fbpx Wesprzyj nas!

magazyn lewicy katolickiej

Biskupi wołają o sobór

Grupa hierarchów nawołujących do zwołania kolejnego soboru tworzy całkiem ciekawe towarzystwo, do którego należą nie tylko sfrustrowani teologowie żądni sławy. W ostatniej dekadzie wśród zwolenników takiego ruchu nie brakło też biskupów, w tym kardynałów, nawet w samym Watykanie.

ilustr.: Olga Micińska


 
W lutym 2012 r. George Weigel przekonywał, że „jest wiele dobrych racji przeciwko szybkiemu zwoływaniu III Soboru Watykańskiego”, o który dopominają się – dodał z niejaką dozą lekceważenia – „katolicy z lewej burty Barki św. Piotra”. Słynny biograf Jana Pawła II nie wymienia żadnych nazwisk owych kościelnych „lewicowców” – a szkoda, bo to całkiem ciekawe towarzystwo, do którego należą nie tylko sfrustrowani teologowie żądni sławy. W ostatniej dekadzie wśród zwolenników kolejnego soboru nie brakło też biskupów, w tym kardynałów, nawet w samym Watykanie.
 
Marzenie kardynała
Niewątpliwie w mediach najgłośniej było o apelu kardynała Carlo Marii Martiniego, zmarłego niedawno arcybiskupa Mediolanu. Włoski hierarcha, za życia często wymieniany wśród kandydatów na papieża, swoim – jak to ujął – „marzeniem” o nowym soborze podzielił się już z uczestnikami Synodu Biskupów, który odbył się w Rzymie w 1999 roku. Przedstawił wówczas wcale obszerną paletę gorących i poważnych problemów, którymi mieliby zająć się przyszli ojcowie soborowi. „Kluczowym zadaniem – mówił – jest pogłębienie i rozwinięcie eklezjologii komunii II Soboru Watykańskiego”, w czym zasadnicze miejsce zajmuje kwestia kolegialności biskupów, czyli sposobów kierowania Kościołem przez biskupów. Za tymi fachowymi teologicznymi określeniami kryją się konkretne problemy, które związane są dziś z umacnianiem się – wbrew II Soborowi Watykańskiemu – rzymskiego centralizmu w Kościele, ze szkodą dla autonomii Kościołów lokalnych w różnych regionach świata.
„Innymi problemami – kontynuował kardynał – są brak, w niektórych krajach dramatyczny, księży i piętrzące się przed biskupami trudności z zagwarantowaniem wiernym duszpasterskiej opieki przez wystarczającą liczbę szafarzy Ewangelii i Eucharystii”. Konkretnie chodzi tu o – wciąż żywą – kwestię dopuszczenia do święceń kapłańskich żonatych mężczyzn.
 
„Jeszcze inne problemy – dalej kardynał Martini – to miejsce kobiet w społeczeństwie i Kościele, udział świeckich w ministerialnej odpowiedzialności, seksualność, dyscyplina małżeńska, praktyka sakramentu spowiedzi, stosunek do siostrzanych Kościołów prawosławnych i – patrząc szerzej – potrzeba ożywienia ekumenicznej nadziei oraz konieczność wypracowania relacji między demokracją i wartościami, między prawami cywilnymi i prawem moralnym”.
Dwa lata później o zwołaniu kolejnego soboru mówił także kardynał Karl Lehmann, przewodniczący niemieckiego episkopatu. Hierarcha sugerował, że współczesne problemy Kościoła wołają o spotkanie biskupów, którzy byliby władni podejmować decyzje, a to gwarantuje jedynie sobór. Każde inne zgromadzenie biskupów, także rzymskie ich synody, z definicji mogą jedynie doradzać papieżowi. Nieco później kardynał Lehmann stwierdził, że na zwoływanie Soboru Watykańskiego III jest jednak jeszcze za wcześnie. Zamiast tego zaproponował refleksję nad udoskonaleniem sprawowania kolegialności w Kościele poprzez przemyślenie „całej sieci relacji między synodami, kurią rzymską, konferencjami episkopatów i kolegium kardynałów oraz zdefiniowanie specyficznych obowiązków każdej z tych instytucji”.
 
Petycja biskupów
Rok po kardynale Lehmanie o III Sobór Watykański upomniało się ponad 40 biskupów, także kardynałów, z Ameryki Łacińskiej i Azji. Opublikowali oni w sieci specjalną petycję do papieża w tej sprawie. Wśród jej sygnatariuszy znaleźli się kardynał Paulo Evaristo, emerytowany biskup Sao Paulo, arcybiskup Moacyr Grechi z Porto Velho także w Brazylii, biskup Julio Xavier Labayen z Infanta na Filipinach i kardynał Stephen Fumio Hamao, emerytowany biskup Jokohamy i przewodniczący Papieskiej Rady Migrantów i Podróżujących.
„Nowy sobór – czytamy w petycji – miałby za zadanie pomóc Kościołowi katolickiemu w udzieleniu – ewangelicznej, w duchu dialogu, w ścisłej współpracy z innymi Kościołami chrześcijańskimi i religiami – odpowiedzi na poważne wyzwania, jakie stoją przed ludzkością, szczególnie w obliczu osób znajdujących się w sytuacji skrajnego ubóstwa, w gwałtownie zmieniającym się i coraz bardziej wzajemnie powiązanym świecie”. W słowie wstępnym do petycji wśród współczesnych wyzwań wymienia się, obok ubóstwa, „nierówność, dyskryminację, nadużycia i przemoc [które] dotykają wielką część świata”.
 
Sam kardynał Hamao, komentując inicjatywę, wśród zagadnień na nowy sobór wymienił problemy, jakie niosą ze sobą bioetyka, inżynieria genetyczna, migracja ludności, rasizm i globalizacja. Z kolei do problemów typowo wewnątrzkościelnych zaliczył sprawę powołań kapłańskich, stylu życia kapłańskiego i praktyczną realizację kolegialności biskupów w Kościele. W odniesieniu do problemu kolegialności, czyli kierowania Kościołem przez biskupów w łączności i na czele z biskupem Rzymu, hierarcha powiedział: „Wszystko wciąż jest nazbyt rzymskocentryczne. Na przykład, w Japonii mamy bardzo złe doświadczenia ze sprawą tłumaczenia tekstów liturgicznych. Przez 10 lat przygotowaliśmy przekład Mszału na japoński. Po zakończeniu prac przesłaliśmy tekst do aprobaty do Rzymu. Ponieważ jednak nikt tutaj nie czytał w naszym języku, zdecydowano się zaangażować japońskich seminarzystów [studiujących w Rzymie], którzy nie mieli zaufania dla episkopatu swojego kraju. To był poważny błąd. Potrzeba nam dużo większego uznania dla autorytetu konferencji biskupów”.
Sygnatariusze petycji podkreślili, że zdają sobie sprawę z trudności organizacyjnych przeprowadzenia nowego soboru, na które powołują się przeciwnicy jego zwoływania. W 2002 roku o trudnościach tych mówił kardynał Joseph Ratzinger, szef Kongregacji Nauki Wiary. Z praktycznego punktu widzenia – podkreślił – Kościół nie dopracował się jeszcze właściwych mechanizmów i procedur, które pozwoliłyby na owocne spotkanie i dialog grupy ponad 4,5 tys. biskupów (dzisiaj już grubo ponad 5 tys.). Południowoamerykańscy i azjatyccy biskupi wyrazili przekonanie, że mimo wszystko można wypracować odpowiednie mechanizmy przeprowadzenia soboru, w końcu niezbywalnej struktury Kościoła.

 

***

W 2009 roku do sprawy III Soboru Watykańskiego wrócił kardynał Carlo Maria Martini, wtedy już emerytowany arcybiskup Mediolanu. W rozmowie z włoskim dziennikiem „La Repubblica” oświadczył, że w ogóle sobory winny być zwoływane co 20-30 lat. Obradujące regularnie sobory, jak u progu nowej ery wnioskował już sobór w Konstancji (1414-1418), winny być poświęcone „tylko jednemu, a najwyżej dwóm tematom”. Zdaniem kardynała obecnie mogłaby to być sprawa stosunku Kościoła do osób rozwiedzionych żyjących w kolejnym – cywilnym – związku małżeńskim. Katolicy ci obecnie oficjalnie nie mogą przystępować do Komunii świętej. Inny gorący temat – dodał kard. Martini – to ożywienie sakramentu pokuty.
 

Potrzebujemy Twojego wsparcia
Od ponad 15 lat tworzymy jedyny w Polsce magazyn lewicy katolickiej i budujemy środowisko zaangażowane w walkę z podziałami religijnymi, politycznymi i ideologicznymi. Robimy to tylko dzięki Waszemu wsparciu!
Kościół i lewica się wykluczają?
Nie – w Kontakcie łączymy lewicową wrażliwość z katolicką nauką społeczną.

I używamy plików cookies. Dowiedz się więcej: Polityka prywatności. zamknij ×