To były wyjątkowe dni w polskiej historii, a Sierpień 1980 roku pozostanie na zawsze jedną z jej najwspanialszych kart. Poczucie wspólnoty, radykalna transparentność procesu negocjacyjnego, współpraca osób z różnych grup społecznych, solidarność wyrażana gotowością do wspólnego forsowania postulatów różnych zakładów… Znamy tę wyliczankę, nawet jeśli nie zawsze doceniamy, jak niezwykłe są to sprawy. Wiele też zostało napisane na temat pamięci o tamtych dniach (już niebawem kolejna odsłona międzyredakcyjnego projektu „Spięcie” – właśnie na temat pamięci o „Solidarności”).
Świat pracy czterdzieści lat później
Dziś, na parę dni przed czterdziestą rocznicą podpisania porozumień sierpniowych, chcemy jako „Kontakt” spojrzeć na tę historię inaczej. Jak? Skupić się nie na przeszłości, a na teraźniejszości. Ciekawe jest bowiem nie tylko patrzenie na to, czy i jak kultywujemy pamięć o tamtych dniach, ale również – a może przede wszystkim – na to, czy ówcześnie formułowane postulaty doczekały się realizacji.
Wystarczy krótki rzut oka na słynne tablice z wypisanymi ręcznie 21 postulatami Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, by znaleźć odpowiedź na to pytanie. Brzmi ona: nie, nie doczekały się.
To jasne, że część z nich straciła rację bytu. Kolejne należałoby przeformułować, by dopasować je do dzisiejszej rzeczywistości. Ale znacząca część z nich uderza aktualnością. Niektóre należałoby wprost – nawet jeden do jednego – przepisać. I właśnie dlatego nie chcemy skupiać się na tym, „jak to było”, ale przede wszystkim na tym, jak jest. Poddajemy krytycznej – niekiedy bardzo krytycznej – analizie obecną sytuację w świetle tego, o co walczyli robotnicy i robotnice w Sierpniu ’80. Bo o wiele z tych spraw należy walczyć także dziś.
Spójrzmy na niektóre postulaty. Pierwszy brzmi: „Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych […]”. Drugi: „Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym”. Ósmy: „podnieść wynagrodzenie zasadnicze każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen”, a dziewiąty: „Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza”.
Jak ich realizacja wygląda na polskim rynku pracy? O tym pisze dla nas Marek Szymaniak, dziennikarz i reporter, autor książki „Urobieni. Reportaże o pracy”. Mówiąc krótko: nie jest dobrze.
Podobnie w przypadku innych postulatów, które należałoby nieco uwspółcześnić, ale których duch jest ciągle aktualny. To choćby postulat dwudziesty pierwszy: „Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy. Pracownikom w ruchu ciągłym i systemie 4-brygadowym brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu wypoczynkowego lub innymi płatnymi dniami wolnymi od pracy”. Brzmi to nieco niedzisiejszo, ale można przecież odnieść się tu do rzeczywistości nadgodzin i zaharowywania się polskich pracowników i pracownic. Szymaniak w swojej niezwykle gorzkiej diagnozie analizuje też postulaty czternasty („Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55 lub [zaliczyć] przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek”) oraz szesnasty („Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym” – prawda, że aktualne?).
Bez mieszkań, bez dialogu, bez solidarności
Dwoma ostatnimi spośród wymienionych postulatów zajmuje się w swoim tekście także doktor Rafał Bakalarczyk, specjalista od problematyki wykluczenia społecznego. Jego analiza – konsekwentnie opierająca się na założeniu, że jeśli chcemy inspirować się treścią 21 postulatów, to musimy na nie patrzeć z uwzględnieniem zmian, które zaszły przez ostatnie cztery dekady – obejmuje także pytanie o aktualność postulatów siedemnastego („Zapewnić odpowiednią liczbę miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących”) i osiemnastego („Wprowadzić urlop macierzyński płatny przez okres trzech lat na wychowanie dziecka”).
Dzięki przekrojowemu spojrzeniu Bakalarczyk może pokusić się o ogólną ocenę tego, na ile dziś jeszcze postulaty z Sierpnia ’80 rzeczywiście mogą nam wskazywać kierunek działania i reformowania polityki społecznej państwa. I odpowiada: „Postulaty sierpniowe, choć zanurzone w swoich czasach, mogą być punktem odniesienia na dwóch poziomach. Po pierwsze – z uwagi na ich solidarystycznego ducha, który powinien towarzyszyć nam także dzisiaj. Po drugie – jako inspiracja do tego, by dokładnie zdefiniować zasadnicze problemy i domagać się ich rozwiązania od podmiotów odpowiadających za politykę publiczną. Jeśli jednak chodzi o szczegóły, to ramy solidarności musimy zbudować na nowo, odpowiednio do wyzwań naszych czasów”.
Zasadniczym problemem, z jakim zmagamy się w Polsce do dzisiaj (i nie zanosi się na jego szybkie rozwiązanie), jest kwestia dostępności mieszkań. Gdy uczestnicy i uczestniczki strajku w 1980 roku formułowali postulat dziewiętnasty („skrócić czas oczekiwania na mieszkanie”), w najgorszych snach nie przewidywali zapewne, jak będzie wyglądała sytuacja ich dzieci i wnuków czterdzieści lat później. Beata Siemieniako, prawniczka, autorka książki „Reprywatyzując Polskę”, od dawna zaangażowana w działalność ruchów lokatorskich, nie zostawia suchej nitki na prowadzonej od dekad polityce mieszkaniowej.
Autorka apeluje: „Bądźmy roszczeniowi, tak jak roszczeniowi byli strajkujący robotnicy i robotnice w 1980 roku: żądajmy zwiększenia dostępności mieszkań, skrócenia kolejek oczekiwania na mieszkania, obniżenia horrendalnych czynszów. Chcemy mieszkać i chcemy płacić uczciwe czynsze, bo każdy zasługuje na dom”. Jednocześnie pokazuje konkretne rozwiązania, które mogłyby pozwolić nam na zwiększenie dostępności mieszkań – nawet w krótkim czasie. Niemożliwe? Jasne, że możliwe, wystarczy korzystać ze wzorców z krajów zachodnich, mieć polityczną wolę i zmienić myślenie o mieszkaniach, które powinny być traktowane jako prawo, a nie towar jak każdy inny.
Konkretne rozwiązania proponuje także Nikodem Szewczyk, ekonomista i socjolog, który bliżej przygląda się postulatowi szóstemu. Jego treść – w dzisiejszej sytuacji pandemii oraz kryzysu ekonomicznego – brzmi dojmująco wręcz aktualnie. W Sierpniu ’80 postulowano, by „podjąć realne działania mające na celu wyprowadzenie kraju z sytuacji kryzysowej poprzez: a) podawanie do publicznej wiadomości pełnej informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej; b) umożliwienie wszystkim środowiskom i warstwom społecznym uczestniczenie w dyskusji nad programem reform”. Jakżeby się przydało, by i dzisiaj rząd prowadził realny i otwarty dialog ze wszystkimi grupami społecznymi o tym, jak wyjść z kryzysu, zabezpieczając interesy wszystkich obywateli i obywatelek! Niestety, trudno się tego spodziewać po polskich władzach.
Szewczyk pisze: „Powyższe postulaty nigdy nie cieszyły się poparciem wśród polskich polityków. W Polsce istnieje co prawda Rada Dialogu Społecznego, ale jej działalność od zawsze była fasadowa. […] Prawo i Sprawiedliwość doprowadziło taktykę ignorowania konsultacji społecznych do czystej perfekcji. Z analiz wynika, że w pierwszej kadencji obecny rząd skonsultował mniej niż 2/3 uchwalonych ustaw”. Dlaczego miałoby się to zmienić akurat teraz? I na to Szewczyk, odwołując się do ważnych wartości, odpowiada, proponując także konkretne pomysły, jak można by „oddać Polskę społeczeństwu”.
Inspiracje dla strajków
Oddać Polskę społeczeństwu. Społeczeństwu, które może inspirować się nie tylko tym, co wypisano na drewnianych tablicach (a nie wspomnieliśmy jeszcze choćby o nader aktualnym postulacie trzynastym: „Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej”), ale także tym, jak były one wypracowywane i następnie forsowane w trudnych negocjacjach z delegacją rządową.
O tym pisze nasz redaktor, Stanisław Zakroczymski, analizując wspaniały filmowy dokument z tamtych czasów, czyli „Robotników ‘80”: „Z historii Sierpnia ’80 można wypreparować przepis na sukces strajku: transparentność, realizm polityczny, umiejętny dobór i gradacja postulatów, nieustępliwość, a jeśli obrona praworządności – to tylko w połączeniu z jej konkretnym zastosowaniem”. Nie jest to więc sentymentalna podróż do przeszłości, tylko kolejny klucz, w którym można spojrzeć – dzięki historii sprzed czterdziestu lat – na teraźniejszość oraz ku przyszłości.
To bodaj najlepszy sposób, by ocalać pamięć o Solidarności – mówić o jej przesłaniu w dzisiejszym kontekście. „Nic dwa razy się nie zdarza”, ale dostrzeżenie, jak aktualne są robotnicze postulaty sprzed czterdziestu lat, pozwala bardziej wczuć się w położenie ówcześnie strajkujących. A był to strajk odwołujący się do godności, praw pracowniczych i obywatelskich, równości i solidarności. Żadna z tych wartości nie straciła na znaczeniu. Wciąż jest o co walczyć. Teksty z naszej odsłony, jak ufam, wyraźnie to pokazują.