fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Módl się za nami grzecznymi

Módl się za nami grzecznymi

Jedno z warszawskich centrów handlowych, na kilka dni przed Wigilią Bożego Narodzenia. Rozmowa ojca, pewnie trzydziestokilkuletniego, z synkiem, na oko pięciolatkiem. Wyraźnie zdenerwowany ojciec podnosi głos na dziecko, które nie chce za nim iść.
– Jeśli nie będziesz grzeczny, Święty Mikołaj nie da ci prezentu!
Groźba działa, chłopiec przestaje płakać. W tej niepozornej scenie tknęło mnie owo pytanie. Co znaczy: „jeśli nie będziesz grzeczny”? Któż nie chce, żeby jego dziecko było „grzeczne”? Nie mam specjalnych wątpliwości – dziecko grzeczne to przede wszystkim dziecko posłuszne. Głównym celem wychowawczym większości rodziców jest więc wychowanie ludzi posłusznych? Nawet jeśli nie jest to cel świadomie obrany, to cały nasz system wychowawczy tego właśnie uczy młodych ludzi. Macie słuchać poleceń i się nie wychylać.
Polskim dzieciom od kołyski wpaja się, że najważniejsze to słuchać starszych. Tak wychowuje zdecydowana większość rodziców, przykłady można mnożyć. Większość dzieci regularnie słyszy od starszych, żeby się nie wymądrzały, nie pyskowały i nie marudziły. Mało którzy rodzice nie zmuszają dzieci do jedzenia potraw, które tym dzieciom naprawdę nie smakują, dając im sygnał, że ich gusta i ich wybory są przy autorytecie rodzica nic nie warte. W ten sposób od najmłodszego uczymy dzieci, że nie asertywność, lecz uległość względem autorytetu jest prawdziwą wartością.
Jeszcze większy kult posłuszeństwa obserwujemy w szkołach. Od uczniów wymaga się niebywałej karności, zazwyczaj zdecydowanie większej od tej, której nauczyciele oczekują sami od siebie. Uczniowie muszą zmieniać obuwie (podczas kiedy nauczyciele wcale tego nie robią), wstawać, kiedy pedagog wchodzi do klasy, a w zeszytach zapisywać: lekcja, data, temat. Większość szkół w swoich regulaminach określa, w jaki sposób młodzież powinna się ubierać, często wcale nie ograniczając się do narzucenia stroju „niewyzywającego”. Nikt o tym z uczniami dyskutować nie ma zamiaru. Niektóre szkoły wręcz wymagają od nich, by brali udział w akcjach charytatywnych w ramach obowiązkowego wolontariatu. Pomagajcie uczniowie, ale nie dla tego, żeby postąpić dobrze, lecz dlatego, że wam każemy. Posłuszeństwo przede wszystkim.
Oczywiście, posłuszeństwo ma też swoje dobre strony. Kiedy dziecko jest małe, nie zauważa wielu zagrożeń. Wykonanie polecenia rodzica może uchronić je od niebezpieczeństwa. Takie wychowanie niesie jednak z sobą poważne zagrożenia. Dziecko nauczone, że najważniejsze jest być posłusznym, nie uczy się szacunku do samego siebie i do swoich uczuć. Kiedy dorośnie, albo się zbuntuje – skupiając się wyłącznie na sobie, albo jego miłość własna pozostanie upośledzona.
Wychowanie do posłuszeństwa miewa inne jeszcze, znacznie bardziej dalekosiężne konsekwencje. Człowiek nauczony posłuszeństwa nie jest często zdolny do dokonania rozeznania w nieoczywistych moralnie sytuacjach, bo w dzieciństwie refleksję nad słusznością postępowania zastąpiły gotowe odpowiedzi: „tak masz robić, a tak nie rób”. Człowiek posłuszny zwyczaj nie czuje, że może i powinien zmieniać na lepszy świat, w którym żyje. Za swoje zadanie uważa raczej dostosowanie się do rzeczywistości niż wpływanie na nią. Nie czuje się za nią odpowiedzialny. Robi tylko to, co ktoś (rodzice, szkoła, praca, społeczeństwo) mu każe, czyli idzie na wybory i wrzuca pieniądze do puszki w dzień finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nikt nie uczył go przecież myśleć o innych, dbać o nich i czuć się za nich odpowiedzialnym.
Na szczęście, choć wychowanie ma ogromny wpływ na człowieka, to nie determinuje ono jego zachowań i wyborów w dorosłym życiu. Dlatego liczne osoby, w dzieciństwie uczone posłuszeństwa, wyrastają z niego, osiągając wiek dojrzały. Dzięki temu wielu ludzi czuje się za świat odpowiedzialnymi i próbuje go naprawiać.
Mimo to warto pracować nad wychowaniem młodych ludzi, od dziecka przekonywać ich, że mogą i powinni mieć wpływ na to, co się wokół nich dzieje. Że powinni słuchać przede wszystkim siebie i swojego zdrowego rozsądku. Dlatego kończę ten tekst apelem do Świętego Mikołaja i jego wszystkich wysłanników – rodziców, cioć i wujków – żeby za rok prezent pod choinką dzieci znajdowały nie za to, że są posłuszne, lecz za uczynki miłosierdzia świadomie i bez przymusu wykonane względem bliźniego.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×