fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

"Pisma polityczne" Jana Józefa Lipskiego

Na początku roku Krytyka Polityczna oddała w ręce czytelników „Pisma Polityczne” – zbiór publikowanych i niepublikowanych esejów Jana Józefa Lipskiego. Co skłoniło Krytykę do odświeżenia poglądów tego autora?

Lipski był niewątpliwie wybitnym działaczem politycznym i  literaturoznawcą. Jako kilkunastoletni chłopak wstąpił do Szarych Szeregów, walczył w Powstaniu Warszawskim. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych był członkiem redakcji „Po prostu” i prezesem Klubu Krzywego Koła. Był jednym z założycieli KOR-u i jego skarbnikiem. Po odzyskaniu niepodległości próbował przywrócić do życia PPS. W latach 1989-1991 był senatorem. Większość wyborów politycznych Lipskiego po latach okazywało się słusznymi, choć w momencie ich podejmowania mogły wydawać się nieodpowiedzialne.
 
Polityczna twórczość Lipskiego kojarzy się głównie z często przypominanym esejem (wchodzącym również w skład wydanego przez Krytykę zbioru): „ Dwie ojczyzny – dwa patriotyzmy”. Lipski wychwycił tendencje polskiej kultury, a raczej polskiej inteligencji, do tworzenia dwóch wariantów polskości – pierwszego, często ksenofobicznego, opartego na samozadowoleniu narodowym i drugiego, opartego  o przykaz miłości bliźniego. Lipski chciał, żeby pojęcie miłości do Ojczyzny nie było zarezerwowane wyłącznie dla narodowych demokratów. Chodziło o stworzenie patriotyzmu, który by nie wykluczał oraz o wskazanie granicy, której przywiązanie do Ojczyzny przekraczać nie może. Tą granicą jest nacjonalizm. Dziś tekst może wydawać się niezbyt odkrywczy, jednak esej był pisany w czasie pierwszej „Solidarności”, kiedy tezy Lipskiego z pewnością nie dla wszystkich były oczywiste.
Esej „Dwie Ojczyzny – dwa patriotyzmy”  pokazuje największy atut Lipskiego, czyli polityczną wyobraźnię i zdolność dostrzegania różnych zagrożeń, zanim staną się problemami. Tej intuicji Lipski wielokrotnie dawał wyraz. Jednym z przykładów może być nieudana próba wskrzeszeni PPS. Brak niewywodzącej się z PZPR lewicy w wolnej Polsce stworzył wiele patologii. Tak, jak brak lewicowej krytyki reform gospodarczych Balcerowicza stworzył Leppera, tak nieobecność lewicowej perspektywy przy podpisywaniu konkordatu i budowaniu  relacji państwo-Kościół zbudowała podstawę społeczną dla Ruchu Palikota. Te przykłady są efektem klęski projektu odpowiedzialnej lewicy, którą chciał budować Lipski.
 
Choć Lipski nie był wierzący, wiele uwagi poświęcił pisaniu na temat Kościoła. Wykazywał się przy tym prawdziwą wrażliwością, której dziś brakuje często lewicowym krytykom Kościoła.  W eseju z 1991 roku Lipski postawił  ważkie pytanie o rolę Kościoła w wolnej Polsce, zaczynając od rozróżnienia dwóch figur: „Polaka-katolika”, przede wszystkim endeka,  i „Polaka wyznania rzymskokatolickiego” („O roli Kościoła”).  Im bardziej Kościół przybiera  twarz „Polaka-katolika”, tym trudniejsze jest porozumienie środowisk laickich i katolickich. Ta współpraca była możliwa w PRL w dużej mierze dzięki wielkiemu, pojednawczemu gestowi polskiego Kościoła wyrażonemu w liście biskupów polskich do biskupów niemieckich (nota bene Lipski był jednym z niewielu, którzy od razu umieli dostrzec znaczenie tego gestu) oraz imponującemu oporowi Kościoła wobec represji władz. Pozwoliło to lewicowym intelektualistom dostrzec uniwersalizm etycznego przesłania chrześcijaństwa, a nie tylko ksenofobię endecji.
Lipski rysuje dwie drogi, przed którymi stanął Kościół. Jedną, która na fali triumfu wiedzie do  triumfalizmu i politycznego klerykalizmu, oraz drugą, prowadzącą do rozdziału Kościoła i państwa, wzajemnej tolerancji i neutralności. Wydaje się, że gdyby wówczas Kościół i większość „Ludu bożego” poszła tą drugą drogą, za którą opowiadał się Lipski, frekwencja w kościołach nie malałaby, a desperacka akcja grupki ludzi na Krakowskim Przedmieściu nie wywołałaby pierwszej w historii Polski demonstracji antyklerykalnej.
 
Poglądy Lipskiego dziś na nowo zdobywają aktualność. Rola, jaką Kościół odegrał w obaleniu komunizmu, przestała być wiążąca dla współczesnej polityki. Kościół musi zdecydować, czy będzie reprezentował otwartość i dialog, czy przeciwnie – okopie się w zasiekach. Modele sekularyzacji na Zachodzie wskazują, że wybór czy będzie to Kościół dla wielu, czy dla „Poków – katolików” zdecyduje o przetrwaniu samej instytucji.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×