fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Latarnik nie dla wszystkich

Namawiaj do świadomego głosowania, nie informuj o wszystkich startujących komitetach – oto nieuświadomione, trącące schizofrenią motto tegorocznego Latarnika Wyborczego, projektu Centrum Edukacji Obywatelskiej.

Namawiaj do świadomego głosowania, nie informuj o wszystkich startujących komitetach – oto nieuświadomione, trącące schizofrenią motto tegorocznego Latarnika Wyborczego, projektu Centrum Edukacji Obywatelskiej.
 
Nie wiesz, na kogo głosować? Sprawdź! Odpowiedz na dwadzieścia pięć pytań i porównaj swoje zapatrywania z programami partii startujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wyskoczą ci procenty zgodności, opinie komitetów wyborczych, uzasadnienia. Nareszcie będziesz mógł głosować świadomie (ze strony dowiesz się zresztą, że pomysł tego, by głosowanie poprzedzić jakimkolwiek namysłem, oczywiście nie jest polski – „świadome głosowanie” to tylko spolszczenie zachodniego vote smart). Dowiesz się, że organizatorom zależy na tym, by „decyzje podejmowane przez obywateli przy urnach były przemyślane i odnosiły się do programów wyborczych kandydatów”. Jako czujny obywatel upewnisz się, że nie stoi za tym żaden partykularny interes, gdy przeczytasz, że „aplikacja nie promuje żadnych partii, komitetu, koalicji wyborczej, ani żadnych konkretnych poglądów politycznych”. Czyżby?
 
Faktycznie, spośród wziętych pod uwagę komitetów wyborczych, Latarnik Wyborczy nikogo nie wyróżnia. Rzeczywiście, odpowiedzi na pytania przygotowywały same partie, a jedynie w przypadku ich milczenia uczynili to ludzie z CEO na podstawie programów, wypowiedzi polityków i pomocy komitetu ekspertów (zresztą, jeśli jakiemuś komitetowi wyborczemu nie chciało się udzielić tych parudziesięciu odpowiedzi, to nie powinien potem narzekać na ewentualne nieścisłości). Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być w porządku.
 
Tyle tylko, że trzy komitety wyborcze zostały przez organizatorów Latarnika po prostu pominięte. Ów bezradny wyborca, szukający wsparcia przy pomocy narzędzia mającego podnieść poziom jego świadomości, dostanie informację z założenia niepełną. Dlaczego?
 
Otóż, jak informują organizatorzy, „do udziału w Latarniku Wyborczym zapraszane są wszystkie komitety, które skutecznie zarejestrowały swoje ogólnopolskie komitety wyborcze w Państwowej Komisji Wyborczej”. Eliminuje to trzy, obecne w wyborach, ugrupowania: Samoobronę (której udało się zarejestrować listy w dwóch okręgach), Partię Zielonych (pięć okręgów) oraz Demokrację Bezpośrednią (sześć). Decyzja, by uwzględnić przy tworzeniu podobnego narzędzia jedynie ogólnopolskie komitety, jak się zdaje, wymagałaby przynajmniej uzasadnienia. Przyznam jednak, że nawet gdybym takowe usłyszał, raczej nie zmieniłbym zdania, że jest to błędna decyzja.
 
Bo przecież nie trzeba wcale wiele. Jeśli chcemy promować świadome głosowanie, to wystarczyłoby przy logach trzech komitetów umieścić gwiazdkę, informującą w jakich okręgach można oddać głosy na ich listy. Jasnym jest, że nie należy tej informacji zatajać, że należy dokładnie wyjaśnić mechanizm rządzący dopuszczeniem do udziału w wyborach. Jest jednak dla mnie równie jasnym, że nie można całkowicie pomijać obecności tych sił politycznych w głosowaniu. Nie sądzę, by którakolwiek z nich miała szansę przekroczyć próg wyborczy. Ale wybory mogą służyć także zaakcentowaniu swojego istnienia, będąc elementem bardziej długofalowej strategii. Na jedną z tych list będę mógł oddać swój głos. Przykre, że nie dowiedziałem się o tym z narzędzia, które w zamierzeniu miało mi pomóc w podjęciu w pełni świadomej decyzji.
 
Jednocześnie zaś wszyscy wokół narzekają na zabetonowanie polskiej sceny politycznej. Niektórzy załamują ręce nad odwracaniem się ludzi od polityki, słusznie dopatrując się jednej z przyczyn podobnego zjawiska w rezygnacji i rozgoryczeniu, spowodowanym brakiem poczucia, że zagłosowanie na kogokolwiek realnie coś zmieni. Na koniec i tak promujące ponoć socjalne rozwiązania Prawo i Sprawiedliwość będzie podatki obniżać, nominalnie liberalna Platforma podwyższać, a nazywającym siebie „lewicą” politykom przy głosowaniu jak zwykle pomylą się strony. Wciąż w telewizyjnych studiach i na gazetowych szpaltach publicyści i eksperci o marsowych czołach szukać będą powiewu świeżości i zgodnie kręcić głowami, gdy znów go nie odnajdą.
 
Ostatecznie okazuje się jednak, że małe partie w niebyt wpychają także podobne opisanej inicjatywy popularyzatorsko-oświatowo-obywatelskie, promowane jako w pełni bezstronne. Bo mityczne zabetonowanie polskiej sceny politycznej tkwi znacznie głębiej, niż chcielibyśmy sądzić. Latarnik Wyborczy, owszem, uświadamia. Ale uświadamia w ramach istniejącego systemu. Uświadamia pod tezę, że dla silniejszych partii nie ma żadnej alternatywy. Czy to na pewno służy promowaniu postaw obywatelskich?
 
PS Jak wynika z komentarza dodanego pod tekstem, problem ten widzą – oczywiście niezależnie od artykułu – także organizatorzy Latarnika. Od przyszłej edycji uwzględnione zostaną wszystkie komitety, którym uda się zarejestrować listy przynajmniej w jednym okręgu wyborczym. Co uznać należy za naprawdę dobrą informację.
 
Jeśli nie chcą Państwo przegapić kolejnych wydań naszego tygodnika, zachęcamy do zapisania się do naszego newslettera.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×