fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Rozważania nad Pismem Świętym (VIII)

Ta nadzwyczajność zadania, które ma wykonać, to dalszy element znaku. Powołanie jest jarzmem ciężkim – z Panem Bogiem nie ma lekko...

Gdy zaś Pan ujrzał, że Mojżesz podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». Rzekł mu Bóg: «Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą». Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga. (Wj 3, 4-6)
 
Księga Wyjścia 3. Bóg objawia się Mojżeszowi na górze Horeb. Jak zawsze – niespodzianie. Nigdy nie objawia się oczekującym tego wybrania. To totalne zaskoczenie jest elementem znaku. Mojżesz powołany jest do wykonania rzeczy niemożliwej. Tak, jak kiedyś patriarcha Abraham. Ta nadzwyczajność zadania, które ma wykonać, to dalszy element znaku. Powołanie jest jarzmem ciężkim – z Panem Bogiem nie ma lekko…
 
Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».
Gdy wychodzili z Jerycha, towarzyszył Mu wielki tłum ludu. A oto dwaj niewidomi, którzy siedzieli przy drodze, słysząc, że Jezus przechodzi, zaczęli wołać: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Tłum nastawał na nich, żeby umilkli; lecz oni jeszcze głośniej wołali: «Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!». Jezus przystanął, kazał ich przywołać i zapytał: «Cóż chcecie, żebym wam uczynił?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, żeby się oczy nasze otworzyły». Jezus więc zdjęty litością dotknął ich oczu, a natychmiast przejrzeli i poszli za Nim.
(Ewangelia według świętego Mateusza 20, 24-34)
 
Przełożeni w Kościele mają służyć pozostałym, a pierwsi – poświęcić się za braci. Często te myśli są punktem wyjścia do krytyki hierarchii. Przychodzi mi do głowy, że treść tej nauki można by potraktować nie tylko jako postulat, ale jako opis faktycznej, głębszej struktury Kościoła. Ci, którzy służą, mogą w oczach Bożych pełnić rolę przełożonych, a męczennicy, nie papieże, są naprawdę pierwszymi. Tym, co się dzieje – także w Kościele – rządzi Pan. Komu On daje władzę rzeczywistą, a komu tylko zewnętrzną, niemalże pozorną? Przełożeństwo zewnętrzne jest rozdawane i regulowane przez ludzi często bardzo marnych, ale też czasem okazuje się niemal fikcyjne, a w każdym razie niedecydujące. Pan stoi natomiast przy tych, którzy służą, ich modlitw wysłuchuje najczęściej, ich pracy nadaje owocność – i dzięki temu ten cały Kościół jeszcze funkcjonuje. W jakiej mierze rzeczywisty krwiobieg w Kościele zależy od polityki hierarchii, a w jakiej – od nieznanych świętych? To pytanie otwarte, ale podejrzewam, że postawienie go na forum publicznym mogłoby wywołać spore zamieszanie w opinii kościelnej. Może warto więc pozastanawiać się nad tym trochę głębiej?
 

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×