fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Wiktor Dyndo: psychopatologia życia codziennego wśród obrazów

Kilkanaście obrazów i rysunków prezentowanych na wystawie „Obyś żył w ciekawych czasach" to sny, w których ktoś pogrążył się przed telewizorem podczas wieczornych wiadomości. I nie spał dobrze.


 
W znanej i lubianej (zwłaszcza przez badaczy kultury wizualnej) scenie Karabinierów Godarda dwaj chłopcy, co to poszli na wielką wojnę, przynoszą swoim dziewczętom łup. Nie byle jaki, bo w walizce jest cały świat: na pocztówkach. Jest to świat skatalogowany, karabinierzy rozwiązują sznureczki i uwalniając kolejne talie, wykrzykują: „budynki! środki transportu! sklepy! dzieła sztuki, fabryki, bogactwa ziemi: węgiel, ropa! cuda natury: góry, kwiaty, pustynie, krajobrazy, zwierzęta! pięć kontynentów, planety…”. Scenę tę przytacza Susan Sontag w swoim zbiorze esejów O fotografii, pisząc: „Zbierać fotografie – to zbierać świat. (…) jako nieruchome zdjęcie obraz fotograficzny jest tani i łatwo go wyprodukować i przechowywać”, podczas gdy „filmy i programy telewizyjne rozświetlają ściany, migocą i gasną”. Wiktor Dyndo pokazuje drugie życie tego zdematerializowanego strumienia obrazów, który – opierając się doraźnym próbom porządkowania – przepływa nam prosto do podświadomości. Gdzie zajrzeć niełatwo. Chyba że… Kilkanaście nowych obrazów i rysunków prezentowanych na wystawie Obyś żył w ciekawych czasach to sny, w których ktoś pogrążył się ostatnio przed telewizorem podczas wieczornych wiadomości. I nie spał dobrze. Bo choć były piękne, to niepokojące.
 
Opisana kiedyś przez pewnego psychiatrę, którego nazwisko akurat wypadło mi z głowy, praca sennego marzenia to tyleż niepewna hipoteza naukowa, co poręczne narzędzie badania kultury. Nieświadome treści rodzące się w kontakcie z obserwowaną rzeczywistością wychodzą na jaw w snach – choć w formie szyfru: zagęszczenia, przemieszczenia, symbolizacji. Podejmując temat naporu treści wizualnych i ich wpływu na formowanie tożsamości Wiktor Dyndo sprawdza, co krystalizuje się w naszym wewnętrznym laboratorium obrazów. Czy przewagę zdobywa komponent estetyczny (piękno płonących krajobrazów, ekstaza eksplozji, refleksy diamentów) czy lękowy (chińskie wazy zasłaniają rembrandty, mapy się deformują)? Jak wyglądają nasze spełnione życzenia? Eksponowany na wystawie motyw zniekształcenia obrazu wskazuje zarazem na filtry, przez które patrzymy na rzeczywistość, jak na proces, w którym powstają. A że nakładanie się potężnych obrazów i mapy geopolitycznej może wytworzyć mieszankę wybuchową? O tym na warszawskim Krakowskim Przedmieściu, gdzie rezyduje galeria, nie trzeba nikogo przekonywać.
 
Ale i autor nie twierdzi, że strumień, który odbieramy, jest wyjściowo amorficzny – sugeruje raczej, że płynie on pewnymi wyżłobionymi kanałami. Wydaje się, że proponowana analiza jest dwukierunkowa: bada nasze ukształtowane już lęki, motywacje, ale i ukryte ramy pokazywanych obrazów. Z czego zbudowane? „Obyś żył w ciekawych czasach” to perfidne złorzeczenie – jak wiadomo, najciekawsze są konflikty. Werbunek przez obrazy, ich wpływ na kształtowanie się naszej wrażliwości (i perspektywy) politycznej, to niewątpliwie ważny motyw wystawy (swoją drogą, również wiodący temat książki Judith Butler Ramy wojny, której polskie wydanie sprzed dwóch lat na okładce komentuje reprodukcja jednego z obrazów Dyndo). Autor przypomina, że obraz świata bywa dla nas rodzajem wojennego łupu, jest zawsze uzgodniony z geopolitycznymi współrzędnymi. Prezentowanym płótnom daleko jednak do doraźnej agitacji. Choć autor wyraźnie ma swoich ulubionych protagonistów wieczornych wiadomości, to tak jak w filmie Godarda, obecna tu wojna jest dość nieokreślona, jej terenem jest cały świat. Na pierwszy plan wybija się raczej przewodni temat Karabinierów (i stąd pewnie wyjściowe skojarzenie), wyraźny we wspomnianej na początku scenie: zapośredniczenie rzeczywistości przez jej reprezentacje. Temat, którego wizualną metaforą może być jeden z ulubionych motywów Dyndo – mapa.
 
Wiktor Dyndo w Galerii aTAK do 30 listopada.
 

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×