fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Przybieżeli do Empiku

Czy atakiem na chrześcijaństwo jest dopuszczanie ateistów do świętowania i obdarowywania się prezentami? Jeśli tak, to dlaczego bojkotujący sieć sklepów Empik nie wykluczają niewierzących także z innych obszarów życia?

ilustr.: Karolina Burdon


Empik narozrabiał. A przynajmniej takiego zdania jest część internautów, związanych między innymi ze środowiskami Frondy i Gościa Niedzielnego. Akcja bojkotowania znanej sieci przybiera na sile, a wszystko z powodu zaproszenia do świątecznej kampanii reklamowej dwóch kontrowersyjnych postaci – Adama „Nergala” Darskiego i Marii Czubaszek. Czy jednak pospolite ruszenie niektórych środowisk katolików oraz wytoczenie armat przeciwko Empikowi nie grzeszy pewną niekonsekwencją?
 
W sieci wrze. Żeby się o tym przekonać, wystarczy wejść na Facebooka i podglądnąć powstające wciąż profile, zachęcające do bojkotowania sieci Empik. Również oficjalny fanpage firmy stał się miejscem, gdzie dochodzi do wymiany ostrych słów i wzajemnych oskarżeń. Konserwatywna część społeczności internetowej nie może przeboleć, że ktoś ośmielił się powiązać czas zbliżających się świąt z liderem death metalowego zespołu, otwarcie przyznającym się do swojego negatywnego stosunku do chrześcijaństwa. A to przecież nie wszystko, jest jeszcze bowiem – o zgrozo! – feministka, aborcjonistka, istna kobieta demon, która ośmiela się zachęcać Polaków do robienia świątecznych zakupów. Tak po prostu być nie może, to jest niedopuszczalne, anathema sit, niech Empik będzie wyklęty, amen.
 
Nie chcę jednak stawać po którejkolwiek ze stron. Decyzja Empiku nie dziwi mnie, ale też zdaję sobie sprawę, że można mieć wobec niej pewne obiekcje i traktować postawę sieci jako prowokacyjną. Mimo to jednak sądzę, choć nie posiadam na poparcie tego żadnych dowodów, że decyzja o zatrudnieniu Nergala i Marii Czubaszek miała przede wszystkim wymiar czysto marketingowy. Postacie znane, kontrowersyjne, lepiej się „sprzedadzą” niż kiczowaty krasnal z workiem na głowie, obecny przed świętami niemal na każdej ulicy, w sklepach, szkołach, przedszkolach, reklamach telewizyjnych, na przystankach i tak dalej, i tak dalej. Trudno, też mnie wkurza, że kasa stała się podstawowym wyznacznikiem współczesnej popkultury, ale w końcu nikt nie każe mi brać w tym udziału i zgadzać się z mędrcami, głoszącymi potęgę pieniądza i kult portfela. Można mieć to głęboko w poważaniu i nawet nieźle z tym żyć.
 
Z tego względu, patrząc na całą aferę z punktu widzenia potencjalnego konsumenta, mogę odbierać reklamy Empiku wyłącznie jako komunikat czysto marketingowy, nie mający wprost związku z wymiarem religijnym. Święta to taki czas, w którym obok – niekoniecznie wbrew! – wymiaru religijnego istnieje także wymiar czysto świecki. Objadanie się ciastkami i wigilijnymi potrawami nie stanowi treści chrześcijańskiego obchodzenia świąt, a jednak w wielu domach (zakładam nawet, że w większości) zwyczaj świątecznego zajadania się pielęgnowany jest nie mniej niż tradycja ubierania choinki, która również nie ma zbyt wiele wspólnego z narodzinami Jezusa. Nie inaczej jest ze zwyczajem obdarowywania się prezentami, do którego nawiązują reklamy Empiku. A przecież dzielenie się upominkami nie ma odniesień wyłącznie religijnych, co więcej – jest praktykowane także wśród osób niewierzących, przy różnych okazjach i jakoś w związku z tym nikt nie protestuje. A może powinno się zabronić ateistom wręczania sobie prezentów? Albo na czas świąteczny wysyłać ich na Marsa?
 
Banalne jest stwierdzenie, iż żyjemy w społeczeństwie zróżnicowanym. Obok katolików żyją niekatolicy, obok wierzących niewierzący, obok fanów Nergala fani Dody i Justina Biebera. Nikt jednak nie każe mi przedkładać jednego poglądu nad inny ani wpływać na mój gust muzyczny. Nikt nie nakazuje mi podzielać poglądów Marii Czubaszek albo Tomasza Terlikowskiego. Nikt też nie zmusza mnie do robienia zakupów w Empiku. Mam również prawo nie korzystać z usług danej firmy, jeśli nie podzielam jej wewnętrznej polityki. Katolik nie musi robić zakupów w Empiku, gdy w jego mniemaniu firma kpi sobie z wartości chrześcijańskich. Pytanie jednak, jak długo można pozostać konsekwentnym, idąc tokiem myślenia protestujących przeciwko działaniom popularnej sieci. Czy na przykład katolik ochoczo odmówi pomocy udzielanej przez lekarza-ateistę, jeśli dopadnie go nagły zawał serca? A może wyprowadzi się z własnego domu, jeśli tylko dowie się, że cegły stawiał w nim zwolennik aborcji i eutanazji? Zacznie wtedy bojkotować przed swoimi drzwiami?
 
Można oczywiście obłożyć czas świąt Bożego Narodzenia nakazami świętowania ich po chrześcijańsku. Można też nakazać lekarzom składać przysięgę, że będą leczyli po katolicku, a budowlańcom, że będą budowali z Pieśnią nad Pieśniami na ustach. Można by też wnieść gdzieś skargę i zmusić Adasia oraz Marię do zmiany imion – wszak te, które noszą, mają semickie pochodzenie… Absurd? Nie pierwszy w całym sporze. A problem bierze się w moim odczuciu stąd, iż niektóre środowiska nie potrafią zaakceptować faktu, iż osoby inaczej myślące w ogóle żyją i ośmielają się prezentować swoje poglądy. Święta Bożego Narodzenia to dla chrześcijan ważny czas, ale społeczność niewierzących w tym czasie również oddycha, porusza się po ulicach i ma zamiar odpocząć po całym roku pracy. Co więcej, chce zrobić zakupy i wręczyć je swoim bliskim. Czy jest to atak na chrześcijaństwo?
 
Empik postąpił być może niefortunnie, ale i reakcja ze strony niektórych katolików wydaje się mocno przesadzona. Jeśli jednak założy się, że decyzja sieci nie miała związku z religijnym wymiarem świąt (a tylko takie założenie wydaje mi się sensowne dla polityki firmy, która nie jest przecież organizacją religijną), to bojkot wydaje się chybiać celu. Co więcej, prowokuje pytania o konsekwencję działań tych środowisk, które uważają, iż bronią racji i wartości chrześcijańskich.
 

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×