fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Psina

ilustr. Hanna Owsińska


1

Określenie „psina” zawsze sympatycznie kojarzyło mi się z ukochanym pieskiem i w takim znaczeniu go używałem. Do dziś.

2

Urodzony w Polsce Wietnamczyk Jakub Pham stał się w ostatnich dniach jednym z najbardziej znanych polskich Wietnamczyków. A wszystko przez to, że bardzo lubi psy. Na przykład grillowane (Thịt Chó Nướng) lub w zupie z bambusa (Canh Xáo Măng Chó). Ma on również marzenie – chce otworzyć własną wietnamską restaurację, gdzie można by spróbować różnych psich potraw. Psinę zamierza importować zza granicy, a sam lokal ma być bardziej miejscem spotkań dla znajomych, niż komercyjną restauracją. Opowiedział on o tym w wywiadzie dla mało znanego portalu internetowego MY21. Temat ten szybko podchwycili miłośnicy czworonogów, a za nimi ogólnopolskie dzienniki. Medialna lawina ruszyła. Wywiad był cytowany, komentowany, powielany w całym polskojęzycznym internecie. Na forach internetowych miłośników psów zawrzało od emocjonalnych komentarzy, rasistowskich obelg i gróźb pod adresem Jakuba Phama, Wietnamczyków, a czasem i wszystkich Azjatów.
 

3

Psina – wartość odżywcza w 100 g (3.5 oz):
Energia 1096 kJ (262 kcal)
Węglowodany – 0,1 g
Błonnik – 0 g
Tłuszcz – 20,2 g
Białko – 19 g
Woda – 60,1 g
Witamina A – 3,6 mg
Witamina B1 – 0,12 mg
Witamina B2 – 0,18 mg
Witamina B3 – 1,9 mg
Witamina C – 3 mg
Wapń – 8 mg
Fosfor – 168 mg
Potas – 270 mg
Sód – 72 mg
Źródło: Ann-Geun Yong (1999)
 

4

Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Zakopanem natychmiast opublikowało komunikat: „Na szczęście, jak dotąd, do nas się jeszcze nie zwrócił żaden z Azjatów z prośbą o adopcję psa czy kota… Jednak doszliśmy do wniosku, że powinniśmy jednak (prewencyjnie) odmawiać oddawania zwierząt przedstawicielom azjatyckich kręgów kulturowych”. Dyskryminacja i rasizm. Cześć mediów zamieściło ten komunikat – nie widząc w nim nic skandalicznego.
 

5

Naukowcy zaliczają człowieka do zwierząt wszystkożernych. Jego organizm jest przystosowany do spożywania i trawienia pokarmów zarówno pochodzenia zwierzęcego, jak i roślinnego. Jednakże na całym świecie, w wielu kulturach występują żywieniowe tabu. Posiadają one różne genezy i podłoża. Hindusom zabijać i żywić się krową zabrania religia. Świń, koni i wszelkiej krwi zabrania spożywać Koran i Tora. Ta ostatnia zabrania też jedzenia owoców morza. Tabu pokarmowe mogą mieć również podłoże kulturowe. Amerykanin nie tknie żaby lub koniny, podczas gdy Francuz traktuje je jako delikates. Większość ludzi na świecie nie widzi problemów z jedzeniem bogatych w białko larw i owadów, podczas gdy u Europejczyków i Amerykanów traktuje się zjedzenie owada niczym traumatyczną chwilę próby w survivalowych teleturniejach. Cały świat, przy tym, patrzy ze wstrętem na Peruwiańczyków zajadających się świnkami morskimi. W niektórych regionach świata jadłospisy pełne są szczurów, żółwi, ptaków śpiewających, małp, pająków, kotów i psów.
 

6

Na stronach puławskiego oddziału fundacji ochrony zwierząt Viva ogłoszono: „Nie można dopuścić do tego, aby ten barbarzyński zwyczaj zagościł w Polsce”. Warto zwrócić uwagę na użyty tu termin – barbarzyński – wraz z jego wszelkimi znaczeniowymi konotacjami. Czy cel uświęca środki (stylistyczne)?
 

7

W niektórych krajach Afryki i na Dalekim Wschodzie psie mięso nie wzbudza żadnych negatywnych emocji. Na przykład chrześcijańscy mieszkańcy Północnego Sulawesi w Indonezji spożywają tradycyjne potrawy z psa w czasie świąt Bożego Narodzenia. Inaczej jest u nas – w Europie – psina podlega głębokiemu tabu. Choć warto przy tym mieć świadomość, że psy jedzono również w naszym kręgu kulturowym. I to nie tylko w czasie kryzysów głodu. Zdarzało się to we Francji, Niemczech, czy w Szwajcarii. W tej ostatniej zresztą, ubój psiego mięsa do celów prywatnych jest nadal prawnie dozwolony. W związku z tym nadal w użyciu są przepisy na Hundeschinken – wędzoną szynkę z psiny.
 

8

W tym świetle pojawia się wiele ciekawych pytań. Czy żeberka cielęce tak bardzo różnią się od psich żeberek? Jak ma się miłość do naszych przyjaciół koni z pysznym salami? Czy nie widząc nic złego w hodowlach świń na ubój, jesteśmy w stanie zaakceptować takie hodowle z psami (w języku koreańskim są nawet dwie osobne nazwy na psy hodowlane i psy domowe)? Czy jeżeli sami nie jemy psów, to jest to powód do zakazywania tego innym? Czy posiłek z psa jest wyłącznie kwestią obyczajową?
 

9

A teraz trochę mądrzejszym językiem. Osobiście miałbym problem ze skosztowaniem psa. Czułbym się z tym nie najlepiej. Mam jednak przy tym świadomość, że wynika to wyłącznie z moich wyidealizowanych kulturowych modeli kognitywnych. Ten naukowy termin określa względnie stabilne mentalne reprezentacje naszych przekonań o świecie. I w moim przekonaniu o świecie – z psa się potrawki nie robi. Ale dopuszczam do świadomości, że są inne modele kognitywne dotyczące jadłospisów. I w rachunku logicznym mają one wartość równorzędne moim. Gdybym nie dopuścił takiej możliwości, to byłby to wyrafinowany egocentryzm i hipokryzja. Zwłaszcza, że jestem głęboko przekonany o potrzebie elastyczności własnej wizji kultury w zglobalizowanym świecie. Samo przekroczenie mojej wyobraźni kulinarnej nie powinno być równoznaczne z domaganiem się zakazu dla odmiennej wrażliwości. Natomiast gdyby ktoś chciał zaszlachtować mojego ukochanego psiaka – członka rodziny – na kotlet, musiałby najpierw zaszlachtować mnie. Wara od niego.
 

10

Zatem chcąc być w zgodzie z własnym sumieniem, muszę stanąć w obronie Jakuba Phama, oraz wszystkich „barbarzyńców” i psożerców z Dalekiego Wschodu. Oczywiście pod kilkoma warunkami. Jeżeli serwowanie psa jest zgodne z prawem, jeżeli ubój odbywa się w sposób humanitarny i zwierzęta nie cierpią, jeżeli nie będą to psy ze schroniska, które zobowiązano się adoptować i opiekować się nimi, jeżeli mięso to będzie przebadane wcześniej przez weterynarzy i wiadomego pochodzenia, to nie widzę problemu z serwowaniem psiny. I wstyd mi za tak agresywną reakcję polskich internautów. Jeżeli Jakub Pham znajdzie chętnych, to powinien móc, spełniając takie same wymogi jak w przypadku wołowiny czy króliczego mięsa, oferować w swojej restauracji zupę z bambusa z psią wkładką. Choć nie wieszczę mu sukcesu ekonomicznego. Ja, na przykład, do jego restauracji się nie wybiorę. Zresztą podobnie jak do polskich restauracji serwujących krowie języki, móżdżki, serca, wątroby, kaszanki czy dziesiątki odmian flaków…
Moje indywidualne poczucie sprawiedliwości i otwartości na inność wymaga ode mnie akceptacji tej inności również na poziomie gustów kulinarnych zwierzęcego mięsiwa. Mimo że sam ich nie podzielam.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×