fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Burza w parlamencie, czyli ferment na UW

Na facebookowe wydarzenie zapisało się ponad 2,1 tys. studentów. Na posiedzenie Parlamentu Studentów przyszło ponad stu. Wystarczająco wielu, aby doprowadzić do największego od dawna studenckiego fermentu na Uniwersytecie Warszawskim. Projekt niekorzystnej dla studentów nowelizacji Regulaminu Studiowania ujawnił potencjał, jaki drzemie w samorządności i oddolnej organizacji. Pytanie tylko, czy instytucje samorządowe będą miały odwagę go wykorzystać.

fot. Monika Helak. Na zdjęciu z przodu posłowie do Parlamentu Studentów, z tyłu licznie przybyli studenci protestujący przeciwko zmianom w Regulaminie Studiów.

fot. Monika Helak. Na zdjęciu z przodu posłowie do Parlamentu Studentów, z tyłu licznie przybyli studenci protestujący przeciwko zmianom w Regulaminie Studiów.


Studenci i Studentki!

Uniwersytet Warszawski planuje poważne zmiany w Regulaminie Studiowania. Kluczowa z nich to ścisłe powiązanie seminarium dyplomowego ze złożeniem pracy dyplomowej. W praktyce oznacza to, że bez złożenia kompletnej pracy dyplomowej niemożliwe będzie uzyskanie absolutorium – a to oznacza warunek i dodatkowe opłaty za późniejszą obronę pracy dyplomowej!

Tak rozpoczyna się odezwa członków Koła Naukowego Socjologii Publicznej IS UW do wszystkich studentów tej uczelni. Jej autorzy wzywają do protestu przeciwko nowemu Regulaminowi Studiowania, który radykalnie zaostrza ramy czasowe przewidziane na złożenie pracy dyplomowej oraz wprowadza kary finansowe za ich niedotrzymanie. Odwołują się do argumentów natury merytorycznej (zmiany wpłyną na pogorszenie jakości pisanych prac), ekonomicznej (zmiany uderzą w uboższych studentów oraz są przykładem łatania dziury budżetowej z kieszeni studenta) oraz demokratycznej (niedopuszczalnie szybka procedura przyjmowania zmian i pominięcie głosu „zwykłych studentów” w ich konsultacjach).

Samorząd nie chce rewolucji

Inicjatorzy protestu wezwali wszystkich niezadowolonych do stawienia się na posiedzeniu Parlamentu Studentów UW, który w poniedziałek o 19 obradował nad proponowanymi zmianami. Na miejscu stawiło się ponad stu studentów nie należących do tego organu. Wielu z nich przyniosło transparenty z hasłami takimi, jak: „NIE JESTEM KLIENTEM, JESTEM STUDENTEM ”,  „NIE MAM BOGATYCH RODZICÓW” albo „STUDENCI, MOBILIZUJCIE SIĘ”. Samorządowcy wydawali się nieco zaskoczeni takim obrotem spraw. Marszałek Parlamentu, Błażej Papiernik, stwierdził na wstępie, że jest to pierwszy przypadek takiego zainteresowania w historii prac tej instytucji i zaapelował do obecnych o zachowanie powagi.

Zaraz na początku posiedzenia Mateusz Mrozek, członek Parlamentu Studentów RP, zwrócił uwagę, że głosowanie nad zmianami do Regulaminu jest prawnie bezprzedmiotowe, gdyż w myśl rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego wszystkie uczelnie w Polsce do września 2015 roku i tak muszą uchwalić swoje regulaminy od nowa, w związku z czym należy poczekać na projekt całkiem nowego Regulaminu. Oświadczenie to wywołało sporą konsternację wśród gości. Z porządku obrad zdjęto bowiem najbardziej emocjonujący punkt. Mimo wszystko jednak, w związku z olbrzymim zainteresowaniem, postanowiono, że zaplanowana nad rozwiązaniami dyskusja odbędzie się.

Jako pierwsza głos zabrała przewodnicząca Zarządu Samorządu Studentów, Maja Matuszewska, która zreferowała przebieg negocjacji nad nowym Regulaminem. Wskazała na szereg korzystnych dla studentów udogodnień, które na wniosek samorządowców zostały w nim zawarte (mówiła między innymi o możliwości oceny administracji Uniwersytetu odpowiedzialnej za obsługę studentów czy ułatwieniach związanych z obsługą systemu USOS). W kwestii najbardziej palącego tematu opłat za prace magisterskie zauważyła, że ich wysokość została i tak obniżona w stosunku do początkowo zapowiadanej. Zaapelowała także o to, aby nie ulegać rewolucyjnym nastrojom i prezentować wobec drugiej strony negocjacji postawę kompromisową.

Następnie rozpoczęła się debata parlamentarna, w której głos zabierali liczni studenccy posłowie. Zdania były podzielone, jednak dało się odczuć, że znaczna większość wypowiadających się jest pod wrażeniem poziomu mobilizacji studentów. Kilku z nich, zwłaszcza przedstawiciele Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych oraz Instytutu Socjologii, poinformowało o przeprowadzeniu konsultacji na swoich wydziałach. Zdaniem posłów miażdżąca większość studentów prosiła ich o sprzeciw wobec proponowanych zmian. Wystąpienia te kwitowane były burzliwymi oklaskami ze strony zgromadzonej publiczności.  Inni parlamentarzyści apelowali o rozsądek, gdyż zbyt radykalna postawa może skończyć się „utratą tego, co udało się wynegocjować”.

Przedstawiciele Zarządu i prezydium Parlamentu zwracali kilkakrotnie uwagę na ogrom czasu, pracy i serca, jaki wkładają w pracę społeczną oraz konkretnie w negocjacje. Niektórzy z nich sugerowali, że zachowanie inicjatorów i uczestników protestu nosi znamiona niewdzięczności, gdyż na co dzień nie angażują się w prace samorządu, a „od święta” kierują w stronę jego liderów ostrze bezlitosnej krytyki.

Studenci mają głos

Najmocniejsze były przemówienia inicjatorów protestu. Krzysztof Gubański z Koła Naukowego Socjologii Publicznej wpisał jego przedmiot w szersze zjawisko, jakim jest marsz uniwersytetu w kierunku komercjalizacji. Uznał za niedostateczne tłumaczenie Zarządu w kwestii obniżenia opłaty w stosunku do początkowo planowanej i wezwał do sprzeciwu wobec takiej formy reformowania Uniwersytetu. „Na taką politykę nie może być zgody”, mówił. Ryszard Jamka, który także zabrał głos w imieniu inicjatorów, zwrócił się osobiście do przewodniczącej ZSS, pytając: „Jakie masz prawo, jaką masz legitymizację, aby wypowiadać się w naszym imieniu, skoro nie przeprowadziłaś przedtem konsultacji?” Oba wystąpienia wzbudziły aplauz zgromadzonej publiczności.

Po wystąpieniach inicjatorów protestu marszałek zarządził przerwę. W jej trakcie na tak zwanym Małym Dziedzińcu Kampusu Głównego odbył się nieformalny wiec protestujących, na którym podjęto dwie decyzje. Po pierwsze o konieczności zabrania głosu na bieżącym posiedzeniu przez znaczną liczbę osób „spoza” Parlamentu, po drugie o zarządzeniu wielkiej mobilizacji studentów na kolejne posiedzenie, w trakcie którego Parlament będzie decydował o ostatecznym przyjęciu bądź braku akceptacji nowego Regulaminu.

Po przewie nastąpiła seria emocjonalnych, ale zarazem szczerych wystąpień szeregu studentów, którzy w większości przyznawali, że przyszli na posiedzenie pierwszy raz i apelują do swoich przedstawicieli o wysłuchanie „głosu ludu”. Wskazywano między innymi na nietrafność argumentacji o „poświęceniu” członków zarządu. Jeden z mówców zwrócił uwagę, że taka jest niewdzięczna natura pełnienia funkcji społecznych. Warto zauważyć, że przemawiający wywodzili się z bardzo różnych jednostek uniwersyteckich. Student Wydziału Prawa mówił o niezgodności proponowanych zmian z ustawą o szkolnictwie wyższym, student antropologii kulturowej zaproponował wszystkim podejście do sprawy z właściwą jego dziedzinie wnikliwością badawczą, a przedstawiciel Instytutu Filozofii postulował przemyślenie pojęcia kompromisu, które często padało z ust przedstawicieli władz samorządowych. Na koniec posłanka Monika Helak, która zarazem przewodniczy samorządowi Kolegium MISH, zwróciła się do kolegów z Parlamentu i Zarządu z apelem, aby „wykorzystali szansę jaką stwarza im tak liczna obecność studentów na posiedzeniu”, wsłuchali się w ich głos i, podjąwszy stosowne decyzje, zdobyli realną legitymizację do pełnienia swoich funkcji.

Po kolejnej przerwie, Komisja ds. prawnych zaproponowała projekt uchwały Parlamentu, w której udziala on wsparcia Zarządowi w dalszych negocjacjach z władzami UW i upoważnia go do negocjowania „korzystniejszych” dla studentów rozwiązań zwłaszcza w kontrowersyjnej sprawie opłat za składanie prac magisterskich po terminie. Tekst wydał się wielu obserwatorom obrad oraz parlamentarzystom nieco letni w stosunku do temperatury debaty. Ostatecznie jednak górę wzięły tłumaczenia jego autorów, że nie można w treści uchwały narzucać taktyki negocjacyjnej. Monika Helak ograniczyła się więc do zastrzeżenia, że członkowie zarządu będą ze swojej pracy rozliczani na następnym posiedzeniu parlamentu.

Potrzeba odwagi

Waga wczorajszych wydarzeń na sali posiedzeń Parlamentu Studentów UW jest nie do przecenienia. Jeśli słusznie mówi się o mizernej legitymizacji i kiepskich efektach działań samorządów studenckich oraz obojętności społeczności akademickiej wobec losów własnych uczelni, to wczoraj został poczyniony pierwszy krok do zmiany tego stanu rzeczy. Świetnie zorganizowana i dobrze przygotowana merytorycznie grupa interesu postanowiła w najbardziej demokratyczny z możliwych sposób dopomnieć się o swoje racje. W dodatku jej argumenty nie ograniczyły się tylko do konkretnej (bulwersującej) sprawy wprowadzenia opłat za prace magisterskie, ale pozwoliły wpisać ją w szerszy kontekst kryzysu polskiej nauki i polskiego uniwersytetu. Warto wspomnieć, że aktywnego wsparcia protestującym udzielili wczoraj przedstawiciele Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Przesadą byłoby oczywiście twierdzenie, że na Uniwersytecie szykuje się nowy Marzec’68, niemniej istnieje nadzieja, że zbliża się kres marazmu w życiu publicznym na uczelni.

Bardzo wiele zależy teraz od tego, czy uda się powtórzyć, a nawet spotęgować, efekt mobilizacji środowiska przed kluczowym głosowaniem nad nowym Regulaminem. Jeśli Parlament nie zgodziłby się na proponowane zmiany, do ich uchwalenia Senat UW potrzebowałby aż 2/3 głosów, których uzbieranie wcale nie musi okazać się proste. Ogromna odpowiedzialność spoczywa więc aktualnie na liderach protestu. Potrzebne jest dynamiczne i zorganizowane działanie: dotarcie do jak największej liczby zainteresowanych oraz merytoryczna i życzliwa kampania wśród parlamentarzystów. Wymarzonym efektem ich wysiłków byłoby wytworzenie stałej, silnej i licznej grupy studentów na bieżąco angażujących się w życie uczelni i recenzującej posunięcia zarówno jej władz, jak i oficjalnych studenckich instytucji. „Nic o nas bez nas” głosi motto leżące u fundamentów nowożytnej demokracji. Obyśmy nie doczekali sytuacji, w której instytucje demokracji przedstawicielskiej (samorząd, parlament) i bezpośredniej (protestujący studenci) staną wobec siebie w jawnej opozycji. Istnieją szanse na to, że będą mówić jednym głosem. Aby tak się stało potrzebna jest jednak odwaga po stronie samorządowców. Czy jej wystarczy? Przewodnicząca Matuszewska obiecała wytężenie wysiłków przy negocjacjach, jednak oświadczyła, że w sprawie opłat „nie będzie rzucać się przed władzami UW jak Rejtan”. Wszystko wskazuje więc na to, że feralne zapisy pozostaną w rektorskim projekcie, a sprawa zdecyduje się w głosowaniu w Parlamencie, a później w Senacie. Póki co jednak trzeba się cieszyć, że w studenckim podejściu do wspólnego dobra, jakim jest największy i najlepszy w Polsce uniwersytet, nastąpił właśnie poważny przełom. W bardzo dobrym kierunku.

Staś Chankowski, redaktor Dwutygodnika "Kontakt" podczas wczorajszego posiedzenia Parlamentu Studentów UW.

Staś Chankowski, redaktor Dwutygodnika „Kontakt” podczas wczorajszego posiedzenia Parlamentu Studentów UW.

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×