fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Rozważania nad Pismem Świętym (I)

Pismo Święte czytam od czterdziestu kilku lat. Staram się to robić codziennie. W praktyce okazuje się, że około jednej czwartej dni jest z tych czy innych względów „pusta”, to jest pozbawiona lektury. Mimo tych przerw mogę się uznać w tym względzie za nałogowca.


Pismo Święte czytam od czterdziestu kilku lat. Staram się to robić codziennie. W praktyce okazuje się, że około jednej czwartej dni jest z tych czy innych względów „pusta”, to jest pozbawiona lektury. Mimo tych przerw mogę się uznać w tym względzie za nałogowca. Czytam według osobiście przyjętego porządku: codziennie jeden kolejny rozdział ze Starego Testamentu oraz rozdział lub mniejszy fragment – z Nowego. Przeczytanie Biblii zajmuje mi w tym trybie nieco ponad 3 lata – niedawno zacząłem jedenaste „okrążenie”. Każde jest inne, z latami patrzę na te same teksty inaczej, co innego mnie w nich porusza. Od paru lat notuję refleksje z tych czytań. Praktyka taka kosztuje mnie 15-30 minut dziennie – sporo, ale jest to na pewno najlepsza inwestycja, jakiej dokonałem w odniesieniu do własnego czasu i energii. Poniżej przykłady moich notatek. Nie czytaj ich ze szczególnym napięciem – zacznij pisać własne. Kiedy po stu dniach przeczytasz swoje notatki, będziesz zdumiony, jak wiele udało ci się z Biblii wyczytać…
I
Apokalipsa św. Jana 13, które mi na dziś przypadło, to opis Bestii, która od Smoka otrzymuje władzę nad światem. Czytam ten tekst z rozrzewnieniem, przypominając sobie tę samą lekturę sprzed jakichś czterdziestu, a potem trzydziestu lat. Jakież to wtedy było realne i dramatyczne. Bestia, która ma całą władzę nad człowiekiem, Bestia, której tak bardzo się boję, która o mnie wie i przeciwko mnie występuje – a ja jej poddać się nie mogę, bo należę do wyznawców Baranka. Ta ciągła wahająca się gra psychiczna między lękiem przed Bestią i zaufaniem Barankowi – to trwało przecież we mnie parędziesiąt lat, a poprzez dwadzieścia lat: 1962 – 1982 miało fazę bardzo ostrą i obiektywnie uzasadnioną – ta moja prywatna, ale nietylko prywatna Apokalipsa, stała się chyba moim najważniejszym życiowym doświadczeniem. I pamiętam, że biblijny obraz tego świata Bestii walczącej z Barankiem ogromnie mi pomagał w walce ze sobą samym. Pozwalał zrozumieć to, co działo się wokół mnie, potem w Pradze, Bratysławie, Budapeszcie, Cluju i w Moskwie, i potem znów – w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Gdańsku, wreszcie w Rzymie i w Genewie – w całej tej mojej prywatnej geografii lęków.
W gruncie rzeczy nigdy dotąd nie pomyślałem o tym dostatecznie serio: niczego nie ujmując moim znakomitym i kochanym duszpasterzom, którym przecie bardzo wiele w życiu zawdzięczam, to jednak głównym, decydującym o mojej formacji czynnikiem, główną drogą Łaski do mnie była prywatnie, „po swojemu“ czytana Biblia.
 
Księga Rodzaju 1 – poetycki wyraz filozofii kreacjonizmu. I propozycja pojęć symbolicznych, obecnych w naszej kulturze. Bóg Stwórca, o którym poza aktem stworzenia nie wiemy nic. Początek – słowo, które zakłada intuicję porządku czasowego, w jakim można (trzeba?) opisywać rzeczywistość. A potem pary pojęć przeciwstawnych, opisujących świat. Światłość i ciemność. Światłość jest stworzona, żeby rozproszyć ciemność, wcześniej zalegającą stworzony świat. Światłość jest dobra. To pierwszy wartościujący sąd w Biblii. Światłość jest oddzielona od ciemności. Dobro – nie tyle od zła, ile od braku dobra. Aksjologia zakorzeniona w samym stworzeniu świata, poprzedzająca stworzenie człowieka. Dobro nie jest immanentną cechą świata, nie jest synonimem istnienia. Jest światu nadane odrębną łaską stwórczą. I ciemność istnieje w świecie nadal.
 
Apokalipsa św. Jana 15, opisując wylanie na świat siedmiu czasz Bożego gniewu, jak refren powtarza, że ludzie buntują się przeciw plagom, bluźnią Bogu i nie nawracają się. Apokalipsa neguje świat, jako krainę rozpanoszonego zła. Nie można dziwić się, że świat nie chce słuchać Apokalipsy, a władza świata nie chce, by była ona głoszona. Świat wolałby mieć religię bez Apokalipsy, taką by przyjął i zaprzągł do swoich celów. Zagłuszanie Apokalipsy nie jest niczym dziwnym i chrześcijanin nie powinien się tym zdumiewać. Pokój świata z Kościołem jest zawsze stanem przejściowym, zbiegiem okoliczności. Gdybyśmy zrezygnowali z przypominania o grzechu, bylibyśmy poprawni politycznie, akceptowani i lubiani. Ale wtedy odeszlibyśmy od trudnej i bolesnej prawdy o człowieku. Bylibyśmy fałszywymi prorokami. Boże, broń Twoich uczniów przed taką pokusą.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×