fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Czas wspólny

Również organizacje pozarządowe będą musiały zmienić swoje hasła, chcąc trafić do potencjalnych darczyńców lub „przekazywaczy” 1%, mniej podkreślając przewagę materialną czy, jak niestety zdają się sugerować niektóre plakaty, moralną pomagającego nad tym, któremu pomoc jest udzielana, a bardziej wspólnotę ogólnoludzką.

Ilustr.: Klara Jankiewicz


Również organizacje pozarządowe będą musiały zmienić swoje hasła, chcąc trafić do potencjalnych darczyńców lub „przekazywaczy” 1%, mniej podkreślając przewagę materialną czy, jak niestety zdają się sugerować niektóre plakaty, moralną pomagającego nad tym, któremu pomoc jest udzielana, a bardziej wspólnotę ogólnoludzką i zwykłą solidarność jednych z drugimi.
 
Kwiecień się skończył. Kto nie wyrobił się ze złożeniem PIT-u, ma teraz nielichy kłopot. Większość pewnie zdążyła jednak w terminie i kolejny raz mogła zdecydować, jakiej organizacji przekazać 1% swojego podatku. Rok w rok to samo. Jedyna zmiana, jaką zaobserwowałem, to ta, że Polsat zrezygnował już z promowania refleksyjnego przekazywania 1%, co czynił rok temu, wracając do ordynarnego reklamowania swojej korporacyjnej fundacji, deklasując już na starcie organizacje niemające podobnej medialnej tuby. Konkurencja z TVN-em w końcu zobowiązuje.
Znów więc w czołówce rankingów znajdziemy te same nazwy – związane z biznesem lub poważanymi i popularnymi postaciami życia kulturalnego i publicznego. Co z tego, że wykorzystywanie medialnych platform przez korporacyjne fundacje ma opłakane konsekwencje dla całego mechanizmu i społecznej świadomości. Znów olbrzymie pieniądze popłyną również na subkonta konkretnych chorych. Nieważne, że to mechanizm sprzeczny z ideą pożytku publicznego. Wreszcie: znów tłumy Polaków uznają, że wypełnili już powinność wsparcia potrzebujących za cały rok. Mniejsza przecież o to, że 1% to mechanizm partycypacyjny, a nie charytatywny – zewsząd wszak bombardują nas hasła, w których słowa „pomoc” i „dar serca” odmieniane są przez wszystkie przypadki. Po jakimś czasie idzie nawet uwierzyć, że przekazanie 1% to wielkie poświęcenie, na które stać nielicznych.
 
Można o tym pisać i rozmawiać do znudzenia – ja znudziłem się tym już rok temu. A kto się nie znudził, niech się nie martwi – za rok powtórka pewna jak „Kevin sam w domu” w polsatowskiej ramówce. Tym razem nie o tym. Kampanie dotyczące 1% mogą być bowiem przyczynkiem do zupełnie innej refleksji: dotyczącej haseł, z jakimi mamy na co dzień do czynienia – w reklamach, w kampaniach społecznych i kampaniach organizacji pozarządowych. Nie wiem, czy ktokolwiek wymyśli jeszcze hasło na miarę fenomenalnego „Hospicjum to też życie”, a więc mieszczące w sobie wszystko, co najważniejsze do powiedzenia o danym problemie, nieskandalizujące, niecelujące w niskie emocje, a jednak poruszające. Gdy w tym roku widziałem wielkie plakaty, z których atakowało mnie nowe hasło Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci (skądinąd fantastycznej organizacji, żeby była jasność), „Bo jutro mnie nie będzie”, miałem same kompromitujące mnie myśli, którymi dzielić się z czytelnikami byłoby mi wstyd (choć dość łatwo można spróbować je odgadnąć).
Może to tylko nieuzasadnione wrażenie, a może komuś też się wydaje, że coraz więcej reklam (więcej niż jeszcze parę lat temu) odwołuje się do wspólnoty budowanej nie tylko wokół danego produktu (w czym od zawsze celowały zwłaszcza telefonie komórkowe), ale wspólnoty ogólnoludzkiej, a przynajmniej opartej na emocjach lub wartościach. I nie chodzi tu tylko o całą kampanię Milki o fioletowej krowie, która uczy ludzi czułości i bliskości. Nie chodzi tu też tylko o nadęte i nie do zniesienia pretensjonalne reklamy samochodów, jadąc którymi rozpoznajemy się na kilometr, bo jedziemy tym samym modelem, co znaczy ponoć, że wierzymy w tego samego bożka – wolność, swobodę, bezpieczeństwo czy niezawodność.
 
Nie próbuję sugerować, jakoby marketingowcy wielkich korporacji zechcieli nagle wychowywać czy wpajać dobre nawyki przez reklamy. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że, chcemy tego czy nie chcemy, chodzi o zysk. Tyle tylko, że w przypadku wielkich kampanii reklamowych nikt nie robi ich już na czuja, wedle widzimisię szalonego pijarowca. Skoro więc reklamy odwołują się coraz mniej do pragnienia indywidualnego sukcesu, osobistej satysfakcji, a coraz częściej do wspólnoty i międzyludzkich relacji, to możemy mieć pewność, że wypuszczenie każdego spotu poprzedziły obszerne badania społeczne. A nuż więc może być to prognostyk zmian – jaskółka wiosny?
Nie ma co ukrywać, że wszystkie powyższe tezy są podpartym jedynie wrażeniami chciejstwem. Ale jeśli rację mają ci, którzy przekonują, że trwający obecnie kryzys jest zarzewiem czegoś nowego, kształtu czego do końca odgadnąć nie umie nikt; jeśli przyjrzymy się nowym ruchom społecznym, od Occupy Wall Street poczynając, na ruchach miejskich kończąc; jeśli uwierzymy, że można o świecie myśleć inaczej, niż w kategoriach indywidualistycznych, to zacznie nam się to układać w ładnie wyglądający koncept domorosłego publicysty, mający w sobie może co nieco trafnej intuicji. A jeśli tak, to również organizacje pozarządowe będą być może musiały zmienić swoje hasła, chcąc trafić do potencjalnych darczyńców lub „przekazywaczy” 1%, mniej podkreślając przewagę materialną czy, jak niestety zdają się sugerować niektóre plakaty, moralną pomagającego nad tym, któremu pomoc jest udzielana, a bardziej wspólnotę ogólnoludzką i zwykłą solidarność jednych z drugimi, bez paternalizmu, ewentualnie wspólną odpowiedzialność za sprawę nas wszystkich: jak w niezłym, choć nieco przydługim, haśle tegorocznej kampanii WWF – „Tylko jeden gatunek może uratować wszystkie”. Ale, jak większość rzeczy, może to zrobić tylko razem. Żyjemy w ciekawych czasach, w których, być może, zaczniemy to coraz częściej dostrzegać.
 
Swoją drogą, całkiem na koniec: „Kontakt” to dobra nazwa do podobnych haseł. Ogłaszam więc konkurs. A nuż komuś przyjdzie do głowy coś ciekawego?
 
Przeczytaj inne teksty Autora.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×