fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Prof. Stempin: Co po Franciszku?

Najwięcej zależy od wyboru następcy Franciszka. Papież, dokonując kreacji kardynalskich, obdarza nimi hierarchów o podobnej jak on wrażliwości. Tym samym zwiększa szansę wyboru duchowego pobratymca.
Prof. Stempin: Co po Franciszku?
ilustr.: @marjacielecka

Wywiad pochodzi z 36. numeru papierowego Magazynu „Kontakt” pod tytułem „Biblia dziesięciolecia”.

KAROL KLECZKA: Mija piąty rok pontyfikatu. Można powiedzieć, że papież Franciszek dokonuje reformy Kościoła. Sam pod koniec zeszłego roku przedstawił kardynałom jej  szczególne wytyczne. Jednak reforma ta nie dzieje się na poziomie dekretów czy dokumentów…

PROF. ARKADIUSZ STEMPIN: Nic dziwnego. Trudno zadekretować czy wyrazić w dokumentach odejście od urzędowego traktowania wiernych, patrzenia na nich z góry z poczuciem moralno-instytucjonalnej wyższości. Papież napomina, że duchowni muszą przestać grozić kaznodziejskim palcem, patrząc przy tym z wyrzutem i pogardą na grzeszących.

Czyli to zmiana praktyki: Franciszek uczy inaczej patrzeć na wiernych i do nich podchodzić. Gdzie najłatwiej to zauważyć?

Może najbardziej uwidacznia się to w stosunku do homoseksualistów. Bez zmiany doktryny Franciszek namawia do traktowania ich z respe ktem. De facto powołuje się przy tym na samego Chrystusa i Jego słowa: „Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem” (J 8, 7).

Co zatem ze zmianą doktrynalną? Przecież niektórzy krytycy papieża zarzucają mu właśnie zerwanie z nauczaniem Pawła VI czy Jana Pawła II.

Warto pamiętać, że na polu doktryny najbardziej spektakularna próba strukturalnej zmiany – czyli ta wobec osób rozwiedzionych, pozostających w nowych związkach, z możliwością uczestniczenia w sakramencie komunii – zakończyła się tak naprawdę porażką. Zwolennicy papieża przegrali konfrontacje na obydwu synodach w Rzymie.

To z czym właściwie mamy do czynienia? To jeden projekt czy kilka? Kardynał Walter Kasper nazywa ten projekt „rewolucją czułości” – to chyba dobre określenie na to, że trudno reformerskie zapędy Franciszka jednoznacznie ująć?

Papież Franciszek wprowadza trzy zasadnicze reformy. Pierwsza to decentralizacja Kurii Rzymskiej, jej uszczuplenie i zmiana jej funkcji z centrali dowodzenia na jednostkę służebną. Najbardziej jest to widoczne w osobie kardynała Sekretarza Stanu. Obecny, kardynał Pietro Parolin, nie jest jak jego poprzednik – kardynał Tarcisio Bertone – swego rodzaju „wicepapieżem”, strojnym w złote ornaty narcyzem, tylko szarym sługą. Druga reforma to przeniesienie kompetencji z Rzymu na kościoły lokalne i kolegialny synod biskupów. I wreszcie trzecia reforma, pastoralna, to zamiana Kościoła na biedny Kościół biednych ludzi. Bo taki los dzieli większość jego wyznawców.

Ktoś „przeszkadza” papieżowi w tych zmianach?

We wszystkich trzech wymiarach Franciszek napotyka opór, choćby wśród hierarchii i kręgów konserwatywnych. Portale tych ostatnich wyrosły w Internecie jak grzyby po deszczu. Przy czym warto zauważyć, że krytyka Franciszka jest i bezpośrednia, i pośrednia – na przykład w formie adoracji jego poprzednika, Benedykta XVI. Jeden z najlepiej poinformowanych watykanistów, Marco Politi, nie przez przypadek ostatnią swoją książkę o papieżu zatytułował „Samotny wśród wilków”…

A Polacy? Jeszcze całkiem niedawno pytanie o to, czy Polacy kochają papieża, wydawało się mieć trywialną odpowiedź. Jak to dziś wygląda?

Nie sądzę żeby darzyli Franciszka wielkim uczuciem. Zbyt wielu pamięta jeszcze polskiego papieża. Stąd stosunek do każdego jego następcy jest funkcją emocjonalnej relacji do papieża Polaka. W dużym stopniu bezrefleksyjnej. Nauczanie papieskie Jana Pawła II nie było znane, choć kolejne jego encykliki były kupowane w ramach prezentów komunijnych. Przykład? Wystarczy przypomnieć papieskie wystąpienie w Polsce, kiedy czerwony ze złości, waląc pięścią w kant mównicy, piętnował masową aborcję Polaków.

W czym najbardziej się to oddalenie Polaków od papieża Polaka wyraża? To niecodzienna diagnoza, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę ilość wystąpień frazy „Jan Paweł II” w homiliach…

Myślę, że można wskazać pewien szczególny moment. Rozbieżność między nauczaniem papieskim a jego recepcją w Polsce, odzwierciedliła się najmocniej w stosunku do wojny w Iraku w 2003 roku. Podczas gdy Jan Paweł II niczym lew ze wzgórza watykańskiego próbował zapobiec misyjnej wojnie organizowanej przez neokonserwatystów z Waszyngtonu, w Polsce rządzący skrzętnie to przemilczeli, Kościół hierarchiczny włożył głowę w piasek, a wierni, konsumując wadowickie kremówki, chyba nawet pojęcia nie mieli o stanowisku Jana Pawła II. O tym się jednak nie pamięta, kontemplując jego w większości koszmarno-kiczowate pomniki.

Skoro Franciszka w Polsce jest mało, to spójrzmy chociaż, jak papieska reforma przebiega poza naszym Kościołem. Zazwyczaj myśli się u nas o chrześcijaństwie w kategoriach europocentrycznych. Co więc pontyfikat Franciszka znaczy dla Kościoła powszechnego?

Proszę zauważyć, dokąd papież się udaje z pielgrzymkami. To absolutne peryferie Kościoła. Ostatnio do Bangladeszu i Birmy. Bangladesz to chyba najbiedniejszy kraj świata, nękany dodatkowo powodziami. Kreacje kardynalskie też otrzymują przede wszystkim hierarchowie z tak zwanego byłego „Trzeciego Świata”. A jeśli już ci z Europy, to duchowni wolni od pontyfikalnego zacięcia, jak arcybiskup Corrado Lorefice z Palermo. W obydwu wypadkach egzemplifikuje to kurs pontyfikatu w wymiarze światowym: Franciszek stanął na czele biednego Kościoła biednych ludzi, którzy potrzebują Boga miłosiernego, a nie karzącego. Tutaj widać zmianę, którą niesie jego pontyfikat, a o której mówiłem wcześniej.

No dobrze, ale co po Franciszku? Papież ma już osiemdziesiąt jeden lat, a wciąż stawia przed sobą i Kościołem wiele zadań. Jakie widzi pan możliwe scenariusze po jego pontyfikacie?

Oczywiście, zarówno na szczytach kurii rzymskiej, jak i szczególnie w kościołach lokalnych, większość hierarchów nie popiera kursu Franciszka i jest wroga jego reformie. Nieformalnym liderem tej grupy jest afrykański kardynał Robert Sarah, rezydujący w Rzymie prefekt Kongregacji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Ale najwięcej w instytucji zorganizowanej hierarchicznie zależy od wyboru następcy. Papież, dokonując kreacji kardynalskich, obdarza nimi hierarchów o podobnej jak on wrażliwości i teologicznym spojrzeniu, więc tym samym zwiększa szansę wyboru duchowego pobratymca.

Kto zatem miałby kontynuować reformę Franciszka?

W chwili obecnej największe szanse na objęcie schedy po nim miałby honduraski kardynał Oscar Maradiaga, co oznaczałoby kontynuację pontyfikatu Franciszka. Najbliższe konklawe będzie właśnie starciem zwolenników Maradiagi i Saraha. W przypadku elekcji tego drugiego, pontyfikat Franciszka zostanie elegancko „zapomniany”.

***

Prof. Arkadiusz Stempin jest historykiem, politologiem i watykanistą. Komentator polityczny, wykładowca Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. J. Tischnera.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×