkami domowymi. W tamtych czasach było to przesłanie wywrotowe, choć niestety i dziś bywa tak wciąż postrzegane.
Feminizm Jezusa pozostaje wyzwaniem interpretacyjnym. Jednak Jego postawy i zachowania odczytane w kontekście historycznym pozostawały w opozycji wobec panujących wówczas norm, przekonań czy przypisanych płciom ról. Jezus rozmawiał, słuchał, nauczał, powierzał misję czy nawet kierował się zdaniem tych, które wykluczone były z pełni obywatelstwa czy społecznego uznania na mocy panujących zwyczajów. Naruszanie przez Jego zachowanie status quo może zatem być wyrazem równościowej i godnościowej postawy wobec obywatelek. Kwestią wątpliwą i zastanawiającą jest stanowisko dzisiejszych Kościołów chrześcijańskich i ich wiernych, którzy wyznają wiarę w Jezusa – czy tak jak Mesjasz postępują w sposób opozycyjny wobec tego, co odbiera pełnię obywatelstwa i społeczną równość? Czy też utrwalają status quo nierówności?
Oddać głos kobietom
Nie mam co do tego wątpliwości, że tak jak jedna z jerozolimskich zakonnic sprzedająca mi ikonę zmartwychwstałego Chrystusa odważnie przypomina o kobiecym wymiarze Ewangelii, podobnie i dzisiejszy katolicyzm wrócić musi do tego (zapomnianego, przynajmniej w Polsce) sposobu jej lektury. Obok stawiania kolejnych pytań o role kobiet w Kościele i społeczeństwie (bardzo często i tu, i tu określane przez mężczyzn) pilniej należy się wsłuchać w kobiece doświadczenia, herstorie, dramaty, opowieści o niesprawiedliwości w społeczeństwie, państwie, pracy, rodzinie czy Kościele. Na pierwszym miejscu oddać głos katoliczkom, matkom, feministkom, teolożkom, córkom, pracownicom, migrantkom. Czy nie do tego wzywa nas dzisiaj Ewangelia?
Jezus w swoim postępowaniu upomniał się o kobiety, ich prawa, obywatelstwo, społeczną godność i równość. To one, pozbawione obywatelstwa i społecznego uznania, były inicjatorkami dokonanych przez Niego cudów. To Jezus z Nazaretu, wbrew panującym normom, traktował kobiety jako współobywatelki i partnerki w dialogu. To one pierwsze posłane zostały do głoszenia Zmartwychwstania – prawdy pozostającej w centrum Ewangelii i wiary chrześcijańskiej.
Czy Jezus poszedłby dzisiaj na manifę? Nie wiem. Z pewnością byłby przejęty dyskryminacją pracownic, losem migrantek i uchodźczyń, nierównościami w płacach i dostępie do stanowisk, funkcji i urzędów, molestowaniem, seksizmem, patriarchalnym porządkiem społeczeństwa, państwa czy Kościoła. Być może, tak jak w Ewangelii, stanąłby w dialogu z tymi, których obowiązujące prawo, normy i społeczne przekonania pozbawiają głosu, uznania i uniemożliwiają działania. Swoim postępowaniem radykalnie wyznaczyłby inny kierunek.
Taki wyznacza na malutkiej ikonie przedstawiającej spotkanie po Zmartwychwstaniu z Marią Magdaleną, która stoi na moim biurku. Jego Ewangelii nie można jednak zamknąć tylko w ramach ikony. Jest przecież wezwaniem, społecznym rachunkiem sumienia, opowieścią o praktykowaniu zmiany i podważaniu pozornie niezmiennego status quo. Jest wreszcie życiem i jego lekcją, nieustannie domagającą się odrobienia.
Marzec 2019 roku
Do napisania tekstu skłoniły mnie refleksje po przeczytaniu fragmentów książki Leonarda Swidlera – „Jesus Was a Feminist: What the Gospels Reveal about His Revolutionary Perspective”.