Z prof. Vitale Neto rozmawia o. Piotr Lamprecht OSA.
***
O. PIOTR LAMPRECHT: Przenieśmy się na chwilę do Ameryki Południowej XX wieku. W tym czasie następuje zjawisko powszechnej migracji ludności wiejskiej do miast, które industrializując się, jednocześnie stają się miejscem tworzenia głębokich różnic społecznych i ekonomicznych.
PROF. VITALE NETO: Problem rozwarstwienia społecznego nadal występuje – także w Brazylii. Tłem tego zagadnienia jest między innymi kwestia tożsamości rdzennej ludności, niewolnictwo. Źródła historyczne odnoszące się do kondycji materialnej pierwszych osadników portugalskich wyraźnie uwidoczniają nam występowanie różnic bytowych poszczególnych grup społecznych. Zauważyć można, że pomimo różnych przemian społeczno-politycznych dziejących się na przestrzeni wieków nadal pozostaje podział na małą grupę ludzi bardzo bogatych posiadających polityczną i ekonomiczną władzę, podczas gdy zdecydowana większość społeczeństwa pozostaje uboga.
Jak widzisz rolę Kościoła Katolickiego w kształtowaniu się wspomnianych procesów?
Wraz z kolonizatorami na kontynent południowoamerykański przybywali duchowni z Europy, a ich rola w przemianach kulturowych rdzennej ludności była niezwykle istotna, choć często nie pozbawiona błędów, braku zrozumienia dla tutejszych zwyczajów i tradycji oraz poszanowania odmienności cywilizacyjnych. Postaram się to zobrazować – duchowni katoliccy, widząc ludzi nie używających rękawiczek, pytali się siebie – jak to możliwe, że ktoś może ich nie nosić? Ci ludzie żyją razem, ale bez małżeństwa – powinni się pobrać. To dziecko urodziło się i nie zostało ochrzczone, a przecież powinno. Ona wierzy w drzewo, a przecież powinna wierzyć w mojego Boga, On jest prawdziwy. Takie nastawienie zaczęło przyczyniać się do tworzenia atmosfery nieufności czy wręcz wrogości.
Lecz – jak pokazuje historia – Europejczycy zdecydowanie próbowali wnieść własną kulturę na Waszej ziemi.
Tak. I wielu Indian zaczęło myśleć – no tak, powinniśmy zacząć nosić teraz rękawiczki, nosić krótkie włosy i tak dalej.
Jak wygląda struktura Kościoła w Brazylii?
Generalnie brazylijski Kościół wywodzi się z misji chrześcijańskich prowadzonych przez przysyłanych tutaj z Europy zakonników. Jeśli chodzi o struktury, to oprócz parafii istnieją kaplice publiczne rozsiane po całym kraju, czasami bardzo oddalone od siebie, a teren zamieszkiwany jest przez różne grupy etniczne. Kapłan odwiedza takie kaplice raz na tydzień, raz na miesiąc lub raz na sześć miesięcy – to w dużej mierze zależy od odległości. Najczęściej jeden kapłan ma kilka takich kaplic pod opieką. Przykładowo w obrębie mojej parafii Cuiaba znajduje się jedenaście kaplic, którymi opiekuje się czterech księży. Zważywszy na takie sytuacje, bardzo często świeccy, po odbyciu stosownego kursu, przewodniczą Liturgii Słowa.
Jakie były początki kształtowania się teologii wyzwolenia?
Pierwsza połowa XX wieku to w Brazylii okres przypominający ówczesne systemy totalitarne panujące w Europie. Niestety wielu duchownych stanęło wtedy po stronie prezydenta Vargasa. Kościół sprzyjał dyktatorowi. Przez pewien czas Kościół i państwo miały ten sam polityczny kierunek. Teologia wyzwolenia jest produktem konkretnych czasów lat 60. i 70. Można stwierdzić, iż sens polityczny teologii wyzwolenia pojawił się po Soborze Watykańskim II, kiedy to dokumenty soborowe przekazały konkretne sposoby interpretacji Pisma Świętego. Trzeba też wziąć pod uwagę cały kontekst historyczny tamtych czasów: okres zimnej wojny, presja USA na Amerykę Łacińską, Fidel Castro i jego rewolucja 69’, wpływ myśli intelektualistów europejskich na przykład Sartre‘a, rewolucja kulturowa w 1968 roku, wydarzenia w Pradze… A w Brazylii od 1964 roku rozpoczynający się okres faszyzującej dyktatury. Niestety znaczna część mieszkańców Brazylii, jak również część hierarchii Kościoła, poparła zamach stanu. Wojsko nie przejęło jednak władzy na długi okres. Ameryka Łacińska wyzwoliła się z dyktatury dzięki wielkiemu ruchowi w obronie praw człowieka. I tak upadają po kolei dyktatury generałów. Ten okres w Brazylii zakończył się w 1985 roku.
Co mówi teologia wyzwolenia?
Żeby zobrazować kontekst społeczny początków powstawania teologii wyzwolenia podam jeden przykład. Prowadziłem wywiad ze starszą kobietą. W tych burzliwych latach 70. była ona właścicielką restauracji w małym miasteczku Araguaia. Klientami tej restauracji byli ludzie majętni, obszarnicy, ważne osobistości. Wstępu zasadniczo nie mieli do niej zwykli robotnicy. Jeden z pokoi właścicielka przeznaczyła dla swoich córek. Do tego pokoju zapraszała swoich bogatych klientów z restauracji. Kiedy rozmawiałem o tej sytuacji, ona zupełnie już nie pamiętała o tym fakcie. Zupełnie zapomniała o przeszłości. To nie koniec historii. Ludzie z tego miasteczka opowiadali, że sprzedała ona dwie swoje wnuczki. Pewnego dnia przyszedł uzbrojony człowiek i spytał, w jakim wieku są jej wnuczki. Jedna miała dwanaście lat, druga piętnaście. Kupił je…
Filozof i teolog, Gustawo Gutierrez, pierwszy raz w 1968 roku powiedział o teologii wyzwolenia, jej podłożem były dokumenty Soboru Watykańskiego II i Konferencji Episkopatów Ameryki Łacińskiej w Medellin. Od 1964 roku, kiedy rozpoczęła się w Brazylii wojskowa dyktatura, pewna grupa kapłanów zaczęła walczyć przeciwko niej. Kościół katolicki był jedynym miejscem oporu przeciwko dyktatowi generałów. Frei Betto, brazylijski ksiądz katolicki, filozof i dominikanin, mówił tak: „Armia brazylijska, ale pod dowodzeniem kościoła”. To był fundament pod nowy model eklezjastyczny. Zaczęły powstawać Comunidades Eclesiais de Base (CEB) – małe, lokalne wspólnoty związane z Kościołem katolickim, skupiające biednych, wywłaszczonych ludzi, których celem było czytanie Biblii w połączeniu z rzeczywistością polityczną i społeczną, w której żyli, i w odniesieniu do codziennych nieszczęść, jakie napotykali. W tym czasie na terenach ubogich dzielnic (FAVELAS) wielkich brazylijskich metropolii również zaczęły działać Comunidades Eclesiais de Base mierzące się z katastrofalną sytuacja bytową mieszkańców czy wszechobecną brutalnością i przemocą, próbujące sprostać wyzwaniom edukacyjnym. Wspólnoty te zaczęły organizować życie według nowej teologii – teologii wyzwolenia, którą można zobrazować w następujący sposób: Jezus znajdował się w takiej samej sytuacji niesprawiedliwości, co ludzie dookoła Niego. On umarł, ale nie godził się na niesprawiedliwość. Mam prawo do posiadania małego skrawka ziemi, na którym mogę żyć ja i moja rodzina w sposób godny. Ta ziemia należy do mnie. Głównym zadaniem teologii musi być głoszenie wiecznego zbawienia, ale chrześcijaństwo musi oznaczać także solidarność przeżywaną tu, na ziemi, czynienie świata bardziej ludzkim.
Jakie było twoje osobiste spotkanie z teologią wyzwolenia?
Do 2006 roku mieszkałem na prowincji w stanie Sao Paolo w mieście Bauru. Sao Paolo jest najbardziej rozwiniętym stanem w Brazylii. Mój dawny biskup, benedyktyn Cândido Padin, w przeciwieństwie do wielu księży w Jego diecezji rozumiał znaczenie teologii wyzwolenia. W wielu dokumentach wzmiankował o sprawach dotyczących zagadnień związanych z tym ruchem, ale nie wywoływało to większych reakcji. W roku 1979 byłem młody, miałem przyjaciela, który pracował ze mną w przemyśle metalurgicznym. Pewien nasz znajomy mieszkał blisko nas i powiedział, że działa teraz w pewnej nowej grupie, w której rozmawia się na temat niedogodności naszej pracy, trudności w formalizowaniu kontraktów, bezpieczeństwa w pracy. Skorzystałem z jego zaproszenia. Było to moje pierwsze zetknięcie z duszpasterstwem – duszpasterstwem robotników. W latach 80. zaczęliśmy tworzyć Bases Eccesial Communities. W moim przedsiębiorstwie produkowano akumulatory. W akumulatorach znajdują się metale trujące dla człowieka. Właściciel się tym nie przejmował. Wielu robotników ciężko chorowało z tego powodu. Zaczęliśmy rozmawiać z pracownikami o ryzyku ich pracy, uświadamiać ich, rozmawialiśmy z odpowiednimi ludźmi, którzy mogli mieć wpływ na zmianę tej sytuacji. I właśnie tutaj realizowała się teologia wyzwolenia w praktyce: zobaczyć, ocenić, działać, ale pod kątem aksjologii Ewangelii, w jej świetle. Jakie akcje w tym przypadku można było zaproponować? Co mogliśmy zrobić? I kto? Kontaktowaliśmy się z lokalnymi mediami, rozmawialiśmy z robotnikami o tej sytuacji, mówiliśmy o konkretnym niebezpieczeństwie, jakie ta praca za sobą niesie. Robotnicy z czasem zaczęli być bardziej świadomi tego, że muszą używać masek ochronnych czy ubezpieczać się.
Dla nas w tym czasie punktem odniesienia w tworzeniu naszych związków był Lech Wałęsa i polska „Solidarność”. Zwrócić należy też uwagę, że był to czas, kiedy papieżem został Jan Paweł II. Dyktatura oczywiście walczyła z naszym ruchem. Wcześniej, w 1979 roku, zabito podczas strajku Santo Dias da Silva. Potem rozpocząłem studia, jednocześnie w dalszym ciągu pracując. Pracę magisterską poświęciłem właśnie temu powyższemu doświadczeniu i działalności biskupa Cândido Padin.
Przeniosłem się do Mato Grosso. To zupełnie inny stan, inny świat. W Mato Grosso miałem inne doświadczenie. Gdy studiowałem, a potem wykładałem w Uniwersytecie w Cuiaba, wysyłano mnie w ramach studiów do różnych miast w tym stanie. W jego północno-zachodniej części istnieje jedna parafia i posługę sprawował tam jeden kapłan – wszystko na olbrzymich terytoriach. Ludzie w tych rejonach są silnie zaangażowani w życie Kościoła. Kapłan w tej parafii miał ponad osiemdziesiąt lat. Jego poprzednik zginął z powodu konfliktu związanego z ziemią, inny został brutalnie zaatakowany. Na wschodzie działał hiszpański biskup Dom Pedro Casaldáliga – przedstawiciel teologii wyzwolenia, znany z nawiązywania szerokich kontaktów z wpływowymi ludźmi z Hiszpanii, Niemiec, Francji i innych miejsc na świecie, co zapewne gwarantowało mu osobiste bezpieczeństwo. Niestety ludzie z jego otoczenia byli strasznie prześladowani – trafiali do więzień, byli torturowani. W 1974 roku dwóch farmerów weszło w konflikt z wielkim posiadaczem ziemskim. Właściciel ten zażądał od policji, aby zajęli się tymi farmerami. Farmerzy uciekli do lasu, lecz policjanci aresztowali ich żony i torturowali je w celu wyjawienia miejsca ukrycia ich mężów. Świadkowie tej sytuacji zdali relację wspomnianemu biskupowi, który wraz z innym księdzem jezuitą niezwłocznie interweniował na tamtejszym komisariacie. Niestety w wyniku tej interwencji zastrzelony został jezuita. Biskup w tym miejscu postawił krzyż, a kilka lat po tym wydarzeniu zebrał pieniądze od swoich europejskich przyjaciół i wybudował w tym miejscu sanktuarium.
Co dziś zostało z teologii wyzwolenia?
Niesprawiedliwość społeczna, brak poszanowania praw człowieka – na tym wyrosła teologia wyzwolenia. Obecnie sytuacja jest inna. Z marksistowskiej teologii wyzwolenia nie zostało prawie nic. Społeczeństwa w Ameryce Łacińskiej nigdy nie chciały pracować na wielkich terytoriach ziemskich, kołchozach – wręcz przeciwnie: ludzie chcieli i chcą być właścicielami. Nie potrzebują państwa socjalistycznego czy kapitalistycznego, chcą żyć w społeczeństwie prawa, w państwie akceptującym prawa człowieka, różnice pomiędzy ludźmi – jesteśmy przecież różni, mamy różne potrzeby, ale każdy z nas pragnie zagwarantowania minimalnych warunków egzystencji. „Dobra” teologia wyzwolenia, która wywodzi się z ducha solidarności z losem ubogich, jest jedną z dróg prowadzących do autentycznego chrześcijaństwa. Ideologia nie jest istotna, ważna jest ludzka godność i prawa człowieka. Na przestrzeni lat teologia wyzwolenia wywoływała wiele emocji i nieporozumień. Niektórzy teolodzy postrzegali ją wyłącznie jako rodzaj rewolucji, ale Kościół nie jest wezwany do jej przeprowadzania. Być może głównym problemem był język, który używany był zbyt jednostronnie i autorytatywnie.
Wbrew pozorom teologia wyzwolenia, pozbawiona dialektyki komunistycznej, ciągle się rozwija. Można przy tym mówić o pewnych procesach dehierarchizacji. Znam księdza, który jest bardzo blisko ludzi. Sam pracuje w przemyśle. Nowe wspólnoty są na nowo organizowane. Bardziej horyzontalne niż wertykalne, księża nie stoją na piedestale, ich codzienne życie nie odbiega od egzystencji zwykłych ludzi, panuje duch wspólnotowości. Żyjąc pośród zwykłych ludzi, rozumieją ich codzienne problemy, utożsamiają się z nimi.
Myślę, że często retoryka teologii wyzwolenia nie szła w dobrych kierunkach, ale sytuacja i historia Brazylii jest bardzo złożona i trudna: dyktatury, zimna wojna, cztery stulecia nierówności – to wielkie problemy, które ciągle mają wpływ na struktury społeczne. Ciągłe zmaganie się z tym, że biały człowiek stoi w centrum, że nieprzestrzegane są prawa kobiet – to poważne wyzwania na przyszłość.