fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Charyzmaty bez płci. Wokół decyzji papieża Franciszka

Nie byłoby tej zmiany, gdyby nie kobiety, które miały odwagę zaufać mocy i godności swojego chrztu. Decyzja Franciszka powinna umocnić wszystkich, którzy boją się zaufać swojemu rozeznaniu. Oficjalne pozwolenie nigdy nie przyjdzie, póki o nie nie zapytacie.
Charyzmaty bez płci. Wokół decyzji papieża Franciszka
ilustr.: Anna Libera

Są katoliczki, które zgodnie z katolicką teologią i nie zważając na kulturowe przyzwyczajenia i przesądy, widzą swoje powołanie w miejscach, w które Kościół w praktyce niechętnie je wpuszcza. Kobiety, które chcą zawodowo zajmować się teologią, które podzieliłyby się wiedzą i doświadczeniem w procesie podejmowania decyzji w Kościele, albo te, które gotowe są odwiedzać chorych i przynosić im Komunię. Zadają pytania nie na miejscu, słyszą w odpowiedzi żarciki lub oskarżenia o żądzę władzy. A najczęściej chyba zachowują te pytania dla siebie. Od teraz będzie im troszkę łatwiej te pytania zadawać.

Jak było dotąd?

W poniedziałek za pomocą motu proprio „Spiritus Domini” (Duch Pański) papież Franciszek zmienił brzmienie pierwszego paragrafu kanonu 230 Kodeksu prawa kanonicznego, dopuszczając kobiety do posług lektora i akolity – na równi z dotychczas do tego uprawnionymi świeckimi mężczyznami. Od 1972 roku lektorat i akolitat są tak zwanymi posługami świeckimi, czyli nie są związane z sakramentalnymi święceniami, ale wynikają z powszechnego kapłaństwa, które jest udziałem każdego ochrzczonego i każdej ochrzczonej. Dotychczas, z nieznanych teologii katolickiej przyczyn, prawo kanoniczne precyzowało, że powierzane mogą być tylko mężczyznom.

Zgodnie z paragrafem drugim tegoż kanonu, do funkcji lektora świeccy płci obojga mogą być natomiast czasowo wyznaczeni. Trzeci paragraf dodatkowo dopuszcza świeckich do „posługi słowa, przewodniczenia modlitwom liturgicznym, udzielania chrztu, a także rozdzielania Komunii świętej” w sytuacji konieczności i braku szafarzy. Dotychczasowa sytuacja opisywana przez prawo kanoniczne dopuszczała więc świeckich do tych funkcji jedynie doraźnie lub awaryjnie – posługa lektora i akolity (od poniedziałku również lektorek i akolitek zatem) udzielana jest natomiast na stałe przez biskupa lub przełożonego zakonnego.

Ta doraźność, zwłaszcza jeśli chodzi o lekturę czytań oraz udzielanie Komunii czy noszenie jej do chorych, w wielu krajach od lat jest fikcją. Czasami przy malejącej liczebności księży, ale przecież nie tylko z tego powodu, świeccy w dużym stopniu dzielą odpowiedzialność za życie wspólnoty parafialnej – decydują o kształcie katechezy, przygotowują liturgię, prowadzą modlitwy. W dużej części zadania te wykonują właśnie kobiety. Nic więc dziwnego, że komentatorzy z tych krajów często nie widzą w papieskiej decyzji dużej zmiany – ot, rychło w czas, potwierdzone zostało coś, co dla nich od lat było oczywiste.

Ku świadomemu zaangażowaniu

Jednak bardzo dobrze wiemy, że gotowość do włączania świeckich, a zwłaszcza kobiet w kształtowanie formacji intelektualnej, sakramentalnej i liturgicznej, nie jest udziałem wszystkich Kościołów partykularnych. Te przywiązane do kulturowych wzorców nieobecności kobiet w życiu publicznym, sklerykalizowane lub po prostu bojące się zmian, z oporem wpuszczają kobiety do prezbiterium. Tak jest w większości przypadków w Kościele w Polsce. I choć w wielu kościołach kobiety czytają już na Mszach modlitwy i czytania, to akolitka, która udzielałaby Komunii świętej czy wystawiała sakrament Eucharystii do adoracji, będzie prawdopodobnie dla wielu wiernych w Polsce widokiem bez precedensu. Na podstawie komentarzy do decyzji papieża można również przypuszczać, że widok ten wywoła pewne emocje.

Z perspektywy krajów takich jak Polska i ze względu na różnice między Kościołami w różnych regionach decyzja papieska jest bardzo ważna. Jest wyraźną wskazówką, w którym kierunku praktyka kościelna powinna zmierzać, a także ujednolica podstawę prawną dla całego Kościoła. I bardzo dobrze również, że została przyjęta z dużym zainteresowaniem i opatrzona wieloma komentarzami. Prawdopodobnie wielu katolików dopiero teraz zwróciło uwagę na te kanony prawa kościelnego, które opisują różne formy ich potencjalnego włączenia w życie parafii. Pozostaje mieć nadzieję, że przyczyni się to do ich bardziej świadomego funkcjonowania we wspólnocie kościelnej – zarówno kobiet, jak i mężczyzn.

Praktyka przed prawodawstwem

Wróćmy jednak na chwilę do krajów, w których kobiety od lat pełnią funkcje lektorów i akolitów. Ta kolejność zdarzeń, wedle której praktyka poprzedza prawodawstwo, nie jest tutaj bez znaczenia. Od swoich początków Kościół funkcjonował właśnie tak, że wierni odpowiadając na wyzwania czasu i kulturowych okoliczności podejmowali nowe wybory, wypracowywali rozwiązania, które według ich przekonania były po prostu nowym odczytaniem Ewangelii. Jeśli wzbudzało to kontrowersje lub powodowało problemy, władze kościelne sprawę badały i wydawały wyrok. Albo negowano właściwość tej interpretacji, albo zmieniano prawo i praktykę kościelną.

Tak też stało się i w tym przypadku. Wypada więc stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nie byłoby tej zmiany, gdyby nie kobiety, które idąc za swoim powołaniem, krok po kroku przejmowały współodpowiedzialność za biblijną formację i sakramentalne życie własnych wspólnot. Które, pewnie na początku mimo przeciwności i zdziwienia otoczenia, miały odwagę zaufać mocy i godności swojego chrztu. Decyzja Franciszka powinna więc umocnić wszystkich, którzy boją się zaufać swojemu rozeznaniu, którzy z każdym krokiem czekają na inicjatywę i zaproszenie wyłożone najchętniej w oficjalnych dokumentach, którzy jeszcze boją się zadawać pytania i głośno wypowiadać wątpliwości. Oficjalne pozwolenie nigdy nie przyjdzie, póki o nie nie zapytacie.

Oczywiście cieszy fakt, że „cenny wkład [kobiet] w życie i misję Kościoła” został zauważony i uwzględniony w prawodawstwie. Oczywiście zdumiewa fakt, że dopiero teraz. Jak Franciszek sam pisze, decyzja o usunięciu kryterium płciowego z warunków koniecznych do pełnienia posług lektora i akolity poprzedzona została badaniem teologicznym i przynaglana była dyskusjami synodalnymi. Prawdopodobnie najmocniej do opinii publicznej przebiły się informacje z niedawnego synodu poświęconego Amazonii i z nim także wiązane były największe nadzieje na zmiany klerykalnego modelu prowadzenia Kościołów lokalnych. Natomiast potrzeba korekty kanonu 230 sygnalizowana była już trzynaście lat temu, podczas synodu poświęconego słowu Bożemu w 2008 roku.

Nieustanna korekta

Obecna zmiana w kodeksie prawa kanonicznego pokazuje, że są funkcje, które pozostają zamknięte dla kobiet nie z powodu opinii teologicznych, ale jako proste zaległości historyczne lub kulturowe. Z punktu widzenia teologii, jeśli jakaś funkcja jest przeznaczona dla świeckich, nie ma żadnego powodu, żeby wykonywali ją tylko mężczyźni. Podstawą ich wykonywania jest bowiem chrzest i charyzmaty, które zostają człowiekowi indywidualnie udzielone. A one w chrześcijaństwie nie mają płci. Płci nie powinny mieć więc również decyzje, czyje charyzmaty uznaje się za ważne dla wspólnoty. Zadaniem teologów, prawników kanonicznych i biskupów jest tak ułożyć kościelną rzeczywistość, by umożliwić wolną ekspresję charyzmatów we wspólnocie wierzących. Nie są one bowiem kaprysem człowieka, ale darem Boga, który trzeba brać jak najbardziej na poważnie. Jak trafnie to ujmuje oświadczenie, które w reakcji na motu proprio wydała Międzynarodowa Unia Przełożonych Generalnych żeńskich zgromadzeń zakonnych, papieska decyzja „to znak dynamiki, która charakteryzuje naturę Kościoła, i odpowiedź na nią; dynamiki, która pochodzi właśnie od Ducha Świętego, który nieustannie motywuje Kościół do posłuszeństwa Objawieniu i rzeczywistości”.

Ta nieustanna korekta może objawiać się właśnie w zmianach w prawie kanonicznym, które, jak pisze Franciszek, określa również funkcje i zadania ustanowione przez człowieka w toku historii Kościoła. Pozostaje więc pytanie, co jeszcze zmienić się może w prawie kanonicznym, by kobiety mogły być rzeczywiście na równi z mężczyznami włączone w życie swojego Kościoła. Jakie zmiany są już dostępne, bez konieczności rewizji teologicznej, gdzie wystarczy papieska decyzja? Do kwestii bardziej złożonych należy pytanie o diakonat kobiet, o którym trudno nie myśleć w kontekście omawianych zmian. Papież wyraźnie podkreśla przy tej okazji zamkniętą drogę do święceń, tymczasem jednak w Watykanie pracuje komisja dotycząca dopuszczenia kobiet do diakonatu, a w wielu regionach kobiety de facto funkcje diakonów starają wypełniać w sytuacjach braku wyświęconych mężczyzn.

Co zrobi polski episkopat?

Dla Kościoła w Polsce najważniejsze tymczasem będą kroki, jakie podejmie polski episkopat w odpowiedzi na papieską decyzję. Skorygowany pierwszy paragraf kanonu 230 zakłada bowiem, że konkretne warunki przyjmowania do posługi lektoratu i akolitatu określają episkopaty poszczególnych państw. Jak szybko i z jakimi obostrzeniami Kościół instytucjonalny w Polsce zaktualizuje obecne przepisy szczegółowe? Co zrobi, by zachęcić kobiety do podjęcia posług lektorek i akolitek oraz by rzeczywiście umożliwić im formację w tym kierunku? Czy prowadzone w niektórych diecezjach kursy zostaną już teraz otwarte również dla słuchaczek? Czy nowe przepisy faktycznie zmienią życie codzienne w żeńskich zgromadzeniach zakonnych, czy sprawią, że siostry zaczną być traktowane na serio jako współodpowiedzialne za prowadzenie duszpasterstwa?

Koniec końców najważniejsze w całym procesie będą konkretne kobiety, gotowe już teraz przyjąć na siebie nowe zadania. Ile jest ich w polskich parafiach? Czy na tyle dużo, by i polscy biskupi dostrzegli w końcu ich „cenny wkład w życie i misję Kościoła”?

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×