10 lat ekologii integralnej Franciszka

Dziesiąta rocznica publikacji encykliki „Laudato Si’” zachęca do spojrzenia w przeszłość i oceny owoców nauki papieża Franciszka o ekologii integralnej – wspólnym wołaniu ziemi i krzyku ubogich.
Wyliczenie konkretnych inicjatyw ekologicznych zainspirowanych przez encyklikę Franciszka jest strategią, która ma swoje ograniczenia. Istnienie formalnych i nieformalnych organizacji katolickich o charakterze ekologicznym, nie mówi nam nic na temat tego, ile zamysłów bazujących na założeniach ekologii integralnej z jakiegoś powodu nie mogło zaistnieć. W konsekwencji narracja o encyklice musi zawsze być narracją sukcesu.
Śmiano się kiedyś z teologii, że nurtują ją pytania niedorzeczne – na przykład, ilu aniołów może zatańczyć na główce od szpilki, albo czy Adam i Ewa mieli pępki. Okazuje się jednak, że próba znalezienia odpowiedniej miary, która mogłaby stanowić o triumfie (lub porażce) dokumentu magisterium Kościoła, jest równie kłopotliwa jak szukanie cherubinów na przyrządach krawieckich.
Być może więc powinniśmy postawić nasze pierwotne pytanie na głowie – zamiast szukać sposobu na ocenę encykliki, możemy użyć „Laudato Si’” jako miernika, pozwalającego na oszacowanie procesów zachodzących w katolicyzmie od czasu publikacji tekstu Franciszka. W tym ujęciu, dziesięciolecie „Laudato Si’” otwierałoby perspektywę, naświetlającą tok postępowania, strukturę i kierunek odpowiedzi Kościoła na kryzys klimatyczny.
Rewolucja kulturowa
„To, co się dzieje,” stwierdza papież Franciszek w „Laudato Si’”, „stawia nas w obliczu naglącej konieczności przystąpienia do śmiałej rewolucji kulturowej.” Sam tekst Franciszka niewątpliwie jest krokiem w jej kierunku.
Encyklika opublikowana została w przeddzień dwudziestej pierwszej Konferencji ONZ w sprawie klimatu, która doprowadziła to ratyfikacji porozumienia paryskiego (wspólnej deklaracji państw członkowskich na temat ochrony środowiska i redukcji emisji gazów cieplarnianych). Tuż przed spotkaniem w Paryżu Parlament Europejski zorganizował ekumeniczną konferencję poświęconą „Laudato Si’”, a prezydent Barack Obama zachęcał światowych przywódców do refleksji nad wezwaniem Franciszka do troski o nasz wspólny dom. Publikacja encykliki odbiła się echem nie tylko na Zachodzie – sekretarz Generalny ONZ António Guterres uznał „Laudato Si’” za jeden z głównych czynników mających wpływ na globalną mobilizację prowadzącą do podpisania porozumienia paryskiego; obecny arcybiskup Tokio Tarcisio Isao Kikuchi porównał „Laudato Si’” do „solidnych fundamentów” dla działań dążących do ograniczenia negatywnych efektów zmian klimatycznych w Azji; z kolei spotkanie biskupów państw Afryki południowej w rok po publikacji „Laudato Si’” w nawiązaniu do encykliki poświęcone zostało refleksji nad efektywnym wspieraniem ekologicznych działań wiernych.
Klarowne przedstawienie ekologicznej nauki Kościoła było równocześnie ogromnym skokiem naprzód pod względem teologicznym. Niewątpliwie, Franciszek opiera swoją wykładnię na tradycji – cytuje teksty swoich poprzedników i nawiązuje do św. Franciszka z Asyżu. Niemniej, odrzucenie doktryny panowania nad ziemią i „despotycznego antropocentryzmu,” krytyka obecnego paradygmatu ekonomicznego, oraz położenie nacisku na relację pomiędzy losem wykluczonych i degradacją środowiska brzmią zaiste rewolucyjnie, nie tylko z perspektywy teologicznej (nic więc dziwnego, że lewicowy filozof Michael Löwy ochrzcił „Laudato Si’” encykliką „anty-systemową”).
Równocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że „Laudato Si’” jest podjętą przez magisterium próbą nadrobienia braków w stosunku do dyskursu ruchów ekologicznych oraz – głównie niezachodnich – kościołów lokalnych, które od dekad ostrzegają przed konsekwencjami katastrofy klimatycznej, podkreślając także nierozłączność sprawiedliwości środowiskowej i społecznej. Nie jest przypadkiem, że w „Laudato Si”’ cytaty z dokumentów episkopatów Ameryki Południowej, Afryki, Azji i Oceanii górują nad cytatami z ich europejskich i północno-amerykańskich odpowiedników. Opóźnienie pełnej odpowiedzi Watykanu na kwestię środowiska przywodzi na myśl analogiczną zwłokę w wykrystalizowaniu się poglądu Kościoła na problemy kapitału i pracy. Przełomowa encyklika Leona XIII „Rerum Novarum” opublikowana została w 1891 roku – ponad czterdzieści lat po pojawieniu się „Manifestu Komunistycznego” Marksa i Engelsa.
Jeśli więc możemy mówić o udziale listu Franciszka w niezbędnej rewolucji kulturowej i teologicznej, oraz o wpływie „Laudato Si’” na międzynarodową politykę klimatyczną, równocześnie powinniśmy też zaznaczyć, że nauka Kościoła jest late to the party, jak mawiają Anglicy, w stosunku do postulatów ruchów ekologicznych.
„Laudato Si’” w praktyce
W 2023 roku European Laudato Si’ Alliance opublikowało raport, zarysowujący europejskie inicjatywy ekologiczne zainspirowane listem papieża Franciszka. Autorzy zauważyli, że większość projektów ma charakter wspólnotowy, angażujący członków lokalnych społeczności. Jednakże dostępność środków finansowych jest jedną z głównych barier dla wprowadzania w życie „Laudato Si’” – w konsekwencji 93 procent projektów katolicko-ekologicznych opiera się na wolontariacie (z czego prawie 40 procent składa się całkowicie z wolontariuszy). Ekologia integralna, przynajmniej jeśli spojrzeć na finanse, pozostaje kwestią niepriorytetową.
Kluczową rolę odgrywa tu różnorodna odpowiedź episkopatów europejskich na wezwanie Franciszka. Na przykład biskupi irlandzcy zadeklarowali oddanie naturze 30 procent swoich ziem. W praktyce oznacza to, że parafie muszą przeznaczyć prawie jedną trzecią swojego terenu na inicjatywy zwiększające różnorodność biologiczną i obecność owadów-zapylaczy. Zupełnie odmienny jest kontekst polski – „Laudato Si’” cytuje się w homiliach z okazji święta myśliwych. Niejednoznaczna odpowiedź hierarchów na „Laudato Si’” jest świadectwem częściowej autonomii narodowych episkopatów, pozwalającej biskupom na dostosowanie nauki płynącej z Watykanu do różniących się od siebie kontekstów lokalnych. Wprowadzanie w życie zasady pomocniczości, która ogranicza niepotrzebną dominację Watykanu w poszczególnych państwach, jest chwalebne; jednakże równolegle subsydiarność ogranicza potencjalny wpływ organizacji watykańskich na rozwój spójnej polityki ekologicznej episkopatów europejskich. W konsekwencji programy takie Laudato Si’ Action Platform (wspierana przez Dykasterię ds. Integralnego Rozwoju Człowieka), pomagające tworzyć inicjatywy oddolne, przemilczają kontekst dominacji biskupów, w którym często projekty wspólnotowe muszą funkcjonować.
„Laudato Si’” i edukacja
Ostatni z sześciu rozdziałów „Laudato Si’” poświęcony jest edukacji ekologicznej. W ten sposób papież Franciszek dał wyraźnie do zrozumienia, że to właśnie nauczanie jest jednym z filarów odpowiedzi na kryzys klimatyczny. Trzeba przyznać, że w tej dziedzinie Kościół sprawdza się najlepiej.
Franciszek przeznaczył 20 hektarów rezydencji w Castel Gandolfo właśnie na edukację ekologiczną. „Wioska Ladauto Si’”, obok nauki o ekologii integralnej, ma również służyć jako miejsce, gdzie chętni – w tym osoby wykluczone – mogą zdobyć praktyczne umiejętności, potrzebne do pracy na przykład w ogrodnictwie.
Idąc za przykładem papieża, biskup angielskiej diecezji w Salford zamienił tereny zielone otaczające jego siedzibę w Centrum Laudato Si’, w którym dzieci i dorośli (w tym uchodźcy) mogą brać udział w warsztatach, lub po prostu spędzić trochę czasu w naturze. W kontekście europejskim Anglia – mimo że katolicy stanowią tam mniejszość – jest dobrym przykładem kompleksowej odpowiedzi Kościoła na potrzebę edukacji ekologicznej. Projekt Laudato Si’ Champions oraz organizacja CAFOD (Catholic Agency for Overseas Development) oferują materiały na temat chrześcijańskiej troski o środowisko dla dzieci i młodzieży w szkołach katolickich. Z kolei Laudato Si’ Research Institute przy uniwersytecie oksfordzkim zajmuje się popularyzacją ekologii integralnej w świecie akademickim. W ten sposób kościół angielski promuje encyklikę Franciszka w szkołach podstawowych, średnich i wyższych oraz poprzez zajęcia dodatkowe.
W przypadku edukacji eko-katolickiej potencjalnym wyzwaniem jest nie tylko brak dobrej woli biskupa, ale również, a być może przede wszystkim, nawigowanie w relacjach z państwem. Poszczególne ministerstwa edukacji – poprzez podstawy programowe, egzaminy oraz jasno określone wymogi wobec nauczycieli – ustanawiają ramy, do których musi dostosować się także szkolnictwo katolickie, zwłaszcza jeśli instytucje edukacyjne o charakterze religijnym są dofinansowywane przez państwo. Oznacza to, że edukatorzy chcący wprowadzić ekologię integralną do programu nauczania, muszą robić to w formule, na którą pozwala system edukacyjny w danym kraju. Zależność od polityki państwowej, jak pokazuje przykład Anglii, nie musi stanowić przeszkody; niemniej sytuacje, w których rządzący kwestionują priorytet troski o środowisko (jak na przykład Donald Trump), mogą generować problemy dla edukacji ekologicznej – nie tylko katolickiej.
Efekt Franciszka
Po publikacji „Laudato Si’” Marcia McNutt, obecnie prezeska Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych, nazwała Franciszka „najbardziej widocznym orędownikiem” zdecydowanej odpowiedzi na kryzys ekologiczny. Epitet ten okazał się wybitnie trafiony. W trakcie pontyfikatu argentyńskiego papieża obserwatorzy Kościoła oraz socjologowie religii zauważyli tak zwany „efekt Franciszka” – pozytywny wpływ zarówno nauczania, jak i osoby Ojca Świętego na społeczny stosunek do zmian klimatycznych i troski o środowisko.
Jednakże efekt Franciszka zasadza się na nierównym rozłożeniu akcentu pomiędzy osobowymi i instytucjonalnymi aspektami papiestwa. Mimo że encykliki papieskie wchodzą w skład oficjalnej nauki Kościoła, stając się w ten sposób fundamentalną częścią instytucjonalnego katolicyzmu, przekaz „Laudato Si’” jest nierozerwalnie związany z osobą Franciszka. Ekologia jest jednym z filarów jego pontyfikatu, wyróżniającym go na tle poprzedników. Efekt Franciszka kładzie nacisk właśnie na osobowy charakter papieskiego nauczania, który – biorąc pod uwagę jego pozytywne efekty – jest niewątpliwie atutem. W momencie śmierci papieża pojawia się jednak pytanie: czy i w jaki sposób efekt Franciszka może być przedłużony przez jego następcę?
Papież Leon XIV w swojej inauguracyjnej homilii wspomniał o ranach zadanych przez „paradygmat ekonomiczny, który wyzyskuje zasoby Ziemi i marginalizuje najuboższych,” oraz o pragnieniu Kościoła zaniepokojonego historią, „który staje się zaczynem zgody dla ludzkości”. Pozostaje nam obserwować, jak te stwierdzenia przełożą się na treść kolejnych encyklik, jaką rolę będzie odgrywać ekologia integralna w przyszłej nauce Kościoła, oraz czy będziemy mogli mówić o „efekcie Leona”.
„Laudato Si’” jako proces
Z perspektywy historii Kościoła, liczonej w tysiącach lat, dekada to zaledwie chwila. Niemniej, uzasadnione wydaje się stwierdzenie, że dziesięć lat temu publikacja „Laudato Si’” otworzyła katolicyzm na proces, który „porządkuje przestrzenie, oświeca je i przemienia w ogniwa łańcucha stale powiększającego się, chroni przed cofaniem się” („Evangelii gaudium”).
To oczywiście nie oznacza, że wdrażanie zasad ekologii integralnej obywa się bez tarć. Wręcz przeciwnie, „Laudato Si’” pozwala nam na rzucenie światła na nieuniknione napięcia – pomiędzy teologią a dyskursem ruchów społecznych; pomiędzy inicjatywami ekologicznymi a władzą biskupów; pomiędzy szkolnictwem katolickim a polityką państwa; w końcu pomiędzy osobowymi i instytucjonalnymi aspektami papiestwa – od których rozładowania zależy sukces katolickiej troski o środowisko. W tym ujęciu, cytując ponownie „Evangelii Gaudium,” celem encykliki „Laudato Si’” jako procesu byłoby „zaangażowanie społeczne nowych ludzi i grup społecznych, które rozwiną te działania, by przyniosły owoc w postaci ważnych wydarzeń historycznych. Bez niepokoju, lecz z jasnymi i mocnymi przekonaniami”.