fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Czy dążymy do chaosu?

W Polsce i na świecie dość dojmujące stało się poczucie niepewności i nieprzewidywalności rozwoju sytuacji społecznej i gospodarczej. Czy oznacza to, że stosowane przez władze państw modele są niewłaściwe? Pozwalam sobie przedstawić kilka argumentów, które za tym przemawiają.

ilustr. Basia Żochowicz


W ramach swoich obowiązków zawodowych zajmuję się problemami modelowania obiektów fizycznych, ich właściwości i zachowania w określonych warunkach. Obiekty są przedmiotem naszej obserwacji mniej lub bardziej świadomej i wnikliwej. Od poziomu wnikliwości obserwacji zależy to, czy dany obiekt rozpatrujemy jako prosty, czy jako złożony. Zazwyczaj następstwem obserwacji danego obiektu jest próba jego opisu, jednak w przypadku obserwacji bardziej wnikliwej opracowuje się jego model.
 
Przewidywalność i pokój
Opracowanie modelu danego obiektu lub zjawiska nie polega na uwzględnieniu wszystkich atrybutów oryginału czy umiejętności odwzorowania wszystkich jego zachowań. Bierzemy pod uwagę tylko te, które są istotne z punktu widzenia danego zastosowania modelu. Opracowanie modelu zawsze jest więc poprzedzone przyjęciem pewnych założeń upraszczających.
Można wymienić różne funkcje modeli: opis obiektu, porównanie go z innymi obiektami, przewidywanie jego zachowania w określonych warunkach, zastosowanie w projektowaniu urządzeń i eksperymentów. Przykładami zastosowań modeli są więc na tej samej zasadzie prognoza wzrostu gospodarczego za pomocą modeli procesów ekonomicznych, prognoza demograficzna za pomocą modeli procesów społecznych, projektowanie mostu za pomocą modelu rozkładu sił w kratownicy i projektowanie układu scalonego przy użyciu modeli przyrządów półprzewodnikowych.
Widzimy zatem, że modele mają duże znaczenie nie tylko w technice i dyscyplinach przyrodniczych, lecz również dla funkcjonowania społeczeństw i gospodarki. Prawidłowo zbudowane modele, według których funkcjonują systemy gospodarcze i finansowe, wprowadzają element przewidywalności i pokoju w życiu społeczeństw. Jednym z kryteriów prawidłowości modeli jest realistyczność założeń przyjętych przy ich konstruowaniu. Modele o nierealistycznych założeniach nie będą prawidłowo pełnić swoich funkcji, a ich zastosowanie w praktyce wprowadza chaos, prowadzi do błędnych wyników i nietrafnych prognoz.
 
Ku nierównowadze
W Polsce i na świecie dość dojmujące stało się poczucie niepewności i nieprzewidywalności rozwoju sytuacji społecznej i gospodarczej. Ostatnio wspomniał o tym prof. Zygmunt Bauman („Gazeta Wyborcza”, 14 kwietnia 2012). Czy oznacza to, że stosowane przez władze państw modele są niewłaściwe? Pozwalam sobie przedstawić kilka argumentów, które za tym przemawiają.
W Polsce szczególny niepokój budzą sprawy zabezpieczenia emerytalnego i opieki medycznej. Zostały podjęte działania nominalnie zorientowane na racjonalizację wydatków budżetu państwa w zakresie ubezpieczeń społecznych i opieki zdrowotnej. Niezależnie od formy i skutków tych działań, budzących wiele emocji zarówno wśród świadczeniobiorców, jak i świadczeniodawców, można odnieść wrażenie, że reformy te są traktowane rozłącznie. Czy przyjęto właściwy model działań? Mam wątpliwości. W moim przekonaniu system ubezpieczeń społecznych i ochrona zdrowia winny być traktowane jako jedno duże zadanie, choćby dlatego, że wydłużenie życia obywateli za sprawą efektywniejszych metod terapii pociąga za sobą wzrost wydatków na emerytury.
Inną kwestią, bulwersującą mnie od dłuższego czasu, jest coraz bardziej niezrównoważona struktura społeczna Polski. Ostatnio stała się ona tematem artykułu Degradacja Polski powiatowej („Rzeczpospolita”, 31 marca 2011). Poruszono w nim kwestię odpływu ludności z prowincji do dużych miast, będącego konsekwencją koncentrowania w nich miejsc pracy. W efekcie ludność jest wysysana z prowincji, a dramatyczny rozrost miast powoduje wzrost kosztów i pogorszenie panujących w nich warunków życia (np. wzrost kosztów dojazdu do pracy). Społeczności dużych miast stają się przypadkowymi zlepkami ludności pozbawionymi jakichkolwiek więzi, które stanowiły kiedyś o ich charakterze. Można było przecież odróżnić krakusa od poznaniaka czy warszawiaka. Natomiast prowincja pustoszeje, wymiera. Wkrótce zabraknie ludzi, którzy będą z nią związani i zadbają o nią. W ślad zaś za odpływem ludności likwidowana jest infrastruktura kulturalna (np. szkoły) i gospodarcza.
Ale te niekorzystne zmiany nie dotyczą wyłącznie Polski powiatowej. Szybko postępuje również degradacja infrastruktury dużych miast. Przypatrzmy się Śródmieściu Warszawy. Zamiast sklepów z produktami i usługami potrzebnymi mieszkańcom, wśród których jest wiele osób w podeszłym wieku, wyrastają placówki banków (przeciw dyktatowi których zwracają się protesty mieszkańców Europy), restauracje, kluby, galerie i „miejsca” oferujące dziwne usługi (np. wytwarzanie modnych ozdób marnej jakości), zorientowane na zaspokajanie potrzeb zamożniejszych ludzi dojeżdżających do Centrum z okolic podmiejskich. Pozostałe jeszcze sklepy czy punkty usługowe znajdujące się pod presją właścicieli posesji windujących w górę ceny czynszu próbują wiązać koniec z końcem, podnosząc ceny usług i towarów. To wszystko dzieje się w imię tzw. efektywności ekonomicznej. Ale czy to powinno być jedyne kryterium? Zmiany te prowadzą do zaniku tkanki społecznej Śródmieścia i czynią je pustynią w znaczeniu społecznym.
Oba wyżej wspomniane zjawiska stoją w moim przekonaniu w sprzeczności z hasłem „zrównoważony rozwój”, którego pełne są różnego typu projekty współfinansowane ze środków publicznych, w tym także z budżetu UE. Zdaję sobie sprawę, że są efektem tendencji ogólnoświatowych, ale prowadzą do narastającej nierównowagi i chaosu.
 
Próba odpowiedzi
Dlaczego chaos się pogłębia? Odnoszę wrażenie, że wspomniane zjawiska są wynikiem błędnie przyjętego modelu, w którym jedynym kryterium „słuszności” decyzji i działania jest efektywność ekonomiczna. Kryterium to jest stosowane powszechnie w coraz bardziej krótkoterminowej perspektywie. Skracanie czasu, w którym oceniana jest słuszność podjętych decyzji, prowadzi do coraz większego zamętu w stosunkach społeczno-gospodarczych.
Inną, ważną w moim przekonaniu przyczyną takiego stanu rzeczy jest mierność polskich elit politycznych. W moim przekonaniu jest to naszą wspólna zasługa. Niestety, ludzie predestynowani do pełnienia funkcji kierowniczych nie angażują się na rzecz spraw publicznych. Częściej oddają się sprawom biznesu. Myślę, że często powodem bierności w sprawach publicznych jest odraza do sposobu uprawiania naszej polityki. Jest ona kreowana w coraz większym stopniu przez ludzi, którym bliżej do określenia „chuligan” lub tzw. „celebryta” niż polityk, pozostający w służbie publicznej.
Partie polityczne, dysponując „krótką ławką” aktywistów, podczas wyborów sięgają po ludzi zupełnie nieprzygotowanych do pełnienia funkcji publicznych. Skutkiem tego ich programy są mierne, a właściwie mogą być rozpatrywane wyłącznie w kategoriach obietnic bez pokrycia. Dla mnie osobiście żenujące i z gruntu kłamliwe jest hasło „Zero bezrobocia. Teraz”, jakie zobaczyłem w Warszawie na plakatach jednego z ugrupowań. Dyskwalifikuje ono tę partię i jej przewodniczącego całkowicie i dziw, że ugrupowanie to ma znaczący odsetek poparcia. Warto tu chyba wspomnieć też o konsekwencji demokracji, tj. kadencyjności władz np. ustawodawczych. Teoretycznie jest to dobre rozwiązanie (model!), które w praktyce dość często prowadzi do tego, że stanowione jest prawo, które ma zaspokajać doraźne potrzeby państwa i obywateli w taki sposób, aby zwiększyć szansę wygranej ugrupowań rządzących w najbliższych wyborach.
Czy widać jakieś rozwiązanie ? W tej chwili widzę trzy kierunki działań naprawczych. Pierwszy to wartościowa, niekoniunkturalna edukacja, która przygotuje harmonijnie młodych (a w przypadku edukacji ustawicznej także i starszych) do świadomego odpowiadania na zmieniające się szybko warunki funkcjonowania społeczeństw, do podejmowania racjonalnych wyborów, umiejętności organizowania się obywateli, umiejętności w zakresie wytwórczości, innowacyjności, ekonomii, zdrowia, na dbałości o stan środowiska skończywszy. Drugim kierunkiem jest korzystanie z nauki społecznej Kościoła, jako dobrego modelu rozwoju społeczeństw. Trzecim wreszcie – mocniejsze zaangażowanie ludzi wykształconych, roztropnych, o szerokich horyzontach, ludzi sumienia w aktywność na rzecz spraw publicznych, w kreowanie wizji, w organizowanie procesów społeczno-gospodarczych.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×